Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Volkswagen Polo "Mruczuś" » Ślepy strzał, ale celny







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Volkswagen Polo
  • przebieg 128 361 km
  • rocznik 1997
  • kupione używane w 2006
  • silnik 1.4 i
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1868 razy
Data wydarzenia: 14.04.2011
Ślepy strzał, ale celny
Kategoria: serwis
Od pewnego czasu mojemu "Mruczusiowi" doskwierało coś dziwnego. Niby dolegliwość nie była przesadnie uciążliwa, ale zasiała we mnie ziarnko niepokoju, co do dalszej bezproblemowej jego eksploatacji.

Wszystko rozpoczęło się od incydentalnych wahnięć obrotów biegu jałowego, które stanowiły preludium dalszych następstw. Później pojawiły się problemy z rozruchem zimnego silnika, przeradzające się w efekcie w konieczność robienia "przygazówki" tuż po odpaleniu motoru.

Na domiar złego, objawy te występowały nieregularnie, znacząco utrudniając diagnozę źródła usterki i komplikując procedurę jej rozwiązania.

Jako, że ujawniały się wyłącznie po kilkunastogodzinnym postoju, moje podejrzenia padły na niewłaściwą ilość benzyny docierającą do komory spalania. Idąc tym tropem, za winowajcę uznałem zbyt niskie ciśnienie w układzie zasilania. Niestety mnogość komponentów współtworzących obwód doprowadzania paliwa jest na tyle duża, iż bez fachowej wiedzy oraz sprzętu, lepiej nie zabierać się za usuwanie awarii.

Dysponując własną hipotezą zdarzeń, postanowiłem zgłębić literaturę forum Polo Klub Polska, by upewnić się w swoich przypuszczeniach. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, żaden z posiadaczy małego VW nie zasugerował dysfunkcji pompy, filtra, wtryskiwaczy lub któregoś z licznych czujników. Wśród mocno rozbieżnych opinii najczęściej dominowały rady zalecające zweryfikowanie poprawności działania immobilizera i sprawdzenie czystości przepustnicy.

Pierwsza ewentualność nijak nie pasowała mi do zaobserwowanych objawów, więc automatycznie ją zdyskredytowałem. Podobne nastawienie miałem też wobec drugiej wskazówki, jednak wrodzony perfekcjonizm nie pozwolił mi zbagatelizować przypadłości "Mruczusia".

Wiedząc, że jestem w stanie samodzielnie dokonać oględzin zespołu sterowania przepustnicy, powziąłem decyzję o zajrzeniu w jego czeluści. Po przyciśnięciu pedału przyspieszenia sporym fragmentem szyny kolejowej, ukazał mi się widok nieco zaolejonej gardzieli. Czarnej mazi wprawdzie nie było w niej za wiele, ale mimo to przystąpiłem do procesu oczyszczania. Niestety ze względu na brak dostępu do tzw. VAG-a, zakres mych czynności serwisowych musiał zostać ograniczony do "wyfroterowania" wewnętrznych ścianek elementu zamontowanego w silniku.

O dziwo, te pobieżne działania przyniosły znaczącą poprawę sytuacji, całkowicie niwelując niepożądaną przypadłość. Od momentu naprawy nie muszę się już zastanawiać, czy samochód odpali, a tym samym, czy dotrę na czas do miejsca przeznaczenia.

Mam nadzieję, iż stan ten w najbliższej przyszłości nie ulegnie zmianie, bo niekiedy prowizorki są najtrwalsze.
Ostatnia aktualizacja: 20.04.2011 20:13:09
Dodano: 11 lat temu
Do golfekipa: W moim garażu można odnaleźć niejeden tego typu przedmiot będący pamiątką po mych przodkach. :P
Dodano: 11 lat temu
Kradniesz na kolei :D żart... Elegancko ;) :)
Dodano: 11 lat temu
Do Michal29Kotera: Ogólnie jakiejś tragedii nie było, ale przynajmniej pozbyłem się czarnego nalotu z wnętrza gardzieli, uzyskując pierwotny blask metalu. ;)
Dodano: 12 lat temu
Przed czyszczeniem wygląda ładnie nawet bardzo a ciekaw jestem jak wyglądała po czyszczeniu. No widzisz a w moim przypadku 2 mechaników wykluczyło zabrudzoną przepustnicę
Dodano: 13 lat temu
Po kilku tygodniach stosowania niniejszego wybiegu sytuacja znów uległa zmianie. Tym razem nieoczekiwanie wszystko powróciło do normy, na stałe zażegnując cały problem. Remedium okazała się być dłuższa trasa, która pozwoliła autu odsapnąć od trudów miejskiej eksploatacji. [usmiech]
Dodano: 13 lat temu
Niestety sielanka nie trwała długo. Po tygodniu objawy znów powróciły, zmuszając mnie do ponowienia czynności serwisowej. O dziwo, drugie z rzędu czyszczenie także przyniosło rezultaty, tym razem na 4 dni. W myśl zasady "do trzech razy sztuka", postanowiłem się nie poddawać, próbując rozwiązać problem poprzez odkręcenie całego zespołu od korpusu silnika. Pozwoliło mi to przywrócić fabryczną czystość przepustnicy i powziąć decyzję o podłączeniu auta do komputera. Sądząc, że na tym zakończą się całe perypetie, następnego dnia przeżyłem spore rozczarowanie. Podczas rozruchu niedomagania znów wystąpiły z równą intensywnością, co dotychczas. Godząc się z myślą oddania samochodu do naprawy, wuja podsunął mi pomysł odpalania motoru bez wciskania sprzęgła. Nie wiem jakim cudem, ale porada ta okazała się na tyle skuteczna, iż od kilkunastu dni "Mruczuś" już nie gaśnie. Co ciekawe, patent ten należy zastosować wyłącznie podczas pierwszego rozruchu, gdyż później te przypadłości nie występują.
Dodano: 13 lat temu
Do hagop: Cały problem polegał na tym, że zaraz po rozruchu wskazówka obrotomierza spadała poniżej 600 obr/min, co skutkowało gaśnięciem silnika. Gdy tylko udało się ją utrzymać powyżej tej wartości, to motor zaczynał prawidłowo pracować, nie wykazując żadnych niedomagań. Rozrusznik zawsze funkcjonował dobrze, a wspomniane kłopoty występowały wyłącznie po dłuższym (np. całonocnym) postoju.
Dodano: 13 lat temu
ja miałem problemy z pływającymi obrotami i szarpaniem po zakupie auta. wymieniłem świece i przewody wszystko ustało.
Co do zapalania jak wyglądał u ciebie ten problem rozrusznik kręcił? U mnie czasami auto nie chce zapalić ale pomaga przełożenie kluczyka drugą strona. Pewnie to immo nawala (cewka w kluczyku). Jutro i tak będę czyścił przepustnicę.
Dodano: 13 lat temu
Do giernal: Dobrze, ze moj dres nie szelesci A moze jakas katapulte?
Dodano: 13 lat temu
Do lysy1233: Póki co, nie mam jeszcze na to żadnego patentu, ale coś postaram się wymyślić. ;) Skoro idealnie wywiązuje się z roli klina stabilizującego pojazd podczas wymiany koła, to tym bardziej powinien się nadać, jako instrument obrony koniecznej przed krewkimi kierowcami w szeleszczących dresach. :P
Dodano: 13 lat temu
Do giernal: tylko jak tym celnie rzucic?!
Dodano: 13 lat temu
Do lysy1233: Dbając o jak najniższe spalanie, nie pozwoliłbym sobie na wożenie zbędnego balastu. Chocaż z drugiej strony, takie pseudo-kowadło mogłoby być dobrą alternatywą dla baseballa, łomu lub innego urządzenia, służącego do samoobrony na drodze. ;)
Dodano: 13 lat temu
Jak zobaczylem foto tego kowadla, to pierwsze co pomyslalem, ze wozisz to ze soba
Dodano: 13 lat temu
podstawa to czysta przepustnica...;)
Dodano: 13 lat temu
Proste, a tyle nerwów! Czasami tak bywa...
Najnowsze blogi
Dodano: 10 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 25 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl