Wpis w blogu auta
Jeep Cherokee
Dodano: 3 lata temu
Blog odwiedzono 1050 razy
Data wydarzenia: 28.09.2021
Pożegnanie z prerią.
Kategoria: podróż
Popukał, postukał, pozaglądał w zakamarki i bez zbędnego marudzenia dokonaliśmy transakcji. Po czym otrzymawszy komplet dokumentów i kluczy pojechał Czirokezem do stolycy.
Nie, że jakiś amator. Człowiek z modelem obeznany, miał już takiego i wiedział gdzie pukać i gdzie zaglądać. W zasadzie z ogłoszenia dzwonili wyłącznie ludzie którzy już mają Cherokee albo mieli. Nie zadzwoniła żadna przypadkowa osoba, która postanowiła sobie kupić taki samochód bo jej się zwyczajnie spodobał.
A ogłoszenie wisiało długo, od końca lipca. Odwiedzin mnóstwo, dodane do ulubionych u chyba 30 osób co absolutnie nie przełożyło się na jakiekolwiek telefony, których odebrałem może z 6 przez dwa miesiące.
Cena nie była niska, ale mówimy tu o jednym z garstki najlepszych egzemplarzy na rynku, bez korozji a trzeba wam wiedzieć, że Cherokee gniją jak nie przymierzając, Mazdy z zeszłej dekady.
Ale wystarczy spojrzeć za zachodnią granicę, żeby zobaczyć, że cena jest zupełnie normalna. Rynek takich samochodów rządzi się trochę innymi prawami, egzemplarzy jest na tyle mało, że opłaca się przeszukać całą Unię, żeby kupić najlepszy dla siebie egzemplarz. Nie dyskutuję z cenami choć uważam osobiście, że to auto jest trochę za drogie w stosunku do swojej wartości.
Auto przeszło jak to zwykle u mnie kurację odmładzającą czyli cofanie licznika, upychanie szmatami progów i dużo, dużo szpachli
Wyjściowo już stan był bardzo dobry więc gdzieniegdzie trzeba było delikatnie podlakierować, wyciągnąć wgniecenie na masce. Podwozie było bez korozji więc zostało zakonserwowane, żeby się nie wdała. Fabryczne belki haka były pokryte powierzchniową rdzą więc zostały wyczyszczone i polakierowane przy okazji.
Felgi miały już delikatne wżery co psuło je w odbiorze więc przeszły pełną regenerację z lakierowaniem i odnowieniem rantu na CNC. Na śmietnik wyleciały opony z 2006 roku na których zaliczyłem zwiedzanie 3 pasów i chodnika jak wpadłem w poślizg na samym początku.
Wtedy też auto dostało ksywę „Rottweiler” bo taki trochę niezgrabny, niby posłuszny i poczciwy ale w jednej chwili potrafi się zamienić w bestię i odgryźć rękę przy samej dudzie jeśli się jej nie ma wystarczająco silnej i zdecydowanej. Tak właśnie się zachowywał przy mocnym dodaniu gazu a miał mocy zdecydowanie więcej niż potrzeba.
Komplet nowych Dunlopów minimalnie go ucywilizował ale to były pozory. Takie właśnie auto miał niegdyś Marek Kotański i w nim zginął.
Z mechanicznych rzeczy w zasadzie wymieniłem tylko wszystkie możliwe płyny ustrojowe wraz z płynami we wspomaganiu, chłodniczym, hamulcowym i olejach w mostach. Raz mnie zawiódł i wracałem na lawecie bo wyleciał korek spustowy z chłodnicy i wylał się cały płyn. Oczywiście o 3 nad ranem jak wracałem ze swoich 40 urodzin
Potem w kolejnych dniach rozsypał się wężyk zasilający zbiornik wyrównawczy a jeszcze później wąż górny chłodnicy. Okazało się, że winowajcą był zepsuty korek w chłodnicy, który nie upuszczał nadmiaru ciśnienia w układzie i po kolei pękały najsłabsze ogniwa czyli stare, gumowe węże.
Gdzieś po drodze dokupiłem brakujące emblematy bo auto było całkowicie „zdebadgowane”. Klejenie literka po literce kilku napisów C-H-E-R-O-K-E-E i J-E-E-P to zajęcie na pół dnia. Zwłaszcza, że emblematy nie są sztywne tylko z takich gumowatych liter. Każdą trzeba było osobno odczyścić z resztek kleju i nałożyć nowy. Dobrze, że miałem wolny weekend w górach.
Auto dało się lubić, jeździłem nim na co dzień ale mój sposób użytkowania czyli 80% autostrady i trochę miasta niezbyt mu pasowały. Przy wyższych prędkościach był głośny i myszkował jakby kierowała Beata K.
Codzienne spalanie na poziomie 12.5 litra też nie było zbyt przyjazne dla portfela. A to i tak było rekordowo mało bo te modele normalnie w trybie mieszanym raczej poruszają się w rejonach 17 litrów…
I teraz nie ma niczego jak u Kononowicza. Ale o tym będzie kolejny wpis.
Ostatnia aktualizacja: 29.09.2021 10:13:18
Najnowsze blogi
Dodano: 3 dni temu, przez Egontar
Jak w tytule. Siłowniki w moim DS-ie były na wykończeniu, od czasu do czasu zarobiłem klapą w głowę , a samo otwarcie z pilota, przycisku we wnętrzu czy przycisku pod klapą co prawda ...
19
komentarzy
Dodano: 7 dni temu, przez jelonki
... i wytestowana podróż w 3 osoby i 3 rowery na dachu (belki kupione poza oficjalną dystrybucją KIA). Bez problemów, spalanie lekko większe (ok 1 litr więcej niż normalnie).
26
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
https://www.otomoto.pl/oferta/gmc-savana-5-3-benzyna-299km-automat-lozko-telewizor-zadbany-7-miejsc-4x4-salonka-ID6E52wD.html#cbe001d4ea
w sam raz na autostradę.
Mocne i świetnie jeżdżące ... ale nie po asfalcie, do tego pożerające paliwo.
Więc auto bez sensu no co dzień.
Dobrze że ktoś kupił może będzie "inaczej" używał
Pod moim butem to on by palił 20 i więcej.