Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Opel Corsa Biały Strucel
»
Sprzęgło się rozleciało, czyli pierwsza poważna awaria.
Wpis w blogu auta
Opel Corsa
Dodano: 8 lat temu
Blog odwiedzono 813 razy
Data wydarzenia: 11.01.2017
Sprzęgło się rozleciało, czyli pierwsza poważna awaria.
Kategoria: awaria
O Struclu wiele dotychczas pod względem awarii nie mogłem pisać. Wszystkie elementy jakie dotąd niedomagały starałem się wymieniać na bieżąco, jako zaniedbania eksploatacyjne poprzednich właścicieli.
Od jakiegoś czasu zauważyłem, że po wciśnięciu sprzęgła coś mi w nim szumi, poza tym na rozgrzanym silniku coraz ciężej było wbić pierwszy bieg oraz wsteczny zazwyczaj niemiłosiernie zgrzytał.
Dzisiaj, po równo 26 500 km pod moim butem, jechałem sobie w najlepsze ul. Śliwki w Gliwicach i przy wrzucaniu 3ki usłyszałem głośne ŁUP! i... pedał sprzęgła wpadł mi w podłogę. Nie dało się nic wbić, ani wstecznego, ani żadnego biegu do przodu. Kaput! Stanąłem na chodniku i zacząłem się rozglądać, skąd można wezwać jakąś pomoc lub znaleźć auto do holowania. Okazało się szybko, że zaraz obok mojego auta znajduje się... duży serwis samochodowy wraz ze sklepem z częściami

Także można powiedzieć, że dopisało mi szczęście w nieszczęściu


Całość według nich ma kosztować około 800-900 zł (same części około 550 zł plus robocizna), no ale przy takiej naprawie nie ma co wybrzydzać i trzeba to zrobić, bo inaczej auto jeździć przecież nie będzie

Biały Strucel po raz pierwszy został unieruchomiony podczas jazdy, ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Równie dobrze sprzęgło mogło mi się rozlecieć na autostradzie w nocy przy -30 stopniach... albo np. w Bieszczadach, gdzie znikąd bym nie miał pomocy, więc tylko niebiosom dziękować za taki stan rzeczy

Dodam jeszcze tylko, że to już trzeci raz, kiedy Opatrzność ratuje mnie z opresji:
1. chyba w 2008 roku wpadłem jeszcze Sieną do rowu w zimie i wyciągnął mnie przejeżdżający akurat obok traktorek. Gdyby nie on, nigdy bym stamtąd nie wyjechał, chyba że po roztopach;
2. w czerwcu 2012 r. węgierski TIR wjechał mi w bagażnik Sieny w Ostrowcu Świętokrzyskim, okazało się, że rozbiliśmy się naprzeciwko SKP, której pracownik wyszedł mi z pomocą i załatwił praktycznie wszystko za mnie

3. dzisiejsza sytuacja.
PS. Nie zdziwię się, jeśli okaże się, że obecne sprzęgło to jeszcze to oryginalne (przy przebiegu 231700 padło), bowiem nie wiem nic na temat ewentualnej jego wymiany w przeszłości

Pozdrawiam, Thieru.
Najnowsze blogi
Dodano: 1 dzień temu, przez niki129
Szukałem i szukałem , taniego dostawczaka w przyzwoitym stanie z klimatyzacją.
Nie jest to łatwe coś takiego znaleźć.
Znalazła się Dacia, bardzo fajny stan i mega dobrej cenie, nie ma co ...
7
komentarzy
Dodano: 2 dni temu, przez yatsec
I znowu stajnia się rozrosła. Trochę niekontrolowanie bo dobiłem do 13 aut a mówiłem sobie, że będę ją zmniejszać a nie zwiększać.
Życie pokazuje jednak, że łatwiej kupić niż ...
3
komentarze
Dodano: 2 dni temu, przez Egontar
Tym razem trochę o Picadorze, który powrócił na ojcowskie łono ;) Ponownie stałem się jego współwłaścicielem razem z młodszą córą Dlatego też przed przekazaniem jej do jazdy ...
3
komentarze
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Ten wątek pozostawię już bez komentarza
Otóż to
Zdziwiłbyś się co w zamian by pewnie wziął...
Szczególnie jak komornik zapuka do drzwi...
Jak są możliwości to na pewno
Prestiż bezdyskusyjny