Wpis w blogu użytkownika
m_oto
Dodano: 7 lat temu
Blog odwiedzono 1000 razy
Data wydarzenia: 27.05.2017
Sintra dała się lubić
Kategoria: inne
Samochód przyciągał spojrzenia, choć dziś trudno w to uwierzyć. Jednakże dwanaście lat temu polskie drogi, zwłaszcza średniej wielkości dolnośląskich miasteczek, prezentowały się nieco inaczej. I tak oto niemiecki minivan, który miał brata-bliźniaka za oceanem wzbudzał nie lada zainteresowanie (poważnie!). Przechodniom zdarzało się mniej lub bardziej śmiało zerkać w jego stronę, jakby próbując sobie odpowiedzieć: czy znam ten wóz? Mieli prawo widzieć go pierwszy raz – w moim rodzinnym mieście była to wówczas druga sintra. Co więcej, sam model nie spełnił oczekiwań Opla i pozostał niszowym autem dla średnio wymagających klientów, co przełożyło się na przeciętne wyniki sprzedaży i sprawiło, iż stał się – jakkolwiek to zabrzmi – „egzotykiem”. Rzecz jasna, jaki kraj, taka egzotyka.
Aczkolwiek jednego temu autu nie można było odmówić: trwałości. Szesnastoletni „wół roboczy” (lwią część swego życia u nas spędził na budowie, bo był to czas, gdy „Papa” prowadził działalność gospodarczą) bez żadnych poważniejszych napraw służył nad wyraz lojalnie i godnie. Stracił coś niecoś dawny blask i nie przyciągał już spojrzeń,
ale nadal ochoczo reagował na gaz i chętnie współpracował z kierowcą. Dopiero pod koniec jego historii u nas problemy zaczął przysparzać czujnik położenia wału. Nie oszukujmy się jednak: nie był to powód, by na sintrę narzekać. Mimo blisko trzystu tysięcy kilometrów przebiegu – w dodatku przebiegu od dużego „P”; jazdy częstokroć wysilonej – mechanicznie pozostawała bez zarzutu. No, za wyjątkiem manualnej skrzyni biegów, która wskutek małego incydentu na granicach województw dolnośląskiego i lubuskiego wymagała cierpliwości przy „wbijaniu wstecznego”. Aczkolwiek winę za to ponosi wyłącznie kierowca (którym, notabene, nie byłem ja), a nie konstrukcja, która i tak dzielnie zniosła tę okrutną dla niej przygodę.
„Ale to były inne czasy, inne samochody” – można by powiedzieć. Zresztą, byłoby to całkiem trafne twierdzenie, bo przecież w roku produkcji naszej Sintry nieco inaczej postrzegano pewne kwestie. Owszem, nie była to już „złota epoka Mercedesa” i zdawano sobie sprawę ze skutków niezawodności, to jednak amerykańskie pochodzenie samochodu, jak i jego prostota pozytywnie odbiły się na częstotliwości awarii. Laik zapytałby: „Bo cóż mogło się w nim psuć?” „Elektrykę” ograniczono do sterowania szybami i lusterkami, a z systemów wspomagających kierowcę zastosowano wyłącznie ABS. Pod pokrywą silnika pracował niewysilony, 140-konny motor benzynowy o pojemności 2,2-litra . Największym „frykasem” była chyba manualna klimatyzacja. „Szał-pał”, nieprawdaż?
I choć nie przywiązuję się do samochodów – a może po prostu żadnego ze swoich aut nie polubiłem tak bardzo, by za nim tęsknić? – to wracają przyjemne wspomnienia, gdy na ekranie telewizora, w jakimś amerykańskim serialu pojawi się bliźniak sintry – Chevrolet Venture. Bo mimo że nie był to samochód „naj…”, to dał się lubić.
Ostatnia aktualizacja: 27.05.2017 13:52:32
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Omega, Vectra B...
A dzisiaj nijakie, Astra 5 kombi zaokrzglona, tylne lampy zero sensu, jakas taka nierozpoznawalna że to opel.
Zreszta Crosslznd X to jux peugeot.
Opel umarł
Myślę, że pośród powodów, dla których nie zrobiła kariery, należy wskazać:
- przede wszystkim fakt, że nie była oferowana w Polsce z powodu wysokiego cła na towary ze Stanów Zjednoczonych (ale to, oczywiście, dotyczyło czasów, gdy pozostawała w produkcji i można było nabyć auto salonowe),
- później z kolei, zwłaszcza po 2004 roku, nie była sprowadzana przez handlarzy i osoby prywatne z powodów, o których mówiłeś: auto kiepsko wypadło w NCAP (trzy gwiazdki? trochę siara...), poza tym w tym samym okresie oferowano nowe, gabarytowo podobne modele, które Sintrę biły na głowę.
Rdza, przeciętne wyposażenie (chyba że ktoś szukał "wypasu" z 3-litrową "benzyną": takie egzemplarze były wyposażone w miarę przyzwoicie), a także raczej niedostępność tych samochodów zarówno w Polsce, jak i w krajach ościennych (w Niemczech też nie zrobiła furory).
Nasza Sintra przesadnie nie rdzewiała, ale trzeba pamiętać, że była garażowana, a znaczna jej część miała nową powłokę lakierniczą (auto było po "wizycie" w rowie w wykonaniu pierwszego właściciela). Dużo gorzej wypadała pod względem spasowania elementów wnętrza (które nie było składane "na nowo", zatem trudno wytłumaczyć to niefachową robotą czy jakimś specjalnym zmęczeniem materiałów). Mój osiemnastoletni Peugeot 206 wypadał o niebo lepiej, a był przecież wyśmiewanym przez wielu "Francuzem".
Jednakże sentyment robi swoje. Autem przyjemnie się podróżowało. Z 2,2-litrową "benzyną" nie była to rakieta, ale też zbytnio nie odstawała od pozostałych, podobnych samochodów.