Witam,

dziś zaserwuję wam przedostatni wpis dotyczący Hondy Civic.

Samochodu zaprojektowanego dla Japończyków w Europie po to by był tani w produkcji, odpowiednio awaryjny by dało się zarobić na naprawach i by przeciętny Anglik był wstanie go poskładać w Swindon pomiędzy strajkami.

A zatem.

Honda (nareszcie) umarła.

Niby powinien mnie ogarnąć smutek, bo trochę ze mną była i w obecnie zaistniałej sytuacji trochę na niej stracę, ale gdzieś w głębi się cieszę.

Dlaczego?

Pozbyłem się tego syfu na gnojówkę...ostro?

Przepraszam wszystkich tu obecnych za rynsztokowy żargon, ale niestety takie uczucia mam do tego auta.

A co się stało?

Jak już wspomniałem szlag trafił jakiś czas temu klimę (znów).

W sobotę w nocy, w trakcie powrotu z pracy zacząłem czuć zapach spalin.

Początkowo to zignorowałem, myśląc że to pewnie z "tego Passata" za którym jechałem ostatnie 5 mil.

Zatrzymałem się na światłach i wtedy spośród klekotu diesla dało się usłyszeć dźwięk spod maski - tykanie/prychanie z okolic kolektora wydechowego.

Tak, siadł kolektor wydechowy.

Za sobą pociągnął ABS i VSA - dlaczego? Nie wiem, po zgaszeniu silnika i ponownym jego odpaleniu zapaliły się kontrolki ABS i VSA (żółte).

A zatem, Civic trafił na autotradera i wkrótce trafi na ebay.

Jeśli ktoś jest zainteresowany uprzykrzeniem sobie życia to pisać w komentarzach lub na priv - zniżka 200GBP dla użytkowników aWc.

Naprawdę warto - auto ma pełny bak

Póki co jeżdżę pięknym Lexusem IS, a cała przygoda zapewne przyspieszy zakup vana.

Niestety Lexus bierze 11l/100km więc trzeba się spieszyć.