Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Citroen C4 1.4 VTi Seduction
»
Solidne wiosenne pucowanie
Wpis w blogu auta
Citroen C4
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 2780 razy
Data wydarzenia: 04.05.2013
Solidne wiosenne pucowanie
Kategoria: inne
Na pierwszy ogień poszły pióra przednich wycieraczek, bo stare zaczęły zostawiać delikatne smugi. Nie miałem ani chęci, ani czasu na szukanie dobrych zamienników, więc kupiłem nowy komplet oryginałów. Wymiana trwała dosłownie moment, ale wymagała podniesienia maski silnika, gdyż w normalnym położeniu uniemożliwia ona podniesienie ramion wycieraczek. Jest jeszcze opcja ustawienia wycieraczek w trybie serwisowym, naciskając dźwigienkę koło kierownicy po wyłączeniu zapłonu, ale ta metoda ma ten mankament, że do tego górnego położenia wycieraczki muszą przejechać na sucho.
Następnie trzeba było się przygotować do wiosennego pucowania. Przez ostatnie półtora roku na lakierze zdołało się osadzić sporo syfu: resztki asfaltu i smoły oraz owadów. Nie chciałem tego wszystkiego zakonserwować woskiem. Zapadła decyzja o pierwszym w życiu moim, jak i C4-ki, użyciu glinki i cleanera. Sporo czasu poświęciłem na studiowaniu forów detailingowych w poszukiwaniu informacji, jaka glinka i cleaner będą dla mnie najlepsze i jak je stosować. Jako że lakier jest w miarę nowy i nie jest mocno zniszczony, nie chciałem środków agresywnych i ściernych. Ostatecznie wybór padł na glinkę ValetPRO Yellow Poly Clay i cleaner Meguiars Deep Crystal Paint Cleaner. Złożyłem zamówienie w sklepie internetowym i po kilku dniach przesłka była u mnie w domu. Dodatkowo w markecie dokupiłem inne brakujące kosmetyki. Teraz tylko trzeba było czekać na odpowiednią pogodę.
Początek długiego weekendu spędziłem u teściów. Czasu nawet miałem wyjątkowo dużo, ale pogoda nie była najlepsza - było chłodno i praktycznie codziennie padało. Z tego powodu pobyt u teściów zakończył się jedynie gruntownym wyczyszczeniem wnętrza. Najpierw w ruch poszedł odkurzacz. Następnie zostały wymyte od środka wszystkie szyby, a plastiki zostały przetarte wilgotną ściereczką z mikrofibry. Na sam koniec wyczyściłem kierownicę, gałkę dźwigni zmiany biegów oraz uchwyt hamulca ręcznego specjalnym mleczkiem do czyszczenia i konserwacji skóry. Z zewnątrz samochód nadal był brudny, ale przynajmniej w środku było można na nowo cieszyć się czystością.
Na gruntowne czyszczenie lakieru trzeba było poczekać na koniec długiego weekendu. Pojechałem w tym celu do rodziców, sprzedałem im na pół dnia moją pociechę i zabrałem się do roboty.
Zacząłem od ręcznego mycia i dokładnego osuszenia lakieru. Auto wyglądało na czyste i w zasadzie można by było na tym poprzestać, ale wystarczyło przejechać palcami po lakierze i od razu było czuć, że dobrze nie jest. Było szorstko! Nadszedł więc czas na glinkowanie. Oddzieliłem jedną trzecią z całej porcji, ugniotłem i przystąpiłem do działania. Sama glinka aż kleiła się do palców, więc trochę obawiałem się, jak będzie wyglądała praca z nią, ale po obfitym zastosowaniu lubrykantu (woda z paroma kroplami szamponu), poślizg był jak należy Najbardziej szorstka była dolna partia przednich drzwi i tam glikna miała najwięcej do roboty i wielokrotnie trzeba było ją ponownie ugniatać w celu schowania brudu do środka i pocierania czystą częścią. Powiem szczerze, że jestem bardzo miło zaskoczony efektami. Praca szła powoli, ale normalnie lakier po zabiegu zrobił się gładki!
Po glince przyszedł czas na cleaner. Także tego specyfiku nigdy wcześniej nie stosowałem, dlatego tym bardziej byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem, ile brudu zostało zarówno na gąbce, jak i na bawełnianym t-shircie, którego użyłem do wypolerowania powierzchni po nałożeniu cleanera. Na tak przygotowany i oczyszczony lakier nałożyłem warstwę wosku, aby efekt utrzymał się jak najdłużej. Odczucia? Lakier stał się taki gładki i miły w dotyku, że aż chciało się go dotykać
Na zakończenie prac umyłem od zewnątrz szyby oraz przetarłem oraz nabłyszczyłem wszystkie plastiki na karoserii, także te pod maską. Misja zakończona
Czas na małe podsumowanie.
- koszty kosmetyków: około 150 zł (byłoby pewnie koło 200, ale niektóre specyfiki miałem już wcześniej)
- włożona praca: 6 godzin
- efekt: więcej niż zadowalający
Zdjęcia niestety nie grzeszą jakością, ale miałem tylko komórkę pod ręką.
Teraz mała łyżka dziegciu. Podczas ostatniej jazdy autostradą dało się wyraźnie odczuć drżenie kierownicy, które pojawiało się mniej więcej po przekroczeniu prędkości 130 km/h. Cóż, w najbliższym czasie trzeba będzie dać koła do wyważenia. Dziury robią swoje, a ostatni raz wyważanie było robione przy zakupie.
Ostatnia aktualizacja: 07.05.2013 19:36:15
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 18 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Za 200 wolałbym kupić CB czy po prostu zalać dwa pełne baki - ale ja nie robię 13tys. przez dwa lata, tylko przy dobrych wiatrach w dwa miechy :D Tobie się jeszcze w zasadzie nie zdążyło ubrudzić
Znam ten kurz na czyściutkim lakierze... Ciesz się, że nie masz czarnego lakieru.
co do tych maniaków-taka forma dbania o auto mile widziana tylko aż się boję myśleć co czują jak im ktoś po tych zabiegach przyrysuje auto albo co gorszego zrobi
Podziwiam cierpliwość jeśli chodzi o wykonane zabiegi-ja raczej bym zapłaciła, żeby ktoś zrobił to za mnie-od taki legat ze mnie w tej kwestii
Pozdrawiam