Witam. Postanowiłem zaprezentować społeczności idiotyzm i brawurę polskich kierowców, na przykładzie którego sam wczoraj doświadczyłem. Otóż było to w godzinach wieczornych, godzina bodajże 20:20. Wracałem z matką z Bielska do mojego domu na wsi. Tuż przed granicą miasta Bielska, dwupasmowa ulica Bystrzańska zwęża się w jeden pas, by stać się ulicą Szczyrkowską. Jechałem wolno, bo widoczność była kiepska, ciemno ogólnie jak w dolnej części układu pokarmowego jakiegoś obywatela Afryki. No i nagle widzę w lusterku biksenonowe reflektory auta jadącego lewym pasem dwupasmówki zbliżające się w zastraszającym tempie... Już wtedy miałem złe przeczucia i przyhamowałem lekko z tych 50 km/h. No i okazało się że dobrze zrobiłem - typ jadący ogromnym Audi A8 musiał koniecznie wryć się przede mnie tuż przed zwężeniem... Jechał naprawdę szybko i mimo że do zwężenia zostało może ze 100m to pozwolił sobie otrąbić mnie i wskoczyć tuż przed moją maskę, hamując gwałtownie żeby nie wjechać w barierki... Musiałem również dość gwałtownie zahamować, żeby nie wpakować się w kufer temu dziadowi no i wtedy dostałem strzał z tyłu. Przeraziłem się, bo autem szarpnęło dość konkretnie, od razu zjechałem maksymalnie na bok, awaryjne, samochód który we mnie przydzwonił to samo. Kozak z Audicy najwyraźniej zobaczył, że się zatrzymaliśmy bo również się zatrzymał... Ale nie na długo, bo chyba sobie coś przekalkulował i od razu depnął ile fabryka dała i tyle go widzieliśmy. Z Renault Clio które we mnie rypnęło wysiadł chłopaczek (na oko 18 lat) cały się trząsł... Widać że świeży kierowca. No nic, podaliśmy sobie ręce i patrzymy czy coś się narobiło. Ale jakimś niewiarygodnym cudem nie stało się w żadnym z aut zupełnie nic, no poza tym że odpadła mi zaślepka ze zderzaka. Którą zresztą znalazłem obok i przymocowałem z powrotem. W Renaulcie również obyło się bez strat, więc sklęliśmy ciężko tego hanysa (zdążyłem zauważyć tylko, że na rejestracji Audicy widniało SK) i pojechaliśmy dalej... To miejsce od dawna jest zmorą mojego miasta, w godzinach porannych i koło 15:30 tworzą się tam gigantyczne korki no i często dochodzi do wypadków, właśnie spowodowanych tym, że duma "kierowców" nie pozwala im wjechać za kogoś, muszą go przeskoczyć na ostatnich metrach przed zwężeniem. Tym razem obyło się bez strat, ale obiecałem sobie tym bardziej uważać w tym miejscu. Myślę, że opis zdarzenia jest pełny, ale dołączam plan sytuacyjny
Po pierwsze potrafię czytać i może się zdziwisz, ale ze zrozumieniem .
Po drugie nie trzeba być alfą ani omegą, żeby w prosty sposób ocenić, iż ewidentnie błąd popełnił kierowca audi i nie trzeba być policjantem żeby zauważyć, że niebezpiecznym zachowaniem wykazał się ów kierowca.
Art. 22 pkt 4 „Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać”
Nic dodać nic ująć
Brakiem doświadczenia wykazał się kierowca jadący z tyłu, ale jego pomijam w wypowiedzi, gdyż nie zachował bezpiecznej odległości.
Dlaczego przypuszczam, że o coś walczysz, ponieważ mocno w obronę wziąłeś kierowcę audi (może sam często w ten sposób się zachowujesz), a pomimo jego błędu próbujesz uświadomić nas, że nic złego się nie wydarzyło. Przyjmij do świadomości, że mogłoby to się źle skończyć gdyby nie przytomność HowlingMada. Szlag mnie trafia, bo coraz częściej trzeba ratować siebie i zarazem tego typu wariatów.
PS. Czym jest 100 metrów na drodze jeżeli autor napisał, że audi zbliżało się w „zastraszającym tempie”.
Dla ułatwienia zrozumienia sytuacji, przytoczę Ci fragment mojego wpisu:
Kolega jechał z prędkością 50 km/h, zahamował jeszcze dodatkowo, a kierowca Audi jechał szybciej. Do zwężenia było jeszcze -jak sam autor napisał- około 100 metrów. Myślę że dużo osób, zamiast hamować do 40-45 km/h i zjechać za dwa samochody docisnęłoby pedał przyspieszenia w wiadomym celu wjechania przed w/w pojazdy.
Gdyby doszło do zderzenie to winnego ustaliłaby policja która pojawiłaby się na miejscu zdarzenia, a nie internauta który zna sytuację jedynie z relacji jednego z uczestników.
Czytaj człowieku trochę między wierszami i ze zrozumieniem.
Ps. Nie wiem skąd przypuszczenie że o coś walczę?
Widać jak na dłoni, że błąd popełnił maniak z Audi i gdyby nie spokój HowlingMad, mogłoby to się źle skończyć.
Kierowca Audi trąbił, bo za późno prawdopodobnie zauważył zwężenie i nie był w stanie już wyhamować, więc walił na łeb aby tylko się wcisnąć.
Ciekawe co byś napisał gdyby doszło to zderzenia tych samochodów.
Tyle tylko, że po opisie autora: "No i nagle widzę w lusterku biksenonowe reflektory auta jadącego lewym pasem dwupasmówki zbliżające się w zastraszającym tempie..." wnioskuję, że to mogła być właśnie taka sytuacja jak opisałem wcześniej - jakiś "kozak" w Audi zasuwał na złamanie karku i widząc dwie "zawalidrogi" postanowił pokazać im jak się jeździ wciskając się tuż przed nich i każąc "wąchać spaliny"
Dlatego też, raczej nie widziałem w tej sytuacji podstaw by podciągnąć to pod jazdę "na zamek"
A co do nieodpowiedzialności kierowcy Clio jak najbardziej się zgadzam, że tak zwana bezpieczna odległość powinna być zachowana, choć prawda jest taka, że gdyby nie brawura kierowcy Audi to nic by się takiego nie wydarzyło.
No i warto też wspomnieć, że w kwestii błędów kierowcy doświadczonego vs niedoświadczonego, to ten pierwszy mimo wszystko powinien być bardziej napiętnowany, bo to właśnie od tych doświadczonych powinno się oczekiwać tego, że będą świecić przykładem i pokazywać tym z mniejszym dorobkiem jak powinno się jeździć
Jednakże mówiąc o jeździe "na zamek" musimy wziąć pod uwagę nie tylko korki i duży ruch, ale też i popatrzyć na to z perspektywy samych zwężeń dróg. Nie mówię że jestem asem kierownicy, ale trochę kilometrów zrobiłem i naoglądałem się takich właśnie, co to oczywiście przepisową 50-tką, ale jak miałby ktoś przed niego na takim zwężeniu wjechać to silnik zajeździ. Gdybyśmy przeanalizowali sytuację to co się okazuje: Kolega jechał z prędkością 50 km/h, zahamował jeszcze dodatkowo, a kierowca Audi jechał szybciej. Do zwężenia było jeszcze -jak sam autor napisał- około 100 metrów. Myślę że dużo osób, zamiast hamować do 40-45 km/h i zjechać za dwa samochody docisnęłoby pedał przyspieszenia w wiadomym celu wjechania przed w/w pojazdy. Ja osobiście tak właśnie bym uczynił. W całej sytuacji największą nieodpowiedzialnością wykazał się kierowca Clio który nie zachował odpowiedniej odległości w warunkach niesprzyjających co było bezpośrednim powodem kolizji.
Niemniej jednak wydaje mi się że ocenianie na podstawie jednostronnej relacji i używanie epitetów przez autora jest trochę nie do końca słuszne. Nieprawdaż?
Po to masz odpowiednio wcześniej znak o zwężeniu drogi żeby się do niego dostosować. Ja rozumiem, przy kilku kilometrowym korku, wtedy owszem powinno się wykorzystywać oba pasy w celu jego skrócenia i wjeżdżać na zamek, ale nie wtedy kiedy jest pusta droga. Ty tak na poważnie?
Ps. nigdzie nie napisałem, że nie powinno się wykorzystywać obu pasów ruchu, ale wbijanie się na siłę przed dwa inne pojazdy na chama tylko po to żeby pokazać, kto tu jest większym kozakiem jest zwykłym idiotyzmem, niczym więcej.
Idąc tropem Twojego myślenia to wieczorem (de facto 20.00 to nie późny wieczór , aczkolwiek jest to pojecie względne) nie powinno się jeździć dwoma pasami. Można jeździć w dzień i tylko przy dużym zagęszczeniu ruchu, ewentualnie korkach.
O tym jakie pojecie o jeździe na "zamek" ma kolega HowligMad ma własnie ta część wpisu:
...tworzą się tam gigantyczne korki no i często dochodzi do wypadków, właśnie spowodowanych tym, że duma "kierowców" nie pozwala im wjechać za kogoś, muszą go przeskoczyć na ostatnich metrach przed zwężeniem.. Coś na zasadzie: Zesram się a nie wpuszczę tego skur... z lewej.
Właściwie Twój wpis można by podsumować tym co sam napisałeś:
Rozbraja mnie jak niektórzy rzucają rzekomo mądrymi pojęciami i chcą pokazać jacy to z nich doświadczeni kierowcy, ale stosują te pojęcia w stosunku do sytuacji, do których w ogóle nie mają one odniesienia.
Ps. Nie oceniaj mojego doświadczenia bo nie masz pojęcia ile mam zrobionych kilometrów i jaki doświadczenie posiadam. Mogłoby być tak, że byłbyś (aczkolwiek niekoniecznie) mocno zaskoczony
edit:
Zajrzyj tu:
. Co ciekawe nic tam nie ma o porze dnia
Rozbraja mnie jak niektórzy rzucają rzekomo mądrymi pojęciami i chcą pokazać jacy to z nich doświadczeni kierowcy, ale stosują te pojęcia w stosunku do sytuacji, do których w ogóle nie mają one odniesienia
A potem się dziwić, że wypadki..
Idiota to był ten za Tobą że nie trzymał odpowiedniej odległości od poprzedzającego pojazdu, a że był młody kierowca? Czy to ma być okoliczność łagodząca? Czy będzie łagodząca również jak ten młody kierowca zabije (nie daj Boże) na pasach kogoś z Twojej rodziny?
Gratuluję spostrzegawczości i czujności.