Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy Ibiza_Jakas » Spierdziany i z obitą mordą







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika Ibiza_Jakas
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 730 razy
Data wydarzenia: 01.01.1970
Spierdziany i z obitą mordą
Kategoria: awaria
Tak moja Ukochana podsumowała wczorajszą wyprawę.

Niełatwe jest życie 16 letniego auta

W dodatku jeśli jest czyimś pierwszym i robi duże przebiegi (od października 20 000km z groszem)
A to ma być dopiero początkek naszego zwiedzania Europy.

Wczorajsze zdarzenie pokazało jak bardzo przydałoby się lepsze auto za którym ostatnio się rozglądam
np. Honda Civic 7gen

Ale teraz do rzeczy czemu niełatwo być Ibzem.

Od ostatniego wpisu gdzieś w styczniu jakieś tchórzliwe szkopki dwa razy przerysowały mi na parkingu auto i nie zostawiły namiarów.

Jeden zostawił mi na zderzaku z tyłu jakieś 5cm swojego białego lakieru na parkingu pod pracą.
Za drugim razem to ja postawiłem niepotrzebnie auto na parkingu obok rusztowania.

Przy rozbieraniu spadł im pręt i zostawił dwa wgniecenia i rysę długości 10cm na prawych tylnych drzwiach
Zgłosiłem ale oni się nie przyznają bo to nie oni ustawiali rusztowania tylko podwykonawca.

Odpuściłem tę wędrówkę od Annasza do Kajfasza bo gra świeczki niewarta. Trzej poprzedni właściciele Ibza nie oszczędzali go na parkingach, a odkąd jesienią wymieniałem lewe z drzwi z tyłu i tak nie wszystkie elementy karoserii są orygnialne (drzwi z tyłu od Cordoby, garażowanej nawet :-D)

I tak to doszliśmy do dnia wczorajszego gdzie korzystając z paru dni urlopu postanowiliśmy się wybrać nad jezioro Bodeńskie

CZĘŚĆ I : OBITA MORDA

Piękna trasa najpierw autostradą przez Niemcy, a potem wzdłuż brzegu jeziora przez Szwajcarię i Austrię została okupiona małym odpryskiem na szybie.
Kamyk wystrzelił spod koła ciężarówki na autostradzie. Naprawa na razie nie będzie konieczna, chyba że szyba zacznie pękać.

CZĘŚĆ II: SPIERDZIANY

Punktem kulminacyjnym była jednak chwila gdy po kąpieli w Bodensee postanowiliśmy wjechać Ibzem na pobliski szczyt Pfaender 1064 m.n.p.m

Pod górkę poszło szybko i zgrabnie a widoki były przepiękne.
Odbijając blask słońca jezioro zlewało się z niebem tak że ciężko było określić gdzie jedno się zaczyna a drugie kończy.

W tym miejscu docieramy do końca podróży- wracamy, wsiadamy do bolidu o wdzięcznej nazwie Ś(mierdzi)EAT (p)I(erd)BIZA
i zjeżdżamy z góry na wrzuconym drugim biegu, obroty tak do 3000rpm i tak w połowie zjazdu z góry przychodzi nam ochota zrobić kilka
zdjęć więc zjeżdżam w zatoczkę a tam huk jakbym czymś zahaczył.

Obroty skaczą wesoło, silnik wydaje takie zabawne pryk-pryk-pryk i wydaje się że zaraz zgaśnie.

Ochota na więcej zdjęć nam przeszła w oka mgnieniu i wychodzę oszacować straty

Zgubiliśmy tłumik? - słyszę z samochodu
Nie wszystko jest na miejscu tylko okropnie dymimy na biało. Zjeżdżamy na dół i tam zobaczymy.

Zjeżdżamy już na jałowym, używam tylko hamulców. Podczas zjazdu słychać taki dźwięk jakby coś ocierało.

Na dole lepiej nie było. Silnik pracuje nierówno, obroty skaczą a my stoimy w kłębie białego dymu.
Serio, tak okrutnego i toksycznego smrodu w życiu nie wąchałem.

Wyłączyłem silnik, rzut oka pod maskę.Biały dym z rury to chyba głowica poszła- zaczynamy snuć podejrzenia

Mogłem nie dolewać mu oleju zaraz po kąpieli- mówię- pewnie dolałem i był zbyt gorący jeszcze.
(Jak już wiecie z poprzednich wpisów pomimo moich starań i kilku prób napraw, Ibz na potęgę żre olej)

Druga próba po odczekaniu pół godziny, odpalam silnik i ten sam szajs.
Jesteśmy w niezłej DUPIE: sobota późny wieczór, stoimy w Austii, auto nie nadaje się do jazdy a ADAC po nas nie przyjedzie bo wersja podstawowa obejmuje wyłącznie Niemcy.

Do granicy niemieckiej jednak tylko kilka kilometrów, więc decydujemy się w agonii dojechać a na miejscu wezwać ADAC.

Wyjeżdżam na drogę, obroty skaczą, próbuję przyspieszać na dwójce ale Ibz niezbyt chętnie do tego nastawiony tylko poszarpuje prawie nie przyspieszając.
Za nami jakaś kobieta w Scenicu siedzi mi na tyłku.

No to trójeczka, może będzie lepiej. Słychać takie blub-blub i zupełnie zero przyspieszenia.Chyba go zdusiłem.
No więc z powrotem na dwójkę i tym razem bezpardonowo gaz do dechy.

Możecie sobie pomyśleć co się stało.
Ibz szarpiąc niemiłosiernie przyspieszył pozostawiając tą biedną kobietę w kłębach biało-siwego dymu
Spojrzałem w lusterko a tam nic poza gęstymi kłębami.

Moja Ukochana w ogóle nie pamięta że coś za nami jechało, bo jak mówi nic zza tej chmury widać nie było.

Tak przejechaliśmy z postojami jakieś 5km do granicy. Teren nie był już tak stromy więc mogłem jechać na piątym biegu jakieś 40km/h nie przekraczając 1500rpm tak więc dymu było znacznie mniej.

Zaraz po przekroczeniu granicy podjechaliśmy napić się kawy i omówić dalsze plany. Ponieważ auto przestało szarpać a płynu chłodzącego ani oleju nie ubywało znacząco oraz zapadała już noc zdecydowaliśmy się nie czekać na pomoc ADAC tylko wracać jadąc powoli i na niskich obrotach żeby nie wzbudzać sensacji.

Pozwoliłem sobie na parę żarcików.
Wewnątrz McDonalds na ekranie Mc Drive jakieś auto zaznaczone było strzałką
Mówię do mojej Ukochanej: Patrz, zaznaczyli nas już strzałką : tu stoi śmierdziel :-D
Wychodzimy na zewnątrz a tam akurat podjechała laweta:
Mówię: O, już się o nas dowiedzieli i nas zgarniają
Ale to tylko jakiś szwajcar miał problemy ze swoim Audi.
Moja ukochana na to panicznie: nie ruszaj teraz bo nas zgarną, poczekaj aż ta laweta odjedzie :)

Ruszyliśmy. Przejechałem jeszcze jakieś 10km boczną drogą próbując nie przekraczać 2000rpm i przyspieszać powoli i stopniowo wszystkie objawy przeszły jak ręką odjął.
Zero szarpania, Ibz przyspiesza równo a dymienie, przynajmniej w lusterku niewidoczne.
Decyzja: Wracamy na autostradę- i tak o 2 w nocy dojechaliśmy do domu już bez żadnych dalszych przygód.

Za winnego uznałem niekontrolowane spalanie oleju w cylindrach-
zjeżdżając parę kilometrów z góry na biegu i nie naciskając na pedał gazu do cylindrów nie było wtryskiwane paliwo a z racji tego że przez pierścienie przedostawał się tam olej-
to on zaczął być spalany przez silnik zamiast paliwa.
Po tym jak go przepaliliśmy, objawy znikły.

Uff , jak dobrze że to nie diesel... postaje mi tylko odetchnąć z ulgą. Podejrzewam że taka akcja skończyła by się rozbieganiem silnika.

A co Wy myślicie o tej sytuacji?




Ostatnia aktualizacja: 18.06.2015 14:21:17
Dodano: 9 lat temu
Samonaprawiający się samochód... moje marzenie ;) Opowieść nadająca się na ekranizację... już widzę oczyma wyobraźni Bogusława Lindę w głównej roli ;) Pozdro :)
Dodano: 9 lat temu
Do and66: Ten co padł to "na garbie" jakiejś wysypki nawet zdążył dostać ;-)
Dodano: 9 lat temu
Tak kopciłeś Ibizą że nawet nie zauważyłeś kiedy zagazowałeś trzy zwierzaki a ten ostatni ledwo stoi na nogach.
Dodano: 9 lat temu
po tym Habemus Papam niech się ktoś pochyli nad silnikem...
Dodano: 9 lat temu
Niezła powieść Ci z tego wyszła ;-)
Dodano: 9 lat temu
Niezła przygoda :-) Chociaż takich "atrakcji" to ja nie zazdroszczę. Sam kiedyś jechałem 80km z urwanym wkładem katalizatora który przy mocniejszym lub dłuzszym dodaniu gazu blokował wylot spalin z wydechu.
Dodano: 9 lat temu
Ja myśle, że należy ścignąć mechanika, który wykonał pseudo remont tego silnika! Niech odda kase! Następnie znajdź rzetelny warsztat lub kup używany silnik, na rynku wtórnym jest ich mnóstwo w przystępnych cenach...
Dodano: 9 lat temu
Biały dym i czarne chmury, było fajnie, było z góry :) :) :)
Dodano: 9 lat temu
Fajny tekst, fajne zdjęcia. Gratuluję odwagi. Jak byłem młodszy, to rajdowałem Syreną i kilka razy babrałem sie w przegubie homokinetycznym, ale biały dym by mnie załamał
Dodano: 9 lat temu
Wycieczka fajna, ale przygód nie zazdroszczę. ;)
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl