Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta FSO Polonez 1500 "Borewicz"
»
Problem z hamulcami cz.I
Wpis w blogu auta
FSO Polonez
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 937 razy
Data wydarzenia: 12.07.2011
Problem z hamulcami cz.I
Kategoria: awaria
Jako, że wypadek był w niedzielę, nie było wówczas możliwości zaprowadzenia samochodu do mechanika. Całe szczęście, byłem wówczas z dość bliską przyjaciółką i urządziliśmy sobie ciekawe popołudnie... Noc w Polonezie również była ciekawa
W poniedziałek przyjaciółka musiała wracać do domu, a mi pozostało zaprowadzić Poldka do mechanika. Musiałem się wybrać na szroty w okolicach Szczebrzeszyna, w poszukiwaniu pompy hamulcowej. Ehh, ciężkie to były chwile, kiedy człowiek skacowany i zmęczony w upale musi łapać stopa, na dodatek zanim się ktoś zatrzymał, minęły wieki...
Na jednym ze szrotów nie mieli niczego, czekało mnie kilka klocków z buta. Po drodze zaszedłem nawet do sklepu i zapytałem - mieli nówkę pompę, lecz cena (51 zł) nieco mnie przeraziła (nie miałem przy sobie zbyt dużo funduszy), więc poszedłem dalej i znalazłem jakiś tam szrocik, na którym kupiłem pompę za 20 zł. Wróciłem na warsztat, pompa została zamontowana, płyn hamulcowy zalany, układ odpowietrzony i wszystko miało być ok. No i było...
Do Hrubieszowa wracałem dopiero dziś rano. W Zamościu (niespełna 30 km od Zwierzyńca) zacząłem odczuwać opór i tarcie hamulców, nawet pedał inaczej zaczął chodzić. Koniec końców samochód stanął, hamulce zblokowały się na amen. Zrobiłem niezły korek na drodze, ale na szczęście pojawiło się kilka osób, które mi pomogły się z tym jakoś uporać. Odkręciliśmy przewody przy pompie, hamulce puściły i zepchaliśmy samochód na okoliczną stację Statoila. Tam zostałem już sam.
Jako pierwotną przyczynę awarii uznałem błąd mechanika (dopiero później o tym sobie przypomniałem), który do starego płynu wlał jakiś zupełnie inny, przez co mogła zajść między nimi reakcja, zrobiła się galareta i zatory w przewodach. Jednak to nie to.
Po 2 godzinach zdecydowałem się jakoś jechać. Całe szczęście z Zamościa wyjechałem bez przypałów, jednak w Horyszowie (jakieś również 30 km dalej) znów hamulce zaczęły samoistnie łapać, więc ostatkami sił zjechałem na pobocze. Wokół panował swąd palonej gumy, spod kół wydobywał się dym. Również odkręciłem przewody, odczekałem aż ostygły i ruszyłem dalej.Po drodze zajechałem do wujka, tam odkręciłem lewe przednie koło... Co tam zastałem - katastrofa
(zdjęcie w następnej części)
Odłączyłem zacisk i jakoś powoli dojechałem do domu, prawie bez hamulców, ale jakoś szczęśliwie...
Dziś muszę wypocząć po 3-dniowym mieszkaniu w Poldku, a jutro brać się do roboty.
Najnowsze blogi
Dodano: 17 godzin temu, przez niki129
Nowy zakup docelowo ma zastąpić Audi A2.
Bardzo przyzwoity stan, 2011r, 122tys.km.
Zobaczymy jak się będzie spisywać.
4
komentarze
Dodano: 20 godzin temu, przez CeZaR83
Tak, proszę Państwa to juz stało sie faktem.
Mazda juz sie grzeje w słońcu u dealera w Łodzi ;)
Czas na rejestracje, dokumenty, montaż akcesoriów i zabezpieczenia antykorozyjnego ...
5
komentarzy
Dodano: 2 dni temu, przez Egontar
Takim to sposobem jeżdżę już DSem już dwa lata . Przez te dwa lata przejechałem nim 28 055km, czyli całkiem nieźle jak na mnie, gdzie 38% to jazda po mieście, przy średnio miesięcznym ...
12
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Rzeczywiście będę musiał się zając kilkoma sprawami, nim będę mógł tym w miarę pewnie jeździć. Nie narażając przy tym nikogo ani siebie.
Problem w tym, że byłem w takiej sytuacji, kiedy w portfelu zbyt wiele nie było, do domu daleko, a mechanikowi także trzeba zapłacić.