Na sobotę był planowany mały, regionalny spocik miłośników marki Alfa Romeo w Jeleniej Górze. Do końca nie byłem pewien czy pojadę, bo pogoda jeszcze w piątek zniechęcała do wyjazdów. W Polsce sypnęło śniegiem, a Góra Szybowcowa na której mieliśmy się spotkać to jednak góra praktycznie już w górach, i troszkę się obawiałem, czy nie zaskoczy mnie śnieg z moimi letnimi oponami.
Okazało się jednak, że akurat na sobotę pogoda była przecudna, i pokonując jedną z moich ulubionych tras, z Wrocławia do Jeleniej Góry, mogłem z przyjemnością udać się na mój pierwszy spot.
Przy okazji po raz pierwszy jechałem dopiero co wyremontowanym odcinkiem drogi od autostrady A4 do Strzegomia. Po takiej nawierzchni wspaniale się jechało! Szkoda tylko, że pozostała część drogi do Jeleniej, po tej zimie, to w zasadzie też już się nadaje do remontu...
Na Górze Szybowcowej stawiła się ekipa, chwilę sobie porozmawialiśmy, zrobiliśmy kilka zdjęć, autka sobie pooglądaliśmy, i ...zmarzliśmy. Śniegu i mrozu nie było, ale wiatr dał nam się we znaki. Dlatego też zjechaliśmy w niższe rejony.
Kolumna jedenastu Alf Romeo przejechała więc przez część Jeleniej Góry, w bardziej przyjazne miejsce.
Moja Brera była jedną z atrakcji tego spotu, tym bardziej, że się nie zapowiadałem, więc była to jakaś niespodzianka. Nawet Alfiści nie za często to auto widują, i parę osób skorzystało z możliwości przyjrzenia się bliżej mojej Alfie - niektórzy nawet zasiedli sobie w środku, i uwiecznili to wydarzenie na nośniku cyfrowym za pomocą aparatu fotograficznego
Pogoda dopisała, jak na tak mały spocik, frekwencja również.
Poza samym spotkaniem, czerpałem też oczywiście sporo frajdy z samej jazdy, zwłaszcza, że na tej trasie było trochę fajnych zakrętów - także o eko-jeździe tym razem nie mogło być mowy
W drodze powrotnej mocno mnie zdziwiło to, że nie było żadnego korka przy zjeździe z A4 do Wrocławia. Zawsze wracałem do Wrocławia w niedzielę, tym razem była to sobota, i to jest prawdopodobnie rozwiązanie tej zagadki...
Na koniec trasy zajechałem na stację benzynową, i w momencie tankowania, na liczniku przebiegu pojawiła się ładna liczba: 6000 km