Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Audi 200 Potwór, landara itd. » Przygody z Audi cz2







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Audi 200
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 1062 razy
Data wydarzenia: 25.01.2014
Przygody z Audi cz2
Kategoria: serwis
Kolejny dobry dzień dla... właśnie dla kogo? Zaczęło się niewinnie. Temperatura sięgała -9 stopni a godzina też słuszna bo 9.30. Umówiłem się z Dominikiem że przyjadę po niego na 10 i udamy się do warsztatu, w celu sprawdzenia hamulców. Ubrałem się w stare ciepłe ciuchy, zabrałem trochę gratów i zszedłem do Audi. Wsiadłem do obszernego wnętrza, wkładam kluczyk do stacyjki i... zima... cyk cyk cyk cyk cyk... i tak w kółko. Wskazówka naładowania baterii pokazywała 12V. Wziąłem przewody drugi akumulator naładowany i dalej to samo, pożyczyłem inny akumulator naładowany a spod maski nadal cyk cyk cyk. Zagotowałem się strasznie, położyłem koc na zlodowaconym chodniku i zacząłem poszukiwania usterki. Z trudem utrzymywałem klucze w ręce, bo wszystko przymarzało mi do rąk. Po około 40 minutach odkręciłem przewody rozrusznika i zabrałem się do czyszczenia. Widok musiał być dość komiczny z innego położenia. Mróz jak cholera a pod autem jakiś gość zamarzł bo przez 40 minut ani drgnie. Wyszedłem spod spodu by trochę odetchnąć. Przemarznięty do szpiku kości, usiadłem w środku i w ten za rogu wyszła moja Ania z termosem, w którym to znajdowała się moja ulubiona herbata. Na zegarku godzina jedenasta, zaniepokojony Dominik wydzwania co 5 minut, a ja nie potrafię przycisnąć zmarzniętymi paluchami słuchawki w telefonie. Krótka herbaciana rozgrzewka i kolejne podejście do przykręcenia przewodów do rozrusznika. Po pół godzinie leżenia i skręcania udało się poskładać do kupy instalacje rozruchową. Wsiadam do środka, przekręcam kluczyk i słyszę cyk, cyk, cyk, a rozrusznik nadal nie kręcił. Zagotowałem się po raz drugi. Wyszedłem, otwarłem bagażnik, wyciągnąłem młotek i położyłem się pod Audi i rozrusznik dostał manto. Audi oczywiście odwdzięczyło mi się za to wsypując mi do oczu piach. Byłem zdruzgotany. Ledwo widziałem na oczy łzy zamarzały mi na policzkach, a Auto nadal tylko cyk, cyk, cyk. Odczekałem w kabinie i wypłakałem piach z oczu, poszedłem pozbierać narzędzia porozrzucane po chodniku, spakowałem je i wszedłem do kabiny. Mnogość epitetów, jakie wypowiedziałem w stronę deski rozdzielczej, zabiłyby księdza przy spowiedzi. Całe zło ze mnie zeszło, włożyłem klucz do stacyjki i ALLELUJA. Rozrusznik zakręcił silnikiem jak gdyby nigdy nic a ten odpalił, bez problemów.

Nadszedł czas by pojechać na warsztat. Godzina prawie 13 a ja już z daleka widzę Dominika maszerującego ze swoim wiernym psem Maxem. Dojechaliśmy na warsztat, a hamulce znowu dawały się we znaki. Do tego wszystkiego prędkościomierz wysiadł. Zabraliśmy się do roboty. Dominik walczył z hamulcami, ściągał każde koło z osobna i sprawdzał stan hamulców. Rozbierał zaciski i czyścił je. Tłoczki i prowadnice chodziły swobodnie, a tarcze hamulcowe i klocki okazały się wymienione zanim auto stanęło w krzakach. Hamulce zapowietrzone nie były, próbowaliśmy je odpowietrzać, ale żadne bąbelki się nie pojawiły. W czasie kiedy Dominik grzebał przy hamulcach ja dobijałem się do liczników. Sprawdziłem stabilizator licznika i kilka innych elektronicznych elementów, wszystko wyglądało w porządku. Poskładałem to do kupy, sprawdziłem też czujnik do prędkościomierza znajdujący się w skrzyni biegów. Wszystko wyglądało na sprawne. Poszliśmy się umyć i pojechaliśmy zrobić jazdę próbną. Na jazdę próbną udaliśmy się trasą średnicową ze Świętochłowic do Katowic. Silnik spokojnie nabierał temperatury a samochód wręcz połykał kilometry. Przejechałem przez centrum Katowic i wyjechałem na autostradę A4. Jak to w czasie takich przejażdżek bywa rozmawialiśmy o dniu następnym i o następnych naprawach z Dominikiem. Na A czwórce wpadłem na pomysł sprawdzenia dynamiki samochodu i zachowania się skrzyni biegów po wciśnięciu pedału przyspieszenia do oporu. Zdziwienie nasze było ogromne. Skrzynia zredukowała o 2 biegi a silnik dostał szału. Wskazówka prędkościomierza niemiłosiernie szybko pokazała prędkość 140 km/h, a przyczepność przednich kół stała się historią. Samochód zaczęło ściągać na prawy pas i dopiero po podniesieniu prawej nogi z pedału gazu, Audi odzyskało trakcję i wróciło na swój tor jazdy. Wiedziałem że kupiłem szybki samochód, ale tego nie spodziewałem się ani ja ani Dominik, który w czasie tego zdarzenia miał minę jak by go ktoś kotletem w łeb pacnął. Po tym zdarzeniu zaczęły się pojawiać cykliczne drgania na kierownicy. Ten wieczór, czas było zakończyć. Jednak hamulce po kilku mocniejszych hamowaniach zaczęły znowu trzymać. Zawiozłem Dominika do jego domu i pojechałem do siebie, mając w głowie kilka niepokojących mnie myśli dotyczących tego samochodu.

CDN...
Dodano: 10 lat temu
Do adam8731:
Racja, słuszne słowa, jednak co mądrość życiowa to mądrość (przykre, że Śp.) szerokości :)
Dodano: 10 lat temu
Do mucko1: Jest nas dwóch do grzebania przy nim. Ja i Dominik 4x4. Chłopak jest mi jak rodzony brat, ma spory talent do samochodów. Gdyby nie on, sam za wiele bym nie zdziałał. Pomagamy sobie jeden drugiemu. Tam gdzie ja polegam, tam wkracza Dominik i na odwrót. A co do czasu, to mam jeszcze pracę zawodową (pracuje w Bibliotece jako operator do spraw naprawy i obsługi urządzeń komputerowych- tak się moje stanowisko nazywa) i po godzinach też coś dłubie przy komputerach, fotografii i filmach o rodzinie nie wspomnę. Tak więc z czasem jest różnie. Powiedzenie, że szewc bez butów chodzi, w moim przypadku jest adekwatne do mnie - nie mam czasu sfotografować swoich działań przy samochodach i ich sfilmować, 90% fotek robił Dominik. Mój Św. pamięci tata mawiał grunt to myślenie i organizacja!!!
Dodano: 10 lat temu
Teraz jest trochę luźniej ....

Elementy które było trzeba wymienić na już zostały wymienione.

Teraz została kosmetyka, drobne problemy z elektryką itp
Dodano: 10 lat temu
Do adam8731:
Zastanawiam się, skąd Ty bierzesz jeszcze czas na tak szczegółowe opisy? przecież siedzisz sporo przy autku
Dodano: 10 lat temu
Do mucko1: Oj tak. Czasu jeszcze sporo pochłonie, ale mam nadzieję, ze efekt końcowy będzie zadowalający. To Audi jest tak ciekawe, że nie odpuszczę, a zdobytą przy nim wiedzą z ogromną przyjemnością się podzielę.
Dodano: 10 lat temu
No to masz teraz przy czym pogrzebać
Dodano: 10 lat temu
Do Dominik4x4: Som żeś jom złomoł. :D nie zdradzej szczegółów :P
Dodano: 10 lat temu
Jo ci godom, Takich przygód to my nie mieli przy żodnym aucie :) :).

Poczekejcie na trzeci etap, Bydzie o przymarzaniu do kaloryfera i połomany kanapie :D
Dodano: 10 lat temu
Do adam8731: NIech żyje Ania!!!!
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: był jak zbawienie
Dodano: 10 lat temu
Do adam8731: termos bardzo Cie pewnie pokrzepił
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: byłem zapakowany jak mumia. :)
Dodano: 10 lat temu
Jak leżałeś to pewnie z krzyżem na wierzchu. Na przyszłość najpierw postukaj w rozrusznik. Czasem pomaga.
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl