Tak mi się odwlekało oddanie auta do mechanika że wreszcie tak się popsuł że już nie było innego wyjścia. Wczoraj startuje sobie tzn. wyjeżdżam z parkingu i od razu na ulice daje mu gazu zamulił się strasznie zgasł odpalam ledwo co i straszne szarpie i z tyłu widzę że się zakopciło trochę. No więc wkurzony strasznie jakoś dojechałem pod blok, odstawiłem kluczyki i w miłym towarzystwie zatapiałem smutki. Dziś zaprowadziłem auto do mojego mechanika podłączył pod komputer i okazało się że padła kolejna cewka. Pocieszył mnie że jeszcze jedna mi padnie ( 2 wymieniłem od razu jak kupiłem auto) i to bankowo i też niedługo więc już jestem przygotowany na kolejne 2 stówki. Na moją prośbę posprawdzał z tym gaśnięciem i co się okazało przepustnica była strasznie zarąbana wyczyścił i powiem szczerze autko cyka aż miło obroty nie falują auto nie szarpie lżejszy o 300 stówki szczęśliwszy o 100%
p.s Dzięki za wszystkie opinie i porady odnośnie gaśnięcia auta Pozdrawiam wszystkich