Chciałem się z wami podzielić takim ciekawym spostrzeżeniem z naszego powrotu z z polski z świąt.A wiec podczas naszej pięknej podroży niemieckimi autostradami spotkaliśmy się już po raz kolejny z ludzka znieczulica.Jakieś 200km od domu zauważyłem ze kilka aut przed nami się jakoś dziwnie i dużo dymu pojawiło(staliśmy w korku)po paru metrach widzę z pewien samochód zjeżdża na pas postojowy i dymi się nie miłosiernie, mężczyzna i kobieta wyskakują otwierają maskę a tam bum ogień naturalnie nie maja gaśnicy tylko butelkę wody(Niemcy nie ma obowiązku gaśnicy). Wiec długo nie myśląc zatrzymałem się wyciągnąłem gaśnice bo zawsze mam i pomogłem.Problem w tym ze przede mną jechało kilka aut z polski nikt się nie zatrzyma pomoże jak już gasiliśmy ogień wiele osób przejeżdżało z komórka w łapie i to nagrywało. Nienawidzę takiego czegoś my jako kierowcy powinniśmy sobie pomagać w ekstremalnych sytuacjach a nie radować z czyjegoś nieszczęścia.Pozdrowienia P.S jednak gaśnica w aucie to nie głupi pomysł