Wpis w blogu użytkownika
And1WT
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 7100 razy
Data wydarzenia: 11.04.2012
Przedprodukcyjny prototyp Poloneza
Kategoria: inne
Na tajemniczym złomie odszukano jednego z pierwszych, przedprodukcyjnych Polonezów, który tak naprawdę jest fabrycznym prototypem, tzw. test mule, czyli pojazdem do testowania rozwiązań wprowadzanych przez fabrykę. Kiedy go zobaczyłem, bezzwłocznie zadzwoniłem do inżyniera Wiesława Marmoty z FSO, żeby potwierdzić tę rewelację. „Tak, to prawda” – powiedział inż. Wiesław. „Pierwsze egzemplarze nadwozi dostaliśmy z włoskiej prototypowni Fiata” – wspomina Marmota – „przyszły one do nas praktycznie nieuzbrojone. Nie mieliśmy ani lamp, ani elementów detali wnętrza. Jedyne, co było, to obudowa deski rozdzielczej i karoseria z silnikiem i zawieszeniem. Z przodu zastosowaliśmy oczywiście lampy od 125p, od tego samego auta wmontowano równieź zegary i kierownicę oraz fotele. Problem pojawił się z tyłu – nie mieliśmy jeszcze lamp zespolonych do Poloneza, a egzemplarz ten musiał wyjechać na ulicę, żebyśmy mogli wykonać testy drogowe zawieszenia czy innych układów kluczowych dla bezpieczeństwa i komfortu jazdy. Ostatecznie zdecydowano więc o montażu tylnych lamp z furgonu Nysa. Było to rozwiązanie tymczasowe, ale jak wiadomo, prowizorki utrzymują się najdłużej”. Zdaniem inż. Marmoty, prototypowy Polonez przez lata jeździł jeszcze w FSO jako „samochód do wszystkiego” – testowano na nim nawet mocowania pod nowy układ hamulcowy typu Lucas. „Mówiliśmy na niego >>Polonys<<" - wspomina z uśmiechem pan Wiesław. "To auto było naprawdę solidnie złożone. To była ręczna robota, a nie taśma z wyeksploatowanymi tłoczniami". Potem auto trafiło do jednej z hal FSO, gdzie stało i niszczało, podczas gdy z taśm produkcyjnych zjeżdżały już Lanosy i Aveo. Po likwidacji FSO auto trafiło po prostu na złom - nikt nie zaprzątał sobie nim głowy, bo przecież tak naprawdę teoretycznie nie ma ono większej wartości. Nie jest to pierwszy wyprodukowany w FSO Polonez, ani ostatni, ani nie jeździł nim nikt znany - po prostu nośnik rozwiązań, które miały trafiać do produkcji wraz z kolejnymi modernizacjami Poloneza, rodzaj jeżdżącego poligonu doświadczalnego warszawskiej fabryki. Myślę więc, że 800 zł za ten kawał historii to nie jest wygórowana cena, a umieszczona za szybą historia tego auta po jego renowacji będzie wzbudzała sensację na wszystkich zlotach aut zabytkowych. Osobistą dedykację Wiesława Marmoty jestem w stanie załatwić bez problemu.
Najnowsze blogi
Dodano: 1 dzień temu, przez MaArek77
No wreszcie po 16 latach pozbyłem się Golfa, była 2 dniowy żal i dwutygodniowy bal ze tak powiem.
Nawet najlepsze i bezawaryjne auto w takim wieku to nic dobrego.
W każdej chwili może ...
14
komentarzy
Dodano: 4 dni temu, przez JacK
Szybko minęło. To już 2 lata od zakupu.
Przejechane 19,8 tys km więc zgodnie z zasadami serwisu pierwszy przegląd bo po 2 latach lub po 30 tys. km.
W zasadzie to w ramach tego przeglądu VW ...
9
komentarzy
Dodano: 4 dni temu, przez JacK
Auto detailing, usunięcie drobnych wgniotek, korekta lakieru, 3-letnia powłoka ceramiczna.
Po tych zabiegach samochód praktycznie wygląda z zewnątrz jak w dniu odebrania z salonu.
Środek też ...
16
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Czy był szkicowany do Lancii to nie wiem, ale na pewno wysłanie go na eksport nie było by głupim pomysłem.
Marmot??? On chyba nie raz występował w Legendach???