Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Toyota Paseo Pieseło » Pomiar grubości powłoki lakierniczej







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Toyota Paseo
  • przebieg 224 543 km
  • rocznik 1996
  • kupione używane w 2014
  • silnik 1.5 16V
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 1129 razy
Data wydarzenia: 20.05.2014
Pomiar grubości powłoki lakierniczej
Kategoria: obserwacja
Dzisiaj dzięki uprzejmości sąsiada przeprowadziłem test grubości powłoki lakierniczej. Samochód ma oryginalną powłokę na prawie całej powierzchni wyjątkiem jest lewy przedni błotnik przy samym prawie rancie nadkola i powyżej. Na dole wyskakuje około do 400 um szpachla, artysta pewno rzeźbił :D u góry kładziony był drugi lakier jakieś 150-240 um max. Na całej powierzchni mam około 87- max 115 um grubości (błąd pomiaru plus moje koślawe przykładanie ), drugim wyjątkiem jest zaprawka na lewym tylnym rancie (robiona przez poprzednika) wychodzi tam po 300 ale głównie z mojej winy bo zabezpieczyłem to lakierem bezbarwnym w pędzelku stąd ta wartość ;) Generalnie jestem zadowolony auto raczej nie miało większego dzwona a ten jeden błotnik plus zaprawki można wybaczyć samochodowi z 1996r. (Mazda miała całą powierzchnie oryginalna, ale to była Mazda od bogatego niemca jeszcze gdzieś marki pod siedzeniami widziałem - dokładnie to znalazłem parę euro w drobniakach kiedyś :D ) Zdjęć nie mam bo i z czego je robić. Mam notatki zapisane w mojej książce serwisowej jak by ktoś nie wierzył mogę zeskanować :)
Ostatnia aktualizacja: 20.05.2014 19:36:51
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: A no trzeba mieć nadzieje. :)
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: Ale chociaz coś zadzwoni w tym durnym paniemieckim bunkrze.
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: Ano można ale czasem nawet nie ma sensu, bo i tak nie dotrze :P
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: Można co najwyżej zjechac od góry do dołu.
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: :D co zrobisz nic, nie zrobisz ;D
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: Właśnie oni ich nie pokończyli
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: No i git :), tak trzymaj bo swoje zdanie trzeba mieć i je propagować a nie być jak szara masa. Debile do szkoły ? ;D
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: Ja tez wielu ludzi nie rozumiem. Zawsze mówię to co myslę i to co czuję. Najbardziej draznia mnie debile.
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: Wymiana opon jest jeszcze ok, no chyba , że ktoś zakłada je jakoś dziwnie albo odwala inne maniany z tym ;D A no się nie da bo aż samo się ciśnie na język a właściwie na pisanie jak ktoś odwala coś niedorzecznego lub śmiesznego :P Co do obrabiarek to jeszcze nie miałem przyjemności to się nie wypowiem. Ale z własnego doświadczenia poza AC wiem, że nie trawie takich ludzi, nie potrafią mi czegoś w prost powiedzieć, a wiem że mnie nie lubią na przykład, ale po cichu to potrafią, ale już na coś większego to jajec brakuje. W szkole to raczej mało kto mnie lubił w klasie bo ludzie widzą we mnie konkurencje i rywala etc, choć często nie mam takich zamiarów a jak już mi ktoś raz coś powiedział niestosownego to go szybko do pionu ustawiłem, ale później zaczęło się szmeranie po kątach xD Hhaha trafne oko sznajpera co już padła widział, nie cierpię czegoś takiego człowiek patrzy na zdj. wszystko ładnie w porządku zasuwa kawał drogi i padło ;( jechałem raz po Mitsu Colta do Gubina teraz już wiem, że tam są agenty(wtedy nie miałem takiej wiedzy), a przez telefon zapewnienia że wszystko cacy, precz z takimi Mirkami , nie kumam jak można być tak nie uczciwym :( btw. ja lubię chyba kupować pod wpływem chwili jak wróciłem z Gubina dzień później patrzyłem na portal od aut i znalazłem Mazdę :P od razu telefon decyzja jedziem a na miejscu kupujem :D z Toyotą tak samo impuls ;P
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: No to gratuluję. Powiedz mi, jak tu nie szydzić z debila, który wymienia tylko jeden amortyzator, albo twierdzi, że komleksowo wymienia sprzęgło, ale nie wymienia łożyska bo mu mechanik odradził, bądż też wpis o wymianie opon? komu ta wiedza jest potrzebna, albo jak tu nie szydzić z fałszywego padalca, który tylko udaje kolegę i wraz ze swoją bladzią obrabiają tyłek za plecami?
ta, ja też na fotkach potrafię dostrzec różne szczegóły.
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: 27 czerwca wyniki ale ustne już zdane i to bardzo dobrze więc możesz pogratulować :D. No dobrze jak to nie jest czepianko to niech będzie, chociaż z tego co zauważyłem masz ironiczny styl, ale mi to nie przeszkadza :D No napalenie jest najgorsze. Ja mam tak, że komuś bym potrafił doradzić co do kupna samochodu żeby ocenić stan etc (a sam sobie nie potrafię dobrze doradzać), bo jak widziałem co moi koledzy kupili to aż się w pale nie mieści. Bo to jest takie uczucie, że jak się człowiek troszkę chociaż zna to widzi czy auto jest dobre czy szrot. Ja już mam taką manie odnośnie detali że na zdj. widzę inny odcień elementów jak sobie auta przeglądam dla zabawy :D Najgorsze było to, że po samochód dalej nie miał by kto zemną jechać w inny dzień (po Toyke jechałem z ojcem). Miałem do wyboru jechać i zobaczyć Toyote i jak będzie dobra kupić, albo jechać za Poznań z dziewczyną bo nikt inny nie mógł albo nie chciał ( a tych co się znają z kolegów to ze świecą szukać), a dziewczyna oczywiście nie miała by mi jak doradzić, bo nie zna się na samochodach :D Więc wyprawa 300 km ponad i kupił bym pewno najgorsze padło ze zmęczenia (jeśli by się tym okazał):( Następnym razem będę szukał powoli, moznolnie i z namysłem. To była decyzja dla młodego potrzebującego auta dla młodego kawalera 1+dziewczyna a nie jakieś rodzinne samochody żeby innym było wygodnicko i ciesze się bo auto raczej rzadko spotykane przyciąga spojrzenia itp. choć żal po Maździe został i zdradziłem markę ;D
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: Nie przyczepiam się. A dzisiaj sa takie czasy, że z miernikiem trzeba się udawac i do salonu. Napalenie się też jest złym doradcą. Skoro twierdzisz, że byłes pewien, to jest ok, bo wiem jak to jest. Moją Vectre w komisie oglądałem zaledwie kilka minut, bo czułem że będzie to strzał w dziesiątkę. A nawiasem mówiąc...Gratulować Ci zdanej matury?
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: Hm, no przyznaje Ci racje :). Nie załatwiałem miernika bo po samochód jechaliśmy nie daleko nie kosztował fortuny (choć dla mnie każdy pieniądz się liczy). Oglądałem go dokładnie, ani jeden element nie miał innego odcienia no prócz zderzaka ale to od razu było widać. Jedyne czego z początku nie zauważyłem to lekkiej rdzy na progach bo samochód miał je brudne, tak wiem głupi błąd. Gdyby było całe szpachlowane,z przerdzewiałą podłogą itp to bym je zwrócił (albo w ogóle nie kupił nie będąc pewnym jego stanu, oglądałem już trochę padlin więc wiem co jest na rzeczy :) ), bujaliśmy się z umowami bo pierwsza i druga miała niedociągnięcia spokojnie miałem na to czas. Samochód był u mechanika, wcześniej widział go pod domem sąsiad rzeczoznawca i stwierdził od razu, że jest fabryczny lakier więc olałem temat i sobie później przypomniałem o mierniku (miałem matury i to mnie dekoncentrowało jeśli chodzi o zakup auta, a potrzebowałem na szybko samochodu). Samochód kupiłem w dniu jak zakończyłem szkołę, później bym nie miał jak kupić auta, gdyż musiał bym oglądać sam i to nawet nie te bo jechał bym w kierunku Poznania pociągiem, a wiadomo jak to jest kupować samemu jak się człowiek napali. Ale masz racje miernik zawsze warto mieć przy zakupie :) btw lubię sobie z Tobą podyskutować, bo zawsze się do czegoś przyczepisz i jest o czym pisać :)
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: bo napisałes, że stare auto to nie ma sensu. Wrcz przeciwnie. Bite i malowane stare auto jest bardziej narazone na rdze. Potem zaczynasz walczyć z reperaturkami, prostowanymi i spawanymi progami. Bite starsze auto traci na zwartej konstrukcji. Nowsze powypadkowe auto mimo napraw pojeździ dłużej. jestem ciekaw jakabyłaby Twoja satysfakcja jakby okazało sie całe szpachlowane i malowane.
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: Ano taki sens że dla własnej wiedzy i spokoju, również dla frajdy :) Nie rozumiem drugiego zdania, jak stare najmniej wyeksploatowane ?
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: To jaki by sens teraz to robić? Mylisz się. Stare auto powinno być jak najmniej wyeksploatowane.
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: Auto za niewielkie pieniądze, to i sensu nie było nawet załatwiać miernika a w tamtym czasie nie miałem do niego dostępu. Przy następnym zakupie w przyszłości się zaopatrzę. Pytałem czy auto było bite itp. jak by było a by mnie nie poinformował to bym się tam przejechał :D ale na szczęście mam farta do kupowanych aut i trafia mi się dobra powłoka lakiernicza (Mazda=fabryka , Toyota też prócz jednego elementu :) )
Dodano: 10 lat temu
Zdziwiony jestem, że dopiero teraz taki pomiar zrobiłeś a nie przed zakupem. co by było jakby całość miała grubość pn po 400?
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211:
Dodano: 10 lat temu
Do mucko1: Dokładnie :)
Dodano: 10 lat temu
Trudno zapomnieć pierwszą miłość bez względu czy do osoby, czy auta
Dodano: 10 lat temu
Do mucko1: Celowy zabieg literacki mający, zmusić czytelnika do refleksji nad wielowymiarowością tekstu i poruszanego problemu ;D Oj nie mogę, pierwsze auto i w dodatku prawie idealne :), przywiązałem się do niej. Była ze mną na studniówce, na różnorakich wyprawach - zgubiłem się nią w niemczech jadąc na autostradę bo źle skręciłem (jechałem wbić gaz w dowód do urzędu przy granicy), kręciłem nią poślizgi zimą na drodze do domu, miałem w niej pierwszą kolizje(obcierkę), miała mój ulubiony kolorek idealny dla samochodu :) , silnik miło sobie mruczał, miałem ubaw naprawiając co chwila wydech taśmą aluminiową bo ciągle pie rdział w jednym miejscu. Samochód był też w pełni wyposażony i niczego mu nie brakowało, no może szyber dachu do szpanowania i nie porysowanych szyb. Tapicerka była czarna i stylowa bez jakiś kwiatków i r zygów ;D Skórzana kierownica mmm ;), mieszek wymieniłem w niej (kierownica i mieszek została u mnie nie oddałem , nie było takiej opcji , kołpaki zresztą też i dywaniki i pierdołki różne) zachowałem sobie nawet znaczek ze zderzaka przedniego i dwa kluczyki oddałem im tylko jeden, pilot też został u mnie :) Te autko można by rzec było kochane i w prawie w pełni oryginalne (LPG). Szkoda mi go będę zawsze miło je wspominał :( Jak by uszkodzenia były tylko powierzchowne dalej jeździła by po naszych dziurawych drogach :P, czy ja wiem czy mają aż tak podobny wygląd :D i znów się rozpisałem może to i babskie tak wspominać, to tylko samochód ale cóż (bez obrazy dla pań) ;) Do Paseo bardziej podobna moim zdaniem jest Honda CR-Z (przód jest dośc podobny ;) )
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211:
Może masz i rację :) trzeba ćwiczyć :) ale jakoś tak pomieszałeś dwa auta w jednym wpisie, na dodatek w podobnym kolorze i wyglądzie, że można się pogubić a tak na marginesie, widzę, że nie możesz przeżyć straty Mazdy :) skoro ciągle jeszcze wraca :)
Dodano: 10 lat temu
Do mucko1: Będzie trzeba poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem (oczywiście suchy żarcik bez obrazy :) ) :D , ja miałem maturę z polskiego jakoś 2 tygodnie temu tam to trzeba się dopiero skupić żeby wyciągnąć jakieś badziewia z tekstu o pier dołach :D
Dodano: 10 lat temu
Do MarcinGP: Takie rzeczy tylko u nas albo przeważnie u nas. Chamstwo po prostu :( zarabiasz lub ciułasz pieniądze kupujesz auto z salonu a tu uszkodzone wcześniej, żenada. Jeszcze nie widziałem, że nowe uszkodzone podczas transportu ale dobrze wiedzieć dzięki za informacje, choć pewno ja osobiście z salonu nie kupie, bo mnie nigdy stać nie będzie pewno :P
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211:
No tak, zgadza się, zdekoncentrowałem się na moment, faktycznie pisałeś o Mazdzie
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: No w Polsce kupuje się bite z salonu. Myślisz, że mało razy auta spadają z lawety przy transporcie? Widziałeś takie ogłoszenia, że sprzedam nowe uszkodzone w czasie transportu? Wszędzie w Europie można takie kupić po taniości, a w Polsce się po cichu naprawia i sprzedaje jako fabryczne. Ostatni było głośno o sprawie sądowej między jakąś kobietą, która kupiła Insignię i sądziła się z dealerem o zwrot auta i pieniędzy, bo było już po dzwonie. Oczywiście dealer się zapiera mimo, że widać ewidentnie różnicę w odcieniach koloru lakieru na naprawianych elementach. Uwierz mi, że wielu jest takich co myśli, że kupiło auto takie jak wyjechało z fabryki ale są w błędzie.
Dodano: 10 lat temu
Do MarcinGP: Bezpieczeństwo przede wszystkim (chodzi Ci o rdze czy o umowę, która nie wypaliła :D) , no dobra może lekko poza za radochą z samochodu :D Wątpię aby pod zabezpieczeniem była dziurawa. Chłopak (Polak) nie robił przy aucie nic :( i trochę je zapuścił, tragedii nie ma. Konserwacja jak przypuszczam za niemca robiona, poprzedni rozrząd tez(chłopak twierdził że łańcuch ;D) ponadto rozrząd oryginał Toyotowski więc może był robiony w ASO(rok 2006 chyba jakoś nie pamiętam oznaczeń z osłony rozrządu). Hm niespodzianek raczej brak lakier już trochę wyblakł i wymaga polerki bo robota woskiem wystarcza na jakieś 2-3 tygodnie z opadami i drugim myciem (już zaczął mi ostro matowieć jak przed woskowaniem, szczególnie spojler ). Ryzyko zawsze jest bo to nie auto z salonu. Auto salonowe i stłuczka ? gdzie takie cuda ? No mam nadzieje, że pojeździ z rok minimum bez awarii, za jakieś 2 lata może zamienię na coś większego no chyba, że przyzwyczaję się jak do Mazdy i zajeżdżę do końca ten samochód :P Stary Japończyk to dobry Japończyk i dla mnie głupotą jest to, że ludzie mówią że padlina i rdzewieje ocynk jest więc musi być dobrze. Myślę że moja rdza to wynik braku chlapaczy i kamyczków które uderzają w tylną część progu powodując wdzieranie się rdzy, bo farba odpada. Jak zwykle zamiast krótko odpisać to się rozpisuje ;P
Dodano: 10 lat temu
Do bojar211: Widzę, że zadbałeś o swoje bezpieczeństwo ;-) Oby tylko to zabezpieczenie i lakier nie kryły niespodzianek, które wyjdą za rok. Pewnie nie ale zawsze te element ryzyka istnieje. Skoro można w Polsce nieświadomie nowe auto z salonu po stłuczce kupić to co dopiero używane... ;-) Z resztą to Toyota z "dobrych lat" i jak ruda jej nie ruszy to będzie jeździć i jeździć...
Dodano: 10 lat temu
Do MarcinGP: Spód oglądałem i myłem na myjni na tyle ile się dało i ani jednej dziurki ponadto jest tam konserwacja położona i nawet była malowana czerwonym lakierem :), czyli chyba robiona z głową była. Jak by oprócz dziur w progach, podłoga się sypała to bym pojechał i oddał ten samochód gdyż nawet w ogłoszeniu było ,,auto pozbawione wad ukrytych " ;). A progi to jeszcze mogę odpuścić bo tylko mały fragment przerdzewiały . Ale jak by było coś więcej nie tak to bym zwrócił tym bardziej że bujaliśmy się z przesyłaniem umów bo w pierwszej był błędny nr vin (jednej cyfry brakowało ) był czas na rekonesans i ewentualne wnioski pod domem :)
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl