Wpis w blogu użytkownika
Cromm
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 898 razy
Data wydarzenia: 22.04.2010
Polskie Drogi cz.1 - 17.04.2010
Kategoria: inne
Zaplanowaliśmy z Ania mała wycieczkę. Chcieliśmy pojechać w okolice Złotego Stoku, by połazić troszkę po łonie natury. Ten dzień też był wyjątkowy (wiadomo dlaczego), więc korzystając z okazji i przypuszczając, że będzie mniejszy ruch niż zwykle, wyruszyliśmy w trasę. GPS, mapa, radio i jesteśmy gotowi. W tamtych okolicach mieszka moja rodzina więc może załapiemy się jeszcze na obiad na miejscu
Quest nr 1 - wyjechanie z Wrocławia
Banał, spokój, mały ruch, nic się nie dzieje. Mijamy estakadę, wjeżdżamy na Hallera, mijamy Carefour i tutaj pierwsza pobudka. Za Carefurem, trasa wygląda, tak że z dwóch pasów robią się trzy, jeden prawy jest tylko do skrętu w prawo , i dwa na wprost. Żeby zatem jechać na wprost, należy lekko odbić w lewo. Patrze w lusterko wsteczne i widzę typa z Poznania, siedzi mi na zderzaku i zastanawiam się co on zrobi zaraz ciekawego. Jak pewnie pomyślał, tak zrobił. Myk na moją lewą stroną, gaz i jest przede mną...tylko, że przy tym manewrze prawie mi lusterko urwał...ja klakson a ten nic, jakby nic się nie stało. Wyprzedził sobie jeden samochód i cieszy gębę. Domyśliłem się, że w ten spokojny dzień jeszcze nie jedno mnie zaskoczy.. Mnie, świerzynkę za kierownicą, będą mnie stresować!
Quest nr 2 - trasa Wrocław - Kłodzko
Pierwszy raz jechałem sam tą trasą więc, wszystko wydawało mi się takie fajne W porównaniu z trasą Wrocław - Wałbrzych, bez porównania. Trasa całkiem inna, mało dziur, są odcinki gdzie można jechać szybciej. Generalnie super Średnio jechałem 90 - 100km/h więc jak na nowicjusza to całkiem przyzwoicie
Oczywiście na tej trasie widziałem cały czas za sobą głodnych wrażeń kierowców. Wyprzedzanie na trzeciego, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej etc etc. No, ale powoli staram się do tego przyzwyczaić
Po jakiejś godzinie od wyjazdu z domu meldujemy się w Ząbkowicach W tej to pięknej miejscowości, w tejże drogówce, pracuje mój kuzyn
Zatrzymujemy się na światłach, trzymam hamulec i patrzę sobie we wsteczne lusterko. I co widzę? jak z prędkością światła mknie na mój zadek niebieskie Tico! no już widziałem jego tablice na swojej tylnej szybie. Patrzę i widzę kierowcę. Wyglądał jak niemiecki emeryt, co przyjeżdża zobaczyć Wrocław. Obok siedzi jego "dama", również starsza Pani w siwych włosach, w ciemnych okularach w siwej kurtce. Ów Pan, chyba przez te ciemnie okulary nic nie widział bo jeszcze później, na innych światłach mieliśmy podobną z nim sytuację. Lekki stres Pomyślałem, że później za miastem "pozbędę" się przylepy, ale gdzie! Dziadek jechał tym swoim Tico prawie tyle co ja, czyli jakieś 100km/h! Cały czas mi siedział na ogonie co jeszcze bardziej mnie stresowało. Biorąc pod uwagę, że również za nim jechał dosyć spory TIR.
W pewnym momencie, Ania mówi, że GPS pokazuje żeby skręcić w lewo. Jest to droga na Przyłęk. Do skrętu w lewo jest osobny pas, więc bez stresu na niego zjeżdżam z kierunkowskazem, patrze we wsteczne i co widzę jak ten dziadek zjeżdża na ten pas, nie włącza kierunkowskazu! Ja, po obrotach, skręcam w lewo i patrzę jak to Tico śmiga nam za plecami! po czym wraca na swój pas! Normalnie, scena jak z thrillera Stephena Kinga, albo jak we znakomitym filmie "Pojedynek na szosie" Spilberga Tylko że tam nie było to niebieskie Tico tylko coś o wiele większego
Potem długo się zastanawiałem dlaczego tak się stało, ale nic mądrego nie wymyśliłem GPS prowadził nas przez jakieś wioski, jechałem 40km/h, co rusz to jakaś dziura i mały, jak to mówię chopek
Generalnie Frania miała test, czy nadaje się na samochód terenowy I powiem szczerze, że zdała egzamin na pintkę z plusem
No ale zbliżaliśmy się do celu podróży, wjeżdżamy na trasę nr 46 - Kłodzo - Złoty Stok, jeszcze parę wiosek i będziemy na obiecanym obiedzie. Trasa jest, typową trasą górską. Dużo podjazdów, stromych zjazdów i trzeba uważać, bo są miejsca ze nieoznakowanymi ostrymi skrętami, a przy nich są albo skarpy, albo mega wielkie drzewa.
Tak sobie jedziemy, jedziemy a tutaj ruch wahadłowy. Stoimy sobie, za nami jakiś typ z Wrocławia z rodziną. Dzwonię do ciotki i pytam się ile tych świateł jest do nich? okazuje się że są cztery. Mijamy pierwsze, i ten szaleniec w wyprzedza mnie prawie przy krawędzi stoku, na zerwanym asfalcie. Jak mnie wyprzedził, to potem niestety musiał zatrzymać się za Tirem I tak przez te wszystkie światła
W końcu docieramy do celu, jeszcze tylko taki "mały" podjazd na posesje ciotki i mogę podziwiać widoki pięknych gór
To tyle w części pierwszej Drugą część - powrót, opiszę następną razą A też dużo się działo
Najnowsze blogi
Dodano: 23 godziny temu, przez FranzMaurer
Jakby nie mówić, dałem się zaskoczyć zimie w tym sezonie...:P Co prawda obserwowałem prognozy zarówno w słuchawce, jak i w telewizorze (o eksperckich poradach radiowych nie wspomnę), ale ...
4
komentarze
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 20 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Mnie też przeraża czasami widok z lusterek... rozglądam się zaraz, czy mam gdzie uciekać
Pozdrawiam życząd dalszej wytrwałości i szerokości