Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Opel Corsa Biały Strucel » PROSTO. Czyli koniec problemów z autem?







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Opel Corsa
  • przebieg 218 102 km
  • rocznik 1999
  • kupione używane w 2011
  • silnik 1.0 12V ECOTEC
Dodano: 8 lat temu
Blog odwiedzono 867 razy
Data wydarzenia: 01.06.2016
PROSTO. Czyli koniec problemów z autem?
Kategoria: serwis
Witam serdecznie!

W moim poprzednim wpisie opisałem sytuację odnośnie krzywego lewego przedniego koła, następstwo prawdopodobnie jakiejś kolizji sprzed nie wiadomo ilu lat, jeszcze poza Polską :)

Z racji, że nieco utrudniało to normalne użytkowanie auta (ciężko się skręcało w lewo, dziwnie kierownica chodziła przy powrocie do pozycji zero), postanowiłem coś z tym fantem zrobić. Zajechałem do serwisu blacharskiego Czosnowskiego w Gliwicach na Daszyńskiego i poddałem auto diagnozie. Okazało się, że lewe przednie koło jest ok. 2cm za bardzo wysunięte do przodu względem neutralnego położenia.

Zostawiłem auto u specjalistów, na drugi dzień było do odebrania, czyli dzisiaj. Taki oto prezent sobie zrobiłem z okazji Dnia Dziecka ;)

Okazało się, że jakimś cudem wyciągnęli ono to koło w swoje normalne miejsce (nie chcieli mi zdradzić jak to zrobili), ale na oko już widać, że jest już w porządku. Poza tym ustawiono mi normalnie zbieżność i całą resztę geometrii. Za całą operację skasowano mnie na 150zł, co według mnie jest dość uczciwą ceną w zamian za bezpieczeństwo i proste zużycie opon ;)

Od razu po odebraniu auta zrobiłem mały test drive na południe województwa, w okolice Raciborza. Wrażenia? Auto jest aż zbyt wrażliwe teraz na skręty kierownicą, ale czuć, że wreszcie układ kierowniczy działa poprawnie i jak był stworzony. Bardzo łatwo wyczuć nachylenie drogi i jej zakręty. Ogólnie prowadzi się niemal jak nówka, jednak przy większych prędkościach nadal trzeba minimalnie kontrować w lewo by jechać prosto, co nie jest odczuwalne przy jeździe poniżej 80 km/h, no ale cóż poradzić. Widać taki urok tego auta i nic juz z tym nie będę robić.

Tak czy siak jestem zadowolony, bo obecnie największa bolączka Vizira została niemal całkowicie wyeliminowana. Obecnie mechanicznie nie ma się już do czego przyczepić, bo w ostatnim czasie powymieniałem:

-olej + filtry
-łożysko lewej z tyłu
-naciągnięte zostało przednie koło do równoległości
-wymienione zostały tarcze i klocki i płyn hamulcowy
-naprawione zostało oświetlenie całej deski rozdzielczej
-wymieniona została przekładnia kierownicza i płyn chłodniczy
-zakupione nowe opony letnie, wycieraczki i akumulator
-wymieniony został lewy tylny klosz lampy, bo był pęknięty, część zamontowana znaleziona na szrocie

To chyba wszystko. Mam nadzieję, że od teraz jedynymi wydatkami będzie tylko paliwo i niezbędne opłąty urzędowe. Czas pokaże, czy rzeczywiście tak będzie :)

Jest jeszcze kilka mankamentów które możnaby poprawić, jak strzelające zawiasy drzwi kierowcy (w serwisie załamują ręce i tłumaczyli, że naprawa jest nierealna), nie do końca dobrze spasowany kawałek błotnika z lewej z przodu czy niekoniecznie poprawnie działający wskaźnik paliwa (wskazówka na desce buja się jak rezus w zależności od jazdy w górę, w dół, lewo czy prawo, ale podobno to jest normalne...).

Na dniach mam zamiar zajechać do znajomego blacharza (tego, który mi wyklepał Sienę po kolizji z TIRem) i zapytać go, ile ewentualnie kosztowałoby naprawienie rdzy na prawych przednich drzwiach, na rancie lewych tylnych i sklejenie pękniętego błotnika z prawej strony z tyłu. Jeśli jego oferta będzie się mieścić w granicach rozsądku, jestem skłonny oddać mi auto i je wypicować na błysk, należy mu się :)

Na pocieszenie jedno zdjęcie z ubiegłoweekendowego wypadu, spod Maczugi Herkulesa przy Ojcowskim Parku Narodowym :)

Pozdrawiam, Thieru.
Dodano: 8 lat temu
Do humvee5: To zależy kto o tym pisze :P
Dodano: 8 lat temu
Do Thieru: Zawsze z rudą można spróbować powalczyć jak jeszcze nie rozgościła się na dobre... A człowiek ma rację usunięcie rdzy nie gwarantuje, że nie powróci niestety.
Dodano: 8 lat temu
Do MarcinGP: no nie ma rady, jak kto jeden człowiek, który zajmuje się zabytkowymi autami mi powiedział, "rdza jest jak komórka rakowa, jak raz się jej pozbędziesz, to za niedługo powróci w to samo miejsce". Wedle jego założenia nie warto inwestować w jej usuwanie, bo przecież i tak prędzej czy później ona się znów pojawi. Zwłaszcza w naszych warunkach pogodowych i drogowych (z solą i innymi wynalazkami w zimie) ;)
Dodano: 8 lat temu
Do MarcinGP: Takie właśnie mam plany, obecnie mi wszystko pasuje i wszystko działa poprawnie (odpukać w niemalowane!), jedynie nie podoba mi się rdza i źle pomalowane prawe przednie drzwi, ale nie można mieć wszystkiego ;)
Dodano: 8 lat temu
Do MarcinGP: poza większością są wszystkie auta na "V", czyli "Markowe" Volkswageny i stare Volvo [hihi]
Dodano: 8 lat temu
Do humvee5: Dopada to w końcu przecież większość aut "blaszanych". Na to rady nie ma [niewiem]
Dodano: 8 lat temu
Do MarcinGP: ach, więc stąd Vizir - bielsze nie będzie. Za to "do kolorów" w odcieniu rudego [los2] - prognozujesz jak Kret Jarosław [bajer]
Dodano: 8 lat temu
Do Thieru: Sporo, jak tak patrzę ile już w nią wpakowałeś to kompletnie nie opłaca Ci się jej już sprzedać tylko jeździć aż "zdechnie lub rdza ją zeżre" i zezłomować ;-)
Dodano: 8 lat temu
Do MarcinGP: w sumie jakby pomyśleć dokładnie to już połowę wymieniłem :D Wszystkie hamulce, przekładnię kierowniczą, oleje, filtry, płyn hamulcowy, płyn chłodniczy, wycieraczki, tłumik, sondę lambda, tylną lampę, łożysko, akumulator, żarówki i parę innych rzeczy :D
Dodano: 8 lat temu
Do Thieru: Jeszcze trochę, a pół auta wymienisz ;-)
Dodano: 8 lat temu
Po naciągnięciu koła u blacharza okazało się, że mimo ustawienia zbieżności prawidłowo (co zostało potwierdzone na innej, niezależnej stacji kontroli pojazdów podczas badania geomterii 3D), auto nadal ściągało na prawo.

W tej drugiej stacji KP zasugerowano, żebym zamienił opony na osi napędowej stronami, tzn. prawe koło z lewym zamienił. Dzień później pojechałem do zaprzyjaźnionego oponiarza i tam dokonaliśmy przekładki przednich opon razem z felgami.

Efekt? Ściąganie ustąpiło, auto jedzie jak po szynach, pewnie i stabilnie i nic nie ściąga, czyli w końcu jest stan o którym marzyłem od dawna w tym aucie ;)
Dodano: 8 lat temu
Do Thieru: Tak być powinno, ale tak nie jest. Diagnosta (tak jak każdy z nas) przychodzi do roboty przede wszystkim po to, żeby zarobić.
Załóżmy, że diagnosta przeprowadza badanie zgodnie z procedurą i wykrywa usterkę dyskwalifikującą auto, jest teraz kilka opcji:

1. Inkasuje należność za badanie, nie podbija przeglądu, naciąga klienta na koszt dodatkowego badania po usunięciu usterki-klient w przyszłym roku na pewno do niego nie wróci, a jak nerwowy to jeszcze wyzwie od złodziei.

2. Nie podbija przeglądu i nie bierze kasy za badanie-traci swój cenny czas, zużywa sprzęt i nic na tym nie zarabia-rozstaje się z klientem w atmosferze wzajemnego zrozumienia, ale powrót klienta w przyszłym roku i tak jest mało prawdopodobny.

3. Przymyka oko, podbija przegląd, sygnalizuje klientowi usterki, inkasuje pieniążki w tym i prawdopodobnie w przyszłych latach-wszyscy są zadowoleni.

4. Przymyka oko, podbija przegląd, sygnalizuje klientowi usterki, inkasuje pieniążki, klient rozbija się po wyjeździe ze stacji diagnostycznej z powodu usterki auta.
Kto udowodni, że powodem wypadku było niedopatrzenie diagnosty?
Pomijam tu rozterki moralne-klient został uprzedzony o stanie auta, dzieckiem nie jest, wiedział jakie jest zagrożenie.

Jaki diagnosta ma zysk (oprócz czystego sumienia i poczucia dobrze spełnionego obowiązku) z tego,że nie podbije przeglądu?
Dodano: 8 lat temu
Dopieszczasz nastoletnią Corsę jak mało kto- tak trzymać ;-)
Dodano: 8 lat temu
No i bardzo dobrze.

P.S. Przejeżdżałem niedawno tą drogą. :P
Dodano: 8 lat temu
Do Thieru: ok, powodzenia [up]
Dodano: 8 lat temu
Do Etec16V: Chyba jego robota polega na tym, by niesprawne i zagrażające bezpieczeństwu na drogach rzęchy eliminować z ruchu, czyż nie?
Dodano: 8 lat temu
A jaki interes ma diagnosta w tym, żeby nie dopuścić auta do ruchu? Nie jestem diagnostą, więc nie wiem, ale domyślam się, że prawdopodobnie żaden.
Dodano: 8 lat temu
Do Egontar: dam znać czy blacharz nadal jest taki niedrogi jak to było 4 lata temu, jeśli tak będzie, to doprowadzę blacharkę do stanu używalności ;)
Dodano: 8 lat temu
Do luckyboy: oto całe sedno sprawy :) Widocznie co niektóre stacje mają rozkalibrowane przyrządy diagnostyczne, albo diagności są zakochani i nie patrzą na takie "detale" ;)
Dodano: 8 lat temu
No zainwestowałeś, wiec teraz dopieść i całość będzie na medal [puchar]!
Dodano: 8 lat temu
Do luckyboy: Okazuje się że więcej można wykryć za pomocą łyżki do opon niż na szarpakach,sam to przeszedłem,miała być do wymiany jedna tuleja na wahaczu (Passat) a po oględzinach u kolegi mechanika trzeba było wymienić wszystkie cztery.
Dodano: 8 lat temu
Pełen szacun za Twoje wyprowadzanie auta na prostą ;).
Dodano: 8 lat temu
Teraz tylko można sobie zadać pytanie ile są warte przeglądy techniczne, skoro z koślawą jedną nóżką wyjeżdża się z pieczątką? :) Twardy jesteś w naprawach Vizira ;)
Dodano: 8 lat temu
o ale blisko mnie byłes:D
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl