Wpis w blogu użytkownika
roszada
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1353 razy
Data wydarzenia: 21.09.2011
Punkty karne
Kategoria: inne
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
O ile dobrze pamiętam to nie upoważniałem nikogo do wykonywania w moim imieniu lub za mnie żadnych czynności. Jeżeli chcę kogoś za coś przeprosić to sam to czynię.
Zachęcam pozostałych dyskutantów do ograniczenia się w miarę możliwości do wypowiadania się za siebie czyli we własnym imieniu.
Mało spostrzegawczym przypominam: każdy wpis posiada opcję „napisz odpowiedź” i korzystanie z tej opcji jest NORMALNYM regulaminowym postępowaniem każdego użytkownika. Wyłącznie od użytkownika uzależnione jest to kiedy, komu i w jakiej formie odpowie. Jeżeli użytkownik nie chce aby ktokolwiek odpowiadał na jego komentarze to ma w tym celu tylko jedno wyjście; sam nie może pisać komentarzy. Tylko wtedy ma stuprocentową pewność, że nie będzie odpowiedzi, komentarzy, „dopytań” etc.
Co jest żałosne nie oceniam.
No dobra, robię to specjalnie dla Ciebie, schodzę znacznie niżej czyli na Twój poziom wymiany zadań.
Może tym razem coś tam dotrze do Twojej mało naostrzonej maczugi. Ględzisz okrutnie, chwilami wręcz bredzisz, stale nie na temat i mi to wytykasz. Baaardzo ciekawe.
W odpowiedzi na moje wypociny Ty w swoich arcydziełach literackich nie użyłeś ani jednego argumentu. (tym razem po znaczenie słowa "argument" nie odsyłam Cię do słownika bo jak rozumiem masz wstręt do czytania).
Już nie oczekuję, że odniesiesz się choć jednym zdaniem do którejś z moich wypowiedzi, gdyż dotarło do mnie nader dobitnie, iż niegodzien jestem Twoich odpowiedzi. Zaczyna pojawiać się u Ciebie zwrot (masz problem itp.) czy to już taki syndrom "normalnego" w świecie? O! i o respekcie się pojawiło - klasyka portalu. Tu mnie masz, w tym temacie jestem jeszcze słabszy niż w innych, w których już moją słabość boleśnie obnażyłeś, nie mam bladego pojęcia komu/czemu te cyferki (układające się w liczby) służą i jak powstają. Ale jak wnioskuję z Twoich słów Ty jesteś czujny i dodatkowo zapewne jesteś ekspertem. Brawo, a tak na serio, to jesteś typowy i przewidywalny w swych wysublimowanych "argumentach" w wielu widzianych tu polemikach widziałem ten "argument" i kilka standardowych innych w tym agresja słowna.
Ja, ów wspomniany przez Ciebie respekt, mam w głębokim poważaniu, ale jak widać Ty czuwasz.
Jak mi się zdaje (pewnie też błędnie jak i w innych sprawach) konsekwencja nie jest Twoją mocną stroną. No cóż, taka chodząca ludzka doskonałość, człowiek dobry we wszystkich dziedzinach, boleśnie oczytany, mocarz który zniża się aby wysłuchać słabeusza, może chyba mieć jakąś jedną malutką ryskę. Ja w przeciwieństwie do Ciebie jestem konsekwentny.
THE END
P.S.
Milczenie w wielu przypadkach jest najlepszym środkiem do maskowania wielu słabości, pisz więc dalej o "moich problemach", o "respektach", o "inteligencji" itd. itd., a ja to wszystko chętnie przeczytam. Pamietaj! z opinii jednych ludzi na temat innych dużo więcej można dowiedzieć się o wypowiadającym opinię niż o tym którego opinia (pono) dotyczy. Szczególnie wtedy, gdy opiniodawca nie zna opiniowanego i/lub ma na jego temat bardzo mało danych.
Ta Twoja kolejna już wypowiedź, to powtórzenie tego co już było: Nie masz nic do powiedzenia. I to jest tak naprawdę wszystko w tym temacie. To prawda, której nie musisz się wcale wstydzić.
Tak na moje oko mógłbyś nieco częściej pomilczeć. Otoczenie nie poniosłoby z tego powodu żadnej straty. Jeśli masz coś do dodania w temacie od którym pisałem, to mów śmiało. Oczywiście możesz nie schodzić z tej już wybranej przez Ciebie, wygodniejszej, a może jedynej osiągalnej dla Ciebie ścieżki, czyli możesz dalej iść w kierunku wycieczek osobistych, umiarkowanie bystrej złośliwości lub inwektyw. Ja chętnie i to poczytam, czytanie mnie nie boli. Nawet gdy Twój kolejny tradycyjnie nie będzie się konkretnie odnosił do tego co napisałem. Każdy Twój monolog umiejscowiony gdzieś poza faktami także przeczytam. A co mi tam.
A zatem dalej do pióra człowieku inteligentny, bystry, dobry z języka polskiego i w innych dziedzinach życia.
Bardzo Cię przepraszam, że marnuję Twój cenny czas, którego Ci tak szkoda.
P.S. Słaby jestem także w inwektywach i wulgaryzmach i to jedyny powód tego, że nadal grzecznie odpowiadam tą swoją biedną polszczyzną, za co Cię także przepraszam.
... a teraz dla odmiany napisz coś co da się czytać. No wiesz; kilka zdań takich co to będą miały i podmiot i orzeczenie. Zdań złożonych nie oczekuję.
P.S."Życzę dalszego doskonałego samopoczucia". Wzajemnie!
Ale cóż ... groch o ścianę
Po pierwsze to nie ja dzielę wg. stężenia alkoholu we krwi, a dzieli w ten sposób polskie prawo. Jak byś tak nie wiedział to przypomnę prowadzenie pojazdu z ujawnioną zawartością alkoholu we krwi na poziomie od 0,2 promila do 0,5 promila to wykroczenie, a powyżej to już przestępstwo. Więc swoją uwagę skierowałeś pod niewłaściwy adres. Zwróć się do polskiego parlamentu, ale tego nowego, tzn. tego który niebawem wybierzemy.
Druga sprawa, zanim znowu coś napiszesz sprawdź w słowniku znaczenie słów których chcesz użyć. Zacznij od słowa „dywagacje”.
Trzecia przeczytaj jeszcze raz to co napisałem i może zrozumiesz tym razem o czym było gdy podawałem procenty (7,5 do 9) Jest to udział procentowy sprawców wypadków drogowych znajdujących się w chwili spowodowania zdarzenia drogowego pod wpływem alkoholu. Potem możesz tych informacji poszukać na oficjalnej stronie policji. Wiem, zapewne Ci się nie chce bo i tak wiesz swoje.
Czwarta sprawa nie wiem skąd u Ciebie to mieszanie wszystkiego ze wszystkim, może niezbyt jasno to wyartykułowałem. Więc jeszcze raz; gdy napisałem iż we wspomnianych statystykach bierze się pod uwagę wszystkich uczestników ruchu zrobiłem to po to by każdy z Was rozważył na ile rzetelne jest dziennikarskie biadolenie. Wrzucanie wszystkiego w jeden wór to taka zawodowa codzienność pośród leni dziennikarskich.
A o Twoim wrażeniu wyrażonym w jednym ze zdań, przez grzeczność pomilczę,
Życzę dalszego doskonałego samopoczucia.
P.S.Te 7,5-9,5% to kierowcy złapani na jeździe pod wpływem. Przy szczelności kontroli policyjnych w naszych realiach tą liczbę należy przemnożyć pewnie x 10.
ja osobiście miałem taki przypadek miesiąc temu, że zatrzymała mnie drogówka i usiłowali mi wmówić, że wyprzedzałem ich na przejściu dla pieszych! oczywiście mandatu nie przyjąłem i czekam na sprawę w sądzie. Chciał mi dać za to 10pkt., a nawet nie umiał dobrze przepisać nr rejestracyjnych!
więc jak się trafi na jakiegoś *** to może wmówić dużo komuś kto sam jest przestraszony sama kontrola :/
Moim wpisem nie oceniam faktu: siedem, dziewięć, czy ile by to nie było, procent osób sprawców wypadków drogowych pod wpływem alkoholu, czy to jest dużo czy mało. Nie mam żadnych narzędzi by to zmierzyć czy ocenić. Ja piszę o czymś zupełnie innym, a mianowicie o tym, że jazgot o "pijanych kierowcach" to tylko jazgot. Wygodna "zabawa" dla pismaków i trochę dla policji. Jedni mają o czym pisać, a drudzy mówią ile robią. Ot i wszystko na ten temat. Twój wpis uruchomiony jako odpowiedź dla mnie jest zupełnie poza celem
A i jeszcze zapomniałem dodać, że pośród pijanych sprawców wypadków są także pijani piesi często będący jednocześnie ofiarami. Statystyka dotycząca wypadków w tym sprawców obejmuje wszystkich uczestników ruchu, a nie samych kierowców.
"od 7,5 do 9,5 procent wypadków (w zależności od roku)" - no to zdecydowanie za dużo nie uważasz - jeżeli pijani robili by tyle samo wypadków co trzeźwi - to na drogach średnio by jeździło 7,5 do 9,5 procenta pijanych tak?
Poza tym ilu pijanym się udaje bo jadą w miare prosto... Mnie nigdy nie kontrolują, większości z was też, żeby być złapanym trzeba mieć pecha albo być napranym mocno i nie trzymać kierunku.
Co do statystyk to zawsze są rzucane liczby które w zasadzie nic nie znaczą...
To powyższe zdanie to oczywiście takie moje krzywienie rzeczywistości, ale czasem warto o tym tak pomyśleć.
Statystyki to wielkie kłamstwo, szczególnie jeżeli chodzi o podawaną liczbę tzw. pijanych kierowców. Ja osobiście nigdzie nie mogę znaleźć informacji jak wyglądamy na tle innych europejskich krajów. Aby rzetelnie ocenić jak jest u nas trzeba by mieć dane porównawcze z innych krajów. Więc ja nie wiem czy akurat u nas jest aż tak źle jak to się zwykło bezmyślnie powtarzać. Mało tego nie wiemy nawet jaką mamy tendencję, gdyż brak jest zestawionych danych porównawczych z uwzględnieniem:
- podziału na kierowcy pojazdów / rowerzyści / motorowerzyści / motocykliści
- przekroczenia z podaniem poziomu przekroczenia tj. pomiędzy 0,2 a 0,5 promila i powyżej 0,5 promila
- ilość wykonanych badań
Czy słyszałeś kiedyś w masowych ogłupiaczach o takiej statystyce ... Szukałem wielokrotnie i nic takiego nie znalazłem, więc jedyne co o problemie alkoholu na polskich drogach wiem zamknę w filozoficznym stwierdzeniu: Wiem, że nic nie wiem
Szerokości
P.S. sam nie wsiadam za kierownicę nawet po wypitym pół pyffka To tak dla jasności.
Sam nie jestem taki aż tak bardzo grzeczny, a nadal mam 0 punktów na koncie
Co się tyczy punktowego zaostrzenia gadania przez komórę to jestem jak najbardziej ZA. To co widzę dookoła na drodze to zgroza. W tym temacie także nic się jednak nie zmieni dopóki (niemal) nikt tych mandatów i punktów dostawał nie będzie.
Wyjeżdżam zawsze z zapasem czasu jeżdżę spokojnie,
a i tak 4ppkt złapałem