Wpis w blogu auta
Peugeot 307
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 1097 razy
Data wydarzenia: 20.12.2010
Poranna przygoda
Kategoria: sytuacja na drodze
Przed pracą musiałam pojechać jeszcze po mojego drogowca, ponieważ samochód mu nie odpalił no i ktoś biedaka do pracy musiał zawieść, padło jak zwykle na mnie
A że mieszkam w wiosce, gdzie odśnieżarki przyjeżdżają raczej sporadycznie, zmuszona byłam moim bolidem przebijać się przez śnieg niczym pług. No i przez większość niezbyt przyjemnych odcinków udało mi się przebrnąć bez większego problemu. Niespodzianka czekała mnie ok 1 km do domu mojego drogowca
Była to droga pomiędzy polami, nieodśnieżona w ogóle, zawiana jak na Alasce, widać że pługa to tam dawno nie było. Z daleka widziałam, że na poboczu stoi jakiś buz na awaryjnych, ale nieświadoma czyhającej "niespodzianki" postanowiłam przejechać. Dojechałam do owego samochodu, który niestety zablokował drogę na tyle, że nie mogłam przejechać, bo stał w miejscu, gdzie śniegu było najmniej. Poza tym, jak już stanęłam, to w takim śniegu że nie miałam możliwości ruszyć. Po krótkiej rozmowie z kierowcą busa dowiedziałam się, że śnieg zniósł go z drogi na rów i on stoi w rowie. Mnie się udało zatrzymać na poboczu, do rowu jeszcze nie wjechałam, ale dowiedziałam się o tym dopiero jak odkopałam koła, bo droga była tak zasypana, że nie było wiadomo czy to już pobocze czy też jeszcze nie
No i nie mogłam nic sama zrobić, więc zadzwoniłam do zarządu dróg i poprosiłam grzecznie, aby kierownik obwodu wysłał na drogę na której się znajdowałam jakiś pług. Aby nie zostać zignorowaną przez drogowców, następnie zadzwoniłam do mojego mężczyzny, który także pracuje w zarządzie dróg. On tylko przypomniał panu kierownikowi że ma miejsce takie zdarzenie, że ludzie stoją i czekają na pomoc, po czym wziął łopaty i ruszył mi z pomocą. Kiedy już udało mu się dotrzeć, dotarł także pług no i odśnieżył drogę.
Jak się okazało, kierowcy pługów nie mogą wyciągać samochodów z rowu, ponieważ mają założony GPS i odgórny zakaz postojów, do których również zaliczony byłby taki incydent jak wyciąganie ze śniegu samochodu... Komentarza to chyba nie wymaga...
Zostało jeszcze odkopać bolida ze śniegu przed i za samochodem i wypchnąć go na odgarniętą drogę przy pomocy innych kierowców. No i po długich mękach, udało się dzięki pomocy innych kierowców, którzy pojawili się w pobliżu dopiero po przejechaniu pługa.
Niestety pana, który zakopał się busem nie zdołaliśmy wyciągnąć, poszedł do najbliższego domu po kogoś z traktorem i z tego co wiem, to również udało mu się wybrnąć w ciągu pół godziny.
Do pracy oczywiście spóźniłam się prawie godzinę... No cóż, uroki zimy...
Pozdrawiam wszystkich korzystających z lokalnych dróg
Sorki za jakość zdjęć, ręce miałam już rak zmarznięte, że wyszło jak wyszło
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 19 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 27 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Odgórne kontrolowanie kierowców pługów uważam za bardzo fajny pomysł, ponieważ czy chcą, czy nie chcą, muszą jeździć i odśnieżać
"[ciach] kierowcy pługów (...) mają założony GPS i odgórny zakaz postojów [ciach]"
Moim zdaniem o ile "góra" sprawuje nad takim rozwiązaniem nadzór, pilnuje i rozlicza drogowców to jest najwspanialszy prezent jaki można sobie (kierowcom) wyobrazić na święta.
Pomimo, że moja Mycha to typowe małe, niskie, nisko-osadzone, miejskie auto i miewam problemy tej zimy, daleki jestem od jawnej krytyki drogowców. Fakt, drogi osiedlowe wyglądają jak wyglądają, ale przecież mamy ZIMĘ! Drogi Krajowe oraz część Dróg Wojewódzkich jakimi przyszło mi w ciągu ostatnich trzech tygodni jeździć może i nie są czarne, ale stać można tylko przez brawurę innych, którzy skończyli w poprzek.
Wyjeżdżając mam w zapasie koc, folię termiczną, 10L karnister paliwa, tzw.kocher - mini kuchenkę, łopatę, trochę słodyczy. Oczywiście jest też lina holownicza. Może i nie pozwoliłoby mi to przetrwać tygodnia w polu, ale wiem że kilka godzin w zablokowanej drodze zdala od domu, z takimi rzeczami potrafi podnieść morale nie tylko współpasażerom, ale i innym kierowcom.
Szczytem nieodpowiedzialności było spotkanie na drodze pani, która wracała z pracy (notabene blisko 100km) w spódnicy, szpilkach - " bo auto ma klimatyzację".