W zamierzchłych czasach wielkim wydarzeniem była wycieczka do serwisu aby podpiąć się pod komputer i zdiagnozować ewentualne błędy i bolączki. Bolał też koszt takiej imprezy. Dzisiaj każdy kierowca przy minimum chęci niewielkim kosztem może zrobić to sam. Wtyczka diagnostyczna pozwala nam na sprawdzenie podstawowych funkcji i parametrów auta oraz odczytanie i wykasowanie błędów. Model którego używam łączy się z laptopem po kablu ale są również w technologii bluetooth (można śmigać nawet smartfonem). Większość aut na rynku europejskim po 2000 roku ma zamontowane gniazdo OBD II co umożliwia nam podłączenie. Oprogramowanie jest stosunkowo proste w obsłudze i nawet laik sobie poradzi. A teraz do rzeczy. Do zakupu namówił mnie kolega, którego chciał naciąć mechanik cwaniak twierdząc, że samochód wyrzuca takie i takie błędy co po dokładnym sprawdzeniu okazało się nieprawdą. W ten sposób kumplowi ocalała w kieszeni kasa za niby naprawy, którą chciał wyłudzić ów złodziej (nazwijmy go po imieniu). Doszedłem do wniosku, że warto przed oddaniem autka w ręce mechanika sprawdzić czy komputer ma ochotę o czymś nas poinformować Zaoszczędzimy sobie zdrowia i przy okazji być może zbędnych wydatków.