Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy sliweczka1979
»
Spot pt „SPONTAN” 23.01.2011 – 25.01.2011 Gliwice odwiedzają Szczecin
Wpis w blogu użytkownika
sliweczka1979
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 1886 razy
Data wydarzenia: 23.01.2011
Spot pt „SPONTAN” 23.01.2011 – 25.01.2011 Gliwice odwiedzają Szczecin
Kategoria: inne
Emi: zaczęło się od tego że któregoś dnia (chyba 18.01.2011) pomyślałam sobie by pojechać na spacer nad morze ( takie fajne myśli przychodzą mi tylko w pracy . Po dotarciu do domu naświetliłam temat Mirtowi ( a jemu dużo nie trzeba by go przekonać do fajnych planów) i stwierdziliśmy że w weekend się wybieramy nad morze. Stwierdziłam sobie może ktoś ze znajomych pojedzie z nami, wiec umieściłam status na gg z myślą że ktoś pojedzie z nami.
I tak nastała noc. Zero odzewu na gg ale nie zrażało mnie to, poczekamy. Dzień dobry, do pracy czas wstawać, brum brum, jedziemy. Pstryk komp włączony. Programy się odpalają, poczta, wiadomości, mozilla (awc) no i gg
-Mryga koperta, zerkam sobie, nie możliwe myślę Śliweczka pisze. Ok. Klikam i widzę pisze:
Ś: hej, co słychać?
E: witam jest ok.
Ś: w pracy?
E: a jak by mogło być inaczej L
Ś: to kiedy jedziemy nad morze?
E: jak to kiedy?
Ś: no jadę z wami
E: nie możliwe?
Ś: a co nam też się należy a przy okazji jakiś spot wymyśli się
E: myślałam nad tą niedzielą ( 23.01.2011)
Ś: to ja skołuje urlop w pracy, autko doprowadzę do wyjazdu, i pogadam z żonką co myśli na ten temat
E: ok. to ja naświetle Mirtowi że przyjeżdżacie.
I tak zakończyła się nasza rozmowa na gg. Oboje w głowie burza planów i rozmowa z połówkami.
Emi: Podróż z pracy do domu przebiegła jak zawsze szybko 42 minutki J a rozmowa z Mirtem jeszcze szybciej przebiegła: Przyjeżdza Śliweczka do nas, kiedy -padło pytanie, a ja w niedziele, a on: w tą? Tak odparłam a on, że ok. Bez sprzeciwu zgodni jak zawsze Pisze sms do Śliweczki: no to wpadajcie, drzwi otwarte dla Was.
Śliweczka: Moja rozmowa z Anią musiała poczekać do rana, gdyż pracuje do 23 a już wtedy moja pierwsza żona śpi. Od samego początku byłem za wyjazdem, gdyż tak dalekie wyjazdy są normą dla mnie wystarczy spojrzeć na wyjazd do Bartka i Asi
Jak co rano, młodzież poszła do przedszkola, poczekałem aż Ania przyjdzie i nawinąłem temat do rozmowy. Ania stwierdziła, że jestem nie normalny, że tyle km, że takie koszta itp. Więc już przeczuwałem, że to się tak dobrze nie skończy i będzie trzeba poruszyć ten temat ponownie. Do końca nie było wiadomo czy pojadę sam czy z rodzinką…
Po podjęciu decyzji czy sam czy z rodzinką to i tak jadę, zacząłem ogarniać autko, no i wszystkie zaległe sprawy tu na miejscu.
Po rozmowach na gg, obgadaniu co tu by wymyśleć na spocie stwierdziliśmy, że SPONTAN będzie najfajniejszy. I temat był zakończony.
Emi: szykowałam co nie co do spotkania, przyjęcia gości w naszym domku, zakupy itp.
Śliweczka: rozmowy z Ania trwały nadal od wtorku do samego piątku wieczora. I zapadła decyzja: jedziemy wszyscy
Wszyscy załatwiliśmy sobie urlop na poniedziałek, bo spot miał trwać niedziele i poniedziałek, i wieczór powrót do domu Śliweczkowej rodzinki. Nagarnęłam temat na AwC, że Śliweczka przyjeżdża i kto chce się z nim spotkać niech wpada na Szczecin. Chętni byli ale…. chcieć a móc
Na Czarnego zawsze można liczyć , i się umówiłam z nim u nas o 13 w niedziele.
Nastał sobotni wieczór, mryga koperta na gg klik i czytam:
Ś: jest problem
E: jaki?
Ś: Ania ma focha i nie jedzie, nie chce mi dać Vici i i co tu teraz zrobić?
E: ej nie tak się umawialiśmy, mam jedzonko dla dzieci naszykowane, i ulubionego kurczaka dla małego, a ty mi piszesz że nie jedziecie, rusz tylek do Ani i mi pisz tu że jedziecie wszyscy.
Ś: to ja idę się zdrzemnąć przed podróżą i odezwę się później.
Śliweczka: wstałem i zapadła decyzja jedziemy kompletem, ubraliśmy się, i wyszliśmy. Podróż przebiegała bez żadnych niespodzianek… nie to co w drogę powrotna, ale to później o tym) Standardowe postoje na siku i tankowania „ wspomnienia czar”.
Emi: obudziłam się w nocy i przeczytałam : Śliweczkowy sms: jedziemy wszyscy będziemy na 8 rano na kawę
Śliweczka: ze względu na czekające kilometry postanowiłem jechać ekonomicznie tj. nie przekraczać prędkości 100km/h… O chamstwie na drodze nie będziemy pisać bo to i tak niczego nie zmieni. Jechaliśmy drogą A4, potem długo, długo E65, aż w końcu S3 i tak dotarliśmy do Szczecina do Emi i Mirta. Zaczęliśmy od serdecznego przywitania się oraz KAWY Dobra kawa to podstawa dnia, a takiej kawy jak Emi i ja nie robi nikt – polecamy się na przyszłość
Wypiliśmy kawę, zjedliśmy śniadanie, dzieci się bawiły, w między czasie oglądaliśmy bajki, gadaliśmy o wszystkim i o niczym Później przyjechała Szlachta czyli Czarny a wtedy Służba czyli Emi szykowała obiadek, a my rozmawialiśmy na temat "co tu robić"? Po pierwszym daniu (rosołek) udaliśmy się autami cykać fotki. Bo jak to spot bez fotek..
Emi: umówiliśmy się że za godzinę mają przyjechać na drugie danie. Czarny mówi: Emi zjedzcie spokojnie obiad z dziećmi, a my jak przyjedziemy to zjemy. Oczywiście było tak jak powiedział. Drugie danie zjedliśmy sami z dziećmi. Posprzątaliśmy po naszym jedzonku za chwil parę wparowały do domku głodomory trzy, hi hi.
Podałam im jeść. Smakowało wszystkim albo tylko tak mówili, bo bali się że ich pogonie do domku Podczas rozmowy usłyszałam jeździliśmy Audi Czarka… kurnuś a ja to co sobie pomyślałam, a Czarek dodał Emi tobie też dam kolejnym razem się przejechać
Wtedy zrozumiałam dlaczego Oni tacy szczęśliwi wrócili do domku (hi hi).Gadu gadu a czas leciał i zaraz będzie ciemno, więc szkoda marnować dnia ruszamy na miasto ustalili. Zostałam z dziećmi a oni pojechali.
Śliweczka: Czarek jako właściwy człowiek na właściwym miejscu stanął na wysokości zadania i w fantastyczny sposób pokazał nam miasto. Czuliśmy się jak vip’y Opowiadaniom na temat miasta nie było końca a i fotki wykonane przez czarnego są pierwszej jakości. Czarek wieczorkiem odwiózł nas do domku i sam już musiał mykac do swojej rodzinki ( szkoda że Edytka z dziećmi nie przyjechała).
Zmiana wozu i wyjazd do sklepu... Stwierdziliśmy, że dziś wieczorkiem przy kolacji pijemy żubrówke z soczkiem jabłkowym. Dobrze się piło
O pierwszej stwierdziliśmy, że trzeba iść spać i nabrać mocy na wyjazd nad morze.
Dzień drugi.
Emi: Dzień jak co dzień, wstaliśmy oczywiście kawa musiała być. Wyjazd nad morze lekko się opóźnił, ale w końcu wyjechaliśmy. By nie zostać nazwanym piratem drogowym nasza prędkość ograniczona była 90-100 km/h. Spokojnie nikomu nigdzie się nie spieszyło. Uznaliśmy ze pierw Świnoujście później Międzyzdroje. Uśmiech dziecka na promie do Świnoujścia bezcenny Prom dobił do brzegu spakowaliśmy się w autka i dojechaliśmy do zejścia nad morze. Połaziliśmy trochę i z okazji ze była pora obiadowa wyskoczyliśmy sobie na hamburgery i frytki. A bym zapomniała, zostały też wysłane kartki dla znajomych i bliskich
Ruszyliśmy do Międzyzdroii i by pokazać dzieciom fantastyczny plac zabaw no i słynne Gombki jak to nasze dzieci mówiły hi.
Z okazji tego że nasi szanowni goście zapomnieli poduszek a bez nich ani rusz, to ustaliliśmy że po morzu wracamy do nas na kawę i jadą do domku, ale już była mowa by zostali do wtorku u nas.
Śliweczka: Jarek oczywiście znowu uruchomił swoje układy i na prom ponownie wjeżdżaliśmy jako pierwsi Dojechaliśmy do Miedzyzdroii. Boczkiem przeszliśmy obok Amber Baltic, przez Aleje Gwiazd no i na plac zabaw. I faktycznie było tak jak mówił Mirt. Duży drewniany, ciuchcie z drewna, samochody drewniane, zjeżdżalnie, domki, mostki i wszystko tak połączone ze sobą że się nie dotykało ziemi. Jednym słowem FANTASTYCZNY plac zabaw Po placu poszliśmy na molo, doszliśmy do samego końca i spowrotem. Pogoda nam sprzyjała jakieś +3stopnie, bez wietrznie, bez opadów idealnie.. Po wyczerpującym dniu przyszedł czas na powrót. zmęczeni ale szczęśliwi wracaliśmy do domu... Aż nagle -Jarek zjeżdżaj na pobocze! Awaria! Polonez postanowił nie wracać do Gliwic
Przynajmniej on nas rozumiał że jak weekend to weekend - żadne inne argumenty nie trafiały do mojej pierwszej żony...
Mirt sprawnie podpiął auto na hol i w ten oto sposób kolejne 60 km przyjechałem za free Autko posłuchało się właściciela i odmówiło posłuszeństwa bo chciałem zostać jeszcze jeden dzień. I tak też było. Moja pierwsza żona z Vicą przesiadły się do Nubirki, a Seweryn z Tata dzielnie podpięci pod hol wracali z nami do domku.
W Nubirce burza mózgów. Jarek sprawnie obdzwonił kilku mechaników i jest udało się chodź padły słowa: nie mam czasu zbytnio, ale przywieżcie na 9 „wspomnienia czar” Korzystając z kolejnego wolnego wieczoru standardowo pojechaliśmy wraz z Emi na zakupy... Zakupy - zakupami plus oczywiście browar Wieczór spędziliśmy baaardzo miło. Chwila moment i... Na zegarku pierwsza godzina więc czas spać
Dzień trzeci:
Śliweczka: Pobudka o 8, trzeba jechać na 9 zawieść nasze 4 koła do mechanika, ale wpierw kawa...
Pojechaliśmy, mechanik był 3km od domku.
Emi: wstaliśmy i nikogo nie było, telefon do facecetów: kupcie drożdżówki na śniadanko J Przyjechali za ok. 1h do domu bez ‘Wspomnienia czar’ L Ale został w dobrych rękach, wiec spoko. Śniadanko zjedzone, i tak w czwórkę dorosłych wskoczyliśmy do jednego łóżka i gadu gadu w oczekiwaniu na telefon od mechanika.
Śliweczka: ok. 13 pojechaliśmy do mechanika, okazało się że poszło łożysko w alternatorze, biedniejszy o kilka złotych, ale z uśmiechem powróciłem sprawnym autem do domu. Emi uszykowała obiadek dla nas byśmy nie jechali na puste brzuszki do domu, później lody na deser. Pożegnaliśmy się, spakowaliśmy do autka nasze rzeczy, dzieci i w drogę.
Wyruszylismy w drogę powrotną... Spokojnie, powoli itd itp.
Moja pierwsza żona wpada na pomysł aby pojechać do jakiejś tam ciotki czy do kogo tam... Chcąc mieć święty spokój - zgadzam się. Dojeżdżam do ronda, zwalniam, potem się zatrzymuje a tu nagle "dup..." - ktoś nie zdążył się zatrzymać. W nerwach wychodzę z auta i idę do gościa który się zagapił... Patrzę na auto a tam bez śladu więc chcąc sobie zaoszczędzić nerwów olałem temat i pojechaliśmy dalej. Pomijam fakt ,iż na miejscu okazało się że nikogo nie ma.... (nie mieliśmy numeru aby zadzwonić i się umówić).Wracamy...
Spokojnie, powoli... Aby do celu. Mając pełny zbiornik miałem w planie tylko jedno tankowanie ewentualnie przerwę na siku Podróż mijała dosyć spokojnie, aż w pewnym momencie temperatura podskoczyła do 120 i lipka... Zjazd do zatoczki i... I nic Zero narzędzi, zero światła... Lipa straszna.
Jest już późno... Do domu 207 km... Trochę dużo. Chwytam za telefon - pada pytanie: do kogo dzwonić?
Wybór padł na "szefostwo" - trochę późno ale co tam... Mi na pewno nie odmówią
jak pomyślałem tak zrobiłem. Dzwonię, mówię co i jak a oni... Zerwali się z łóżka i w drogę.
Minęły dwie godzinki i słyszę ich na radio cb - więc już jest dobrze.
Wspólnymi siłami doprowadziliśmy poloneza do stanu dst , tzn tak aby dojechać do Gliwic.
Uczciwie zwróciłem koszty paliwa i umówiliśmy się na przedpołudnie w pracy.
Rano, po czterech godzinach snu wstałem nieprzytomny i zgodnie z danym słowem wstawiłem się w firmie. Wypiłem ze trzy kawy, coś zjadłem i...pojechałem odstawić auto w dobre ręce szwagra.
Nie byłem w stanie pracować ale nikt nie miał mi tego za złe.
Wszyscy zgodnie się cieszyli, że w ogólnie nic się nikomu nie stało i wróciliśmy cali i zdrowi.
Grunt to zagrana ekipa w pracy
Bardzo serdecznie dziękuję Emi i Jarkowi za gościnę i za tak wspaniały weekend.
Jesteście wspaniali...
Brakowało tylko jednego -niestety muszę to napisać
-brakowało czasu na sen -ale to chyba pozytywna strona tego spotkania
Jeszcze raz dziękuję ;*
Zdjęcia -dzięki uprzejmości Czarnego oraz Mirta
Ostatnia aktualizacja: 28.01.2011 21:07:00
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 18 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Pozdrawiam
Jarek zrobi nam obiadek.
Edytka popilnuje dzieci,a my...pojeździmy.
Wpis klasa,Emi obiadek super,palce lizac
Ania,ślicznie wyszliście na zdjęciach
Grzesiu,masz zdrowie chłopie,zmęczony,ale do przodu.
Jarek,dobrze miec takiego kumpla.
Fajnie było,ale krótko,szkoda że nie zadzwoniliście że o jeden dzień impreska się przedłuża w piątkę w jwdnym łóżku to dopiero impreza.
Pozdrawiam wszystkich i do następnego spotkania.
Hej.
fotki swietne tylko gdzie Emi i Mirt ?
Pierwsza żona????
Sliwek, a Ty to jestes najlepszy