Wpis w blogu auta
Fiat Siena
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 484 razy
Data wydarzenia: 10.10.2010
Rocznica
Kategoria: obserwacja
Tak mnie naszła refleksja w te dość chłodne popołudnie... Okazuje się, że wczoraj minęło równo 3 lata, odkąd legalnie poruszam się po naszych wspaniałych drogach. 9.10.2007r, w mroźny, nieprzyjazny poranek zdałem egzamin na prawo jazdy kategorii B w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Rzeszowie. Uprzedzając pytanie, było to moje drugie podejście (pierwsze skułem w Gliwicach na 'łuku' (oślepiło mnie poranne słońce i nie mogłem poprawnie wejść w zakręt , w sumie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło). Pan Egzamintor (niestety nie pamiętam, jak się nazywał) przyczepił się tylko do tego, że zbyt wolno jeżdżę (do dziś mi zostało, nie mam w zwyczaju jeździć szybko, być może ze względu na brak zaufania do starego auta mojego) i że podczas jazdy nie trzymam dwóch rąk na kierownicy (cały czas staram się z tym walczyć .
Za te 3 lata jazdy wyszło mi, po krótkiej kalkulacji, że pokonałem co najmniej 30-35 tysięcy kilometrów różnymi samochodami. Bilans jest taki, że za 3 lata nie złapałem ani jednego punktu karnego ani mandatu za cokolwiek od policji (raz tylko dmuchałem na rutynowej kontroli w nocy, ale, zgodnie z grupą do której należę na AwC, prowadzę=jestem trzeźwy), raz tylko miałem drobną wpadkę w postaci zarysowania tylnego zderzaka w naszym Volvo (we Francji w bardzo ciasnym miasteczku cofając zahaczyłem o betonową podstawę zabytkowego przydrożnego krzyża, zarysowanie już usunięte) i raz wleciałem Strzałą do rowu (co widać na jednym z moich zdjęć).
Po drodze widziałem mnóstwo wypadków, w tym 2 na żywo (dachowanie Seicento na Gierkówce i wpadnięcie ciężarówki do rowu z dachowaniem na DK94 Olkusz-Kraków), dwa razy pijani rowerzyści wyjeżdżali mi przed maskę, na szczęście bez żadnych konsekwencji i raz wpadłem w poślizg, o dziwo udało mi się go opanować.
Generalnie jak widać już najtrudniejszy okres za kółkiem już za mną, niemniej nadal nie ufam w pełni swoim umiejętnościom, zwłaszcza w nocy i w zimie i nie 'kozaczę', jak większość moich znajomych podczas jazdy, zwłaszcza że bardzo rzadko jeżdżę sam. Szkoda, że tak mało osób na polskich drogach stosuje zasadę, że lepiej się 5-10 minut spóźnić, niż spowodować nieszczęście... Mam nadzieję, że Wy również zgadzacie się z tą maksymą
To tyle refleksji jak na dzisiaj. Obym mógł powtórzyć taki sam wpis za następne 3 lata!
Pozdrawiam, Thieru.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 18 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 27 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Ja legalnie kółkiem kręcę już od 5 lat i też nigdy nie płaciłem mandatu. Nawet nie dmuchałem.
Oby tak dalej.