Wpis w blogu auta
Toyota Avensis
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1026 razy
Data wydarzenia: 15.02.2011
Rok z Ave - podsumowanie
Kategoria: obserwacja
Na deser doszło jeszcze badanie techniczne i wymiana żarówki.
W poczekalni niecierpliwie przebiera nogami jeszcze przegląd olejowy, ale musi jeszcze chwilę odczekać. Na razie portfel mówi dość.
Po stronie statystyk - przez rok na liczniku nabiło dokładnie 10.000km. Znacznie mniej od poprzedniego właściciela, ale z grubsza typowo jak na moje "używanie" (wliczając jakieś mikrokilometry małą tojką żony).
Do baku wlałem łącznie 778 litrów "zupki". Średnia konsumpcja to 7,9 litra na setkę. W mieście wychodziło ok 8,7 litra, zaś w plenerach 6,8 litra. Nie jest to może "auto dla Szkota", ale mam dość grube kości (zwłaszcza w prawej nodze), co przekłada się na nieco wyższe spalanie.
Przez te 10 tys. km Tojka nie brała oleju, ani nie wykazywała też większych skłonności do awarii. No, poza takimi drobiazgami jak przednie reflektory, które odmawiały posłuszeństwa (serwis zrobił swoje) i... sprzęgła, które pewnego pięknego dnia skończyło się w trasie.
Awaria sprzęgła, która zatrzymała mnie w trasie na amen nie należała do przyjemności, a zestaw naprawczy z kołem dwumasowym też nie był tani. Dobrze, że można było wyszukać w internecie sklep/hurtownię (Wrocław) z lepszymi cenami (w porównaniu z toruńskimi hurtowniami było nieźle, zaś w porównaniu do ASO: kosmiczna różnica - ostatecznie części i robocizna w zwykłym warsztacie wyniosły ok 40% ceny naprawy z częściami w ASO).
Kupując Ave, trafiłem na auto dobrze utrzymane (mimo przebiegu niemal 180 tys. km), zadbane, wyposażone dodatkowo w zestaw bluetooth i czujniki parkowania z obu stron. Sam bym pewnie czujek nie montował, ale muszę przyznać, że chętnie z nich korzystam. Często ładuję się w luki na parkingu, gdzie naprawdę nie zostaje dużo luzu.
Ave na pewno przyciąga wzrok swoją linią, bardzo dobrze się zachowuje na drodze. Mając okazję poćwiczyć poślizgi na zaśnieżonych (zimą) czy przysypanych lekko piaskiem rzadko używanych zakładowych drogach i placach muszę przyznać, że bardzo fajnie wchodzi bokiem w łuki i jak na swoją "lekką" nadwagę - z zadziwjającą gracją z nich wychodzi.
Ogromnym plusem jest poczucie bezpieczeństwa: 9 poduszek, masa elektronicznych systemów bezpieczeństwa, bardzo dobra trakcja, długa maska przed kolanami - to wszystko sprawia, że jeździ się super. Do tego bardzo dobre fabryczne nagłośnienie. Tylko po co Toyota dołożyła kaseciaka do fabrycznego odtwarzacza CD?! Podczas jazdy z zewnątrz nic nie hałasuje, plastiki też się ładnie trzymają i nie trzeszczą.
Ogólnie Tojka jest pakowna, ma kilka schowków, uchwytów i pojemny podłokietnik. Bagażnik ogólnie niczego sobie, ale nie wszystko da się ułożyć "po mojemu". Do tego niezbyt dobrze spasowana wewnętrzna klapa od bagażnika często wpada do środka uwalniając się z zaczepów i podtrzymujących ją sznurków wyzwalając potok określeń niezbyt właściwych, by je tu przytoczyć.
Czas na krótkie porównanie z poprzednim autem, które gościło w naszym garażu 4 lata, czyli Golfem 4 kombi. Przesiadka z benzyniaka w diesla z turbiną była zadziwiająco łatwa. Trzeba tylko było zakodować w głowie krótkie "przystanki" na grzanie świec, po odpaleniu czy przed zgaszeniem silnika oraz dłuższą pauzę "na obrotach" po trasie.
Elastyczność silnika Tojki w porównaniu z Golfem to ogromny skok naprzód. Co do mocy i przyjemności z jazdy - niby tylko 11KM więcej, ale za to lepszy moment obrotowy robi swoje. Tojka waży ok 2 tony, ale zbiera się bardzo przyzwoicie, a w trasie przy wyprzedzaniu, czy na dwupasmówce ładnie potrafi znaleźć rezerwę mocy.
Ave jest niby o klasę większa od Gofera, ale na tylnej kanapie aż tak bardzo się tego nie odczuwa. Z ciekawości usiadłem kiedyś z tyłu i niemal nabiłem sobie guza o opadający dach (ach, ta linia liftbacka...)
Żona z kolei narzeka, że między dwoma fotelikami dla dzieci, na tylnej kanapie to wygodniej jej było w Golfie. Czyżby w Ave było bardziej wąsko niż w typowym aucie klasy C?
Na obronę Tojki mogę powiedzieć, że chociaż na kolana jest więcej miejsca. No i z przodu - niemal hektary na kopyta, zarówno dla kierownika, jak i pasażera.
Po Golfie przymierzałem się do innego kombi lub minivana. Trafiła się zadbana Ave w liftbacku. Niby auto z wyższego segmentu niż poprzednio, dostęp do bagażnika będzie ok. Ale jak pisałem - do końca nie jestem zadowolony z funkcjonalności i pakowności. Perspektywicznie myśląc o wakacyjnych (i nie tylko) wyjazdach, zastanawiam się nad powrotem do koncepcji dużego kombi lub mini-vana w stylu Espace, Picasso, Scenica czy Zafiry (alfabetycznie, a nie wg preferencji). Tia... tylko nie mogę przesadzić z rozmiarami puszki - garaż ma jednak swoje ograniczenia
Muszę się poważnie nad tym zastanowić... Być może niedługo dam znać, że "sprzedam taczkę" Stay tuned...
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Aha - zapomniałem o jednej upierdliwości, ale to chyba ogólnie w Toyotach tak jest: chwilę po włożeniu i lekkim przekręceniu kluczyka (lub odpaleniu) blokują się drzwi. Raz sobie tak pod domem zamknąłem samochód na chodzie... I wyjdź tu zimą człowieku odśnieżać? Nie da się tego jakoś wyłączyć??
Baaaaaaaardzo dobrze mi się jeździ (wygoda, itp), ale nie mogę nie zwrócić uwagi na kilka rzeczy które mi nie do końca pasują (bagażnik, miejsce na tylnej kanapie, spasowanie półki od bagażnika). To są chyba jedyne wady Ave... A co do awarii - sprzęgło i dwumasa to kategoria TTTM (ten typ tak ma), więc miałem to wkalkulowane przy zakupie. Anyway, portfel boli...
Gdyby nie to, że wcześniej jeździłem kombi to pewnie przez lata bym nawet nie pomyślał o jakiejkolwiek zmianie