Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Opel Vectra
»
Pompa paliwa, stacyjka, instalacja LPG i partactwo
Wpis w blogu auta
Opel Vectra
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 875 razy
Data wydarzenia: 14.02.2016
Pompa paliwa, stacyjka, instalacja LPG i partactwo
Kategoria: awaria
POMPA PALIWA...
Zacznę od pompy paliwa, bo to ona jako pierwsza pokazała mi środkowy palec. Standadrowy dzień pracy, jadę samochodem, parkuję, po kilkunastu minutach wracam do auta. Odpalam, nagle z tyłu słychać coś w rodzaju trzasku. Efekt? Vectra kręci i nie odpala. Po dłuższej chwili załapuje dosłownie na kilka sekund, by ponownie zgasnąć. Dodam, że godzinę wcześniej zaniepokoiły mnie "syczące" odgłosy dobiegające z okolic pompy, ale miałem nadzieję, iż nie jest to nic poważnego.W oczekiwaniu na kumpla, który miał mnie sholować, włączyłem zapłon i o dziwo przez kilka sekund można było usłyszeć charakterystyczne buczenie pompki. Czyli ta dawała jakieś oznaki życia i nie zdechła całkowicie. Po mniej więcej pół godzinie przyjechał kolega z linką holowniczą. Powiedziałem mu, że będę próbował odpalić Vectrę "na pych". Holujemy. Czuć, że auto się dławi i nie ma specjalnej ochoty, aby odpalić, gdy nagle załapuje. Szybki rzut oka na kontrolkę od gazu- tak, przełączył się na propan-butan

Podczas jej wymiany wyszło na jaw partactwo, które widnieje w tytule obecnego wpisu. Żeby było jasne- nie mam nic przeciwko temu, aby zrobić coś taniej, ale niech zabierze się za to osoba znająca się na rzeczy. W przypadku Vectry wymiany poprzedniej pompki podjął się, nie oszczędzając słów, partacz.Stabilność "koszyka" z elektroniką, w którym umiejscowiona jest pompa zapewnia zaczep znajdujący się w zbiorniku. W moim samochodzie wspomniany zaczep był po prostu wyłamany. W konsekwencji koszyk latał na wszystkie strony. Po drodze pojawił się też problem z pływakiem, który nie wskazywał poziomu paliwa. Ostatecznie wszystko udało się opanować, pływak działa, niestety z tyłu podczas jazdy słychać (na szczęście niegłośne) buczenie pompy. Podejrzewam, iż niestabilny koszyk po prostu dotyka karoserii i drgania wytwarzane przez pompkę przenoszą sie na tył auta. Oczywiście mogę się mylić

Czy wymiana pompy coś dała? Coś na pewno. Samochód odpala zdecydowanie lepiej, ale dłuższe kręcenie dalej ma miejsce, przede wszystkim na zimnym silniku i, co ciekawe, zdarza się nawet na ciepłym :/.
STACYJKA...
Pierwsze problemy ze stacyjką miały miejsce już w październiku. Przy wyciąganiu kluczyka kółeczko z otworem po prostu nie odskakiwało. Wystarczyło jednak kilka razy wciągnąć/wyciągnąć klucz dzięki czemu po kilku próbach odskakiwało i można było włączyć zapłon. Tydzień temu kółeczko zgodnie z tradycją nie odskoczyło. Ja również zgodnie z tradycją zabieram się za codzienną "gimnastykę" ze stacyjką. Wkładam, wyciągam, a tu nic. Po ponad dwudziestu próbach kółeczko odskoczyło, ale tu niemiła niespodzianka- kluczyka w stacyjce w żaden sposób nie można przekręcić. Oczywiście wpadłem w panikę, która bardzo szybko ustąpiła miejsca złości. Po kilkukrotnym uderzeniu otwartą pięścią w kierownicę wziąłem do ręki śrubokręt, po czym z braku lepszych pomysłów zacząłem pukać jego odwrotną stroną w kółeczko. Eureka! Udało się włączyć zapłon. Wracam na osiedle i zastanawiam się, co zrobić. Do warsztatu pojadę najwcześniej jutro popołudniu, a rano mam egzamin, poza tym muszę iść do pracy, do której potrzebuję auta. Ostatecznie wyciągnąłem kluczyk ze stacyjki. Nastepnego dnia wyszedłem wcześniej z domu, ponieważ wiedziałem, że na włączenie zapłonu zejdzie mi trochę czasu. Zeszło ponad 20 minut. Tego dnia miałem kilka postojów, więc postanowiłem nie wyciągać kluczyków ze stacyjki. Auto zamykałem drugą parą kluczy. Mądre? Niespecjalnie, ale ewentualnej kradzieży nie brałem pod uwagę. Stara, zużyta i sakramencko brudna Vectra większej uwagi nie przyciąga. Koło godziny 15 podjechałem pod zakład zajmujący się naprawą stacyjek. Co było przyczyną gigantycznych problemów z włączaniem zapłonu? Po pierwsze, sprężynka (dlatego wspomniane kółeczko nie odskakiwało), po drugie wytarte zapadki. Zapłaciłem 120 zł i teraz stacyjka działa bezproblemowo.
INSTALACJA LPG...
Instalacja LPG w Vectrze sprawuje się naprawdę bez zarzutów. Jest to ta straszna instalacja mieszalnikowa drugiej generacji, której nie lubią silniki 1.8, a strzały na gazie są na porządku dziennym. Hmmm, po prawie roku używania i przejechaniu ponad 30 tysięcy kilometrów instalacja raz wymagała regulacji (Opel gasł na wolnych obrotach), a strzały na LPG były dokładnie dwa i to w krótkim odstepie czasu. Dwie usterki wystąpiły na początku lutego. Najpierw padł czujnik temperatury w instalacji. Efekt? Temperatura -50 stopni i brak możliwości przełączenia na gaz. Druga usterka miała dwie fazy. Na początku samochód zaczął zdecydowanie gorzej jeździć na gazie. Stracił moc, a przy każdorazowym ruszaniu szarpało. Po kilku godzinach auto zwyczajnie zaczęło gasnąć na LPG. Przyczyna? Wąż zapewniający dopływ gazu do silnika pokazał środkowy palec

Patrząc na wszystkie wymienione usterki doszedłem do wniosku, iż złośliwość rzeczy martwych naprawdę istnieje. Wszystkie bowiem usterki wystąpiły akurat wtedy, gdy byłem w dołku finansowym. Czego sobie życzę na nadchodzące miesiące? Mniej "złośliwości" ze strony Vectry i jak najmniej wszelkiego rodzaju partactwa

Najnowsze blogi
Dodano: 2 dni temu, przez JacK
Szybko minęło. To już 2 lata od zakupu.
Przejechane 19,8 tys km więc zgodnie z zasadami serwisu pierwszy przegląd bo po 2 latach lub po 30 tys. km.
W zasadzie to w ramach tego przeglądu VW ...
9
komentarzy
Dodano: 2 dni temu, przez JacK
Auto detailing, usunięcie drobnych wgniotek, korekta lakieru, 3-letnia powłoka ceramiczna.
Po tych zabiegach samochód praktycznie wygląda z zewnątrz jak w dniu odebrania z salonu.
Środek też ...
12
komentarzy
Dodano: 5 dni temu, przez MaArek77
Dawno nie pisałem nic bo jakos niewiele osób tutaj zagląda.
Ale z obowiązku informacyjno-kronikarskiego.
Sprzedałem Golfa dnia 7 maja, kupił znajomy (tez mechanik) który zna auto i ...
31
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Przerabiałem, z tym że u mnie skończyło się zepsutą stacyjką + zablokowaną kierownicą (więc nawet nie dało się wyjąć wkładki aby ją wymienić) na skręconych kołach więc w sumie laweta też odpadała. Auto unieruchomione na skraju lasu na kilka dni... Prądu też nie bardzo skąd było wziąć i wierciłem wkrętarką akumulatorową
Jak czytałem na początku wpisu o Twoim bagatelizowaniu problemu to spodziewałem się podobnego finału, jednak udało Ci się to oddać do fachowca na ostatni dzwonek
Co do pompy, zatarłem swoją jeżdżąc na pustym baku (no bo lpg) ale kupiłem na szrocie oryginalną w dobrym stanie za 30zł. Jezdzi po dziś dzień po sprzedaży auta.
To starość, to doświadczenie
Ona chyba jeszcze nie skończyła osiemnastu, można by powiedzieć siedemnastka
Jednak jak widać wkładanie i wyjmowanie dobrze wpływa nie tylko na dziewczyny
Pokazał ogon