Pozwoliłem sobie w ostatnich dniach odwiedzić okolice zapory na Sanie w Solinie i jej okolice. Z samego sentymentu dla tamtych okolic . Mam do tamtych terenów 110 km w jedną stronę . Żadna to odległość dla mojego Kameleona. Trasa wiodła z Jarosławia przez Przemyśl , Birczę , Kuźminę , Tyrawę Wołoską , Załęże , Lesko do Soliny i Polańczyka no i oczywiście z powrotem . Chciałem zobaczyć czy Zapora nie pęka czasem i czy zima już nas opuszcza. Wyniki kontroli są obiecujące . Zapora jeszcze stoi i ma się dobrze . Zima powoli ustępuje - jeszcze sporo płatów śniegu leży w wyższych partiach Bieszczadów , ale miejsc bez niego jest już o wiele więcej. Turystów na razie nie było widać na tamie , może dlatego , że było zimno i bardzo wietrznie / a tam potrafi czasem mocno wiać ! / . Również Polańczyk położony na cyplu Jeziora / Morza / Solińskiego , prezentował się już całkiem wiosennie chociaż było zimno. Kameleon jak to Kameleon - sprawował się bez zarzutu . Klimatronik pracował dobrze, w aucie było ciepło , muzyka umilała podróż. . Załączam kilka zdjęć .