Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta FSO Polonez 1500 "Borewicz"
»
Problem z hamulcami cz.I
Wpis w blogu auta
FSO Polonez
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 947 razy
Data wydarzenia: 12.07.2011
Problem z hamulcami cz.I
Kategoria: awaria
Jako, że wypadek był w niedzielę, nie było wówczas możliwości zaprowadzenia samochodu do mechanika. Całe szczęście, byłem wówczas z dość bliską przyjaciółką i urządziliśmy sobie ciekawe popołudnie... Noc w Polonezie również była ciekawa
W poniedziałek przyjaciółka musiała wracać do domu, a mi pozostało zaprowadzić Poldka do mechanika. Musiałem się wybrać na szroty w okolicach Szczebrzeszyna, w poszukiwaniu pompy hamulcowej. Ehh, ciężkie to były chwile, kiedy człowiek skacowany i zmęczony w upale musi łapać stopa, na dodatek zanim się ktoś zatrzymał, minęły wieki...
Na jednym ze szrotów nie mieli niczego, czekało mnie kilka klocków z buta. Po drodze zaszedłem nawet do sklepu i zapytałem - mieli nówkę pompę, lecz cena (51 zł) nieco mnie przeraziła (nie miałem przy sobie zbyt dużo funduszy), więc poszedłem dalej i znalazłem jakiś tam szrocik, na którym kupiłem pompę za 20 zł. Wróciłem na warsztat, pompa została zamontowana, płyn hamulcowy zalany, układ odpowietrzony i wszystko miało być ok. No i było...
Do Hrubieszowa wracałem dopiero dziś rano. W Zamościu (niespełna 30 km od Zwierzyńca) zacząłem odczuwać opór i tarcie hamulców, nawet pedał inaczej zaczął chodzić. Koniec końców samochód stanął, hamulce zblokowały się na amen. Zrobiłem niezły korek na drodze, ale na szczęście pojawiło się kilka osób, które mi pomogły się z tym jakoś uporać. Odkręciliśmy przewody przy pompie, hamulce puściły i zepchaliśmy samochód na okoliczną stację Statoila. Tam zostałem już sam.
Jako pierwotną przyczynę awarii uznałem błąd mechanika (dopiero później o tym sobie przypomniałem), który do starego płynu wlał jakiś zupełnie inny, przez co mogła zajść między nimi reakcja, zrobiła się galareta i zatory w przewodach. Jednak to nie to.
Po 2 godzinach zdecydowałem się jakoś jechać. Całe szczęście z Zamościa wyjechałem bez przypałów, jednak w Horyszowie (jakieś również 30 km dalej) znów hamulce zaczęły samoistnie łapać, więc ostatkami sił zjechałem na pobocze. Wokół panował swąd palonej gumy, spod kół wydobywał się dym. Również odkręciłem przewody, odczekałem aż ostygły i ruszyłem dalej.Po drodze zajechałem do wujka, tam odkręciłem lewe przednie koło... Co tam zastałem - katastrofa
(zdjęcie w następnej części)
Odłączyłem zacisk i jakoś powoli dojechałem do domu, prawie bez hamulców, ale jakoś szczęśliwie...
Dziś muszę wypocząć po 3-dniowym mieszkaniu w Poldku, a jutro brać się do roboty.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Rzeczywiście będę musiał się zając kilkoma sprawami, nim będę mógł tym w miarę pewnie jeździć. Nie narażając przy tym nikogo ani siebie.
Problem w tym, że byłem w takiej sytuacji, kiedy w portfelu zbyt wiele nie było, do domu daleko, a mechanikowi także trzeba zapłacić.