Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Alfa Romeo Brera [2010-2012]
»
Przejażdżka po Kotlinie Kłodzkiej
Wpis w blogu auta
Alfa Romeo Brera
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 727 razy
Data wydarzenia: 26.09.2010
Przejażdżka po Kotlinie Kłodzkiej
Kategoria: podróż
Prognozy pogody były bezlitosne, ale do końca liczyłem, że jakoś z pogodą mi się uda. W chwili gdy wsiadałem do samochodu jeszcze nie padało, ale nie zdążyłem wyjechać z Wrocławia a już kropiło.
Wyjazd z Wrocławia drogą nr 8. Droga w dobrym lub bardzo dobrym stanie, miejscami drugi pas do wyprzedzania. Ruch dosyć duży. Emocji zero Przy zjeździe z 8-ki komputer pokładowy pokazywał średnie spalanie 7,7 l/100 km. Gdybym wtedy zjechał zatankować miałbym najniższe spalanie Brerą (prawdopodobnie przy dystrybutorze wyszłoby 7,8 lub 7,9 l/100 km).
W Łagiewnikach wjazd na drogę nr 384. Tu też zaczęło padać. Znacznie mniejszy ruch oraz gorszy asfalt. Tragedii nie było, ale miejscami łata na łacie. W aucie ze sportowym zawieszeniem każdą taką łatę dobrze czuć. Następnie Dzierżoniów i Bielawa. A za Bielawą się zaczęło... Wąsko i kręto - czyli super! Miejscami nowiutki, gładki asfalt, miejscami bardzo kiepsko. Ogólnie byłoby bardzo dobrze gdyby... No właśnie - deszcz się rozpadał na dobre, ale najgorsza była mgła. Znacznie ograniczała widoczność. Tak więc emocji było sporo - pusto, wąsko, kręto, i niewiele było widać. Miejscami gdybym nie zerkał na mapę nawigacji, to nie wiedziałbym w którą stronę jest zakręt . Trochę strachu było. O rozpędzeniu się nie było mowy, bo nie dość, że mgła, kręto, wąsko, to jeszcze mokro (cały czas padał deszcz), no i jeszcze mnóstwo liści na drodze
Były odcinki, że jechałem 10 km/h, praktycznie nic nie widziałem. I w takich nieciekawych warunkach mijałem samochód który stał na bardzo wąskiej drodze na awaryjnych, bez świateł mijania, bez przeciwmgielnych - w ostatniej chwili go zauważyłem... Prawdopodobnie kierowca postanowił na środku drogi przeczekać mglę... Także koncentrację to sobie ładnie wyćwiczyłem
Następnie wjechałem na krajową 8, i za Dusznikami w drogę 389 do Zieleńca - i to było coś pięknego! Piękny gładki asfalt (dziur niewiele, i łatwo było je ominąć - nawet we mgle), sporo zakrętów - choć nie tak ekstremalnych jak wcześniej. Szkoda tylko, że byla ta mgła...
Przepiękny również był odcinek w okolicy Rudawy - coś wspaniałego!
Następnym punktem trasy było Międzylesie. I tu niespodzianka - mimo iż trasę planowałem za pomocą strony GDDKIA, to nie było na niej wzmianki, że droga w Międzylesiu jest zamknięta. Ale dobrze, że tam jednak pojechałem, bo to był kolejny świetny odcinek z zakrętami.
Wracając na drogę 33, wjechałem w koszmarną mgłę i... się zgubiłem. Nawigacja wariowała, raz twierdziła, że jadę dobrze a za chwilę (mimo iż jechałem cały czas tą samą drogą), że zjechałem z trasy...
W końcu jednak trafiłem na drogę 33, ale biorąc pod uwagę, pogodę, i coraz późniejszą godzinę, darowałem sobie dalsze punkty wycieczki: Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, Złoty Stok,.Poczekają na następny raz... Tak więc drogą 33 dojechałem do Kłodzka, a potem już 8 do Wrocławia.
Całą wyprawę, mimo iż była kompletnie inna niż sobie to planowałem, uważam za udaną. Na pewno przez pogodę sporo mnie ominęło, i to zarówno jeśli chodzi o "szaleństwa" za kierownicą, jak i zapewne piękne widoki... Jednak dzięki tej fatalnej pogodzie były za to inne emocje, i to też było fajne.
Kilka odcinków było znakomitych, i na pewno tu wrócę przy ładniejszej pogodzie. Nie wiem czy to dzięki pogodzie, ale na większości trasy (poza drogą 8 i 33), ruch samochodowy praktycznie nie istniał. O TIR-ach oczywiście nie było mowy, tylko kilka samochodów osobowych i... jeden autobus z którym się mijałem (serce mi szybciej biło, bo było bardzo ciasno i kręto). Zanim zjechałem z krajowej 8, komputer pokazywał spalanie 7,7 l/100 km. W górach maksymalnie śr. spalanie wzrosło do 10,3 l/100 km.
Na trasie widziałem skutki czterech wypadków. Najgroźniej wyglądał ten 20 km przed Wrocławiem (czego efektem był potężny korek). Jednak następnego dnia w gazecie przeczytałem, że nawet nie było rannych w tym wypadku.
W sumie 318 km przejechałem w ponad 7 godzin. Średnia prędkość to 44 km/h - czyli jak na jazdę w trasie wynik wprost tragiczny . Warunki pogodowe i potężny korek zrobiły jednak swoje Średnie spalanie wyniosło 9,7 l/100/km (wg. komputera 9,3).
Bardzo polecam tą trasę wszystkim którzy kochają zakręty, chociaż muszę przyznać, że niektóre nawet jak dla mnie były dosyć ekstremalne... Jeśli chodzi o dziury w drodze to tragedii nie było. Koła nie urwałem, w żadną większą nie wpadłem, a były odcinki z nowiutkim asfaltem.
Na pewno zawitam jeszcze na drogi Kotliny Kłodzkiej, tym bardziej, że nie zrealizowałem całego planu trasy. I coś mi się wydaje, że moje dotychczasowe najwyższe spalanie (13,68 l/100 km), po tej trasie nie będzie już najwyższe
Ostatnia aktualizacja: 08.02.2011 17:44:09
Najnowsze blogi
Dodano: 4 dni temu, przez powerTGS440
Szukam rzetelnej opinii a nawet oferty: RENAULT CAPTUR 1.5 DCI w automacie z rocznika 2015 - 2018. Budzet do 40.000 zl.
7
komentarzy
Dodano: 5 dni temu, przez powerTGS440
Jak już kiedyś pisałem, Megane fajny samochód, silnik niezwykle ekonomiczny (4.2l/100km w trasie żaden problem) tyko 95koni trochę za mało.
900zł ta przyjemność, 300Nm zamiast 240Nm robi ...
4
komentarze
Dodano: 10 dni temu, przez FranzMaurer
Jakby nie mówić, dałem się zaskoczyć zimie w tym sezonie...:P Co prawda obserwowałem prognozy zarówno w słuchawce, jak i w telewizorze (o eksperckich poradach radiowych nie wspomnę), ale ...
14
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Mi mimo wszystko też
Zdecydowanie polecam
Dobrze się czyta, ciekawie piszesz.
Czekam z niecierpliwością na "następny, który już był"!
No to pozdradzie sekretu, czekam na nowosci - bedzie z pewnoscia co porownywac...
No to zdradzę w sekrecie, że następny raz już był, a wpis może uda mi się umieścić jutro
Okolice są naprawdę cudne. Jakbyś kiedyś tam się pojawił, to bardzo polecam
Ja tym razem za bardzo nie szalałem, ale to nie było moje ostatnie słowo...
Pogoda nie dopisała, ale dzięki temu były nowe doświadczenia
trasa świetna, szkoda tylko że taka pogoda, ale skoro jesteś zadowolony to najważniejsze
ps ja tak lubię zakręty że aż zawieszenie odmówiło posłuszeństwa, na szczęście wtedy było wolno
pzdr
Jest mi wstyd, że mając takie tereny pod nosem, dopiero teraz je odkrywam... Zdecydowanie polecam, zwłaszcza komuś kto czerpie radość z prowadzenia auta
Co do Brery, to w tych warunkach nie wykorzystałem jej możliwośći, więc praktycznie jazda każdym autem dałaby takie same wrażenia
Dzięki, i zapraszam ponownie
O rajdach myślałem, ale na to trzeba mieć sporo czasu i kasy
Powrót w te rejony jest więcej niż pewny - i to wielokrotnie
Akurat tym autem zimą raczej jeździł nie będę Co do ESP, to rzeczywiście korci mnie ten magiczny przycisk - na razie go wyłączałem tylko na postoju, hehe. Tak naprawdę to auto cały czas dopiero poznaję, więc może i na to przyjdzie czas