Wpis w blogu użytkownika
mwg_drivefan
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 1217 razy
Data wydarzenia: 26.03.2013
Stan polskich giełd i komisów
Kategoria: inne
Ekipa poszukiwaczy auta składała się z:
Mojej osoby - zapalonego fana wszystkiego co wiąże się z motoryzacją
Mojego serdecznego przyjaciela Tomka - mechanik samochodowy oraz również zapaleniec motoryzacyjny ujeżdżający Hondę Civic
Mojego kuzyna - blacharz i lakiernik.
Budżet 15 000zł pamiętając o tym, że w tej kwocie musi znaleźć się ewentualna naprawa auta, ubezpieczenie i inne związane z rejestracją koszty.
Szukamy...
Od czego zacząć? To proste, portale internetowe. Zakres wyszukiwania, auto w obrębie naszego województwa. Najlepiej hatchback, 5-cio drzwiowy, klimatyzacja, centralny zamek, bezwypadkowy...szukamy.
Po chwili pojawia się nam na ekranie monitora kila tysięcy ogłoszeń, ilość mega okazji zdumiała nas ogromnie. Czy można kupić za 12-14 tysięcy auto spod igły?
Nie można...zawsze nęka je coś.
Zaczyna się, oglądamy oferta po ofercie. Wprawne oko kuzyna już na zdjęciach wychwytuje nieuczciwe bezwypadki i mega okazje.
Tyle tego jest, stanowczo za dużo. Zawężamy wyszukiwania. Skupiamy się na Fordzie Focusie, Oplu Astrze, Renault Megane II, VW Golfie IV, BMW e46.
Telefon w rękę i dzwonimy co po ciekawszych ofertach.
W słuchawce zawsze słyszymy to samo: "Panie igła.." "Nigdy nie bity" "Nie, nie mam dokumentów serwisowych od auta" "Już sprzedany". Nic z tego nie będzie, te głosy cwaniaków w słuchawce już na wstępie mnie zdemotywowały. Zero ofert prywatnych ludzi.
Zapadła wspólna decyzja, jedziemy na giełdę. Jak się zobaczy, wsiądzie odpali to zawsze inaczej, no i jest masa aut w jednym miejscu.
"No to wybieraj co oglądamy" powiedział do mnie Tomek i ruszyliśmy przed siebie. Moi dwaj druhowie bezwzględnie eliminowali auto po aucie, albo powypadkowe, albo zajechane, albo kombinowane. Ludzie takiej wystawy sztuk rzeźbionych i kombinowanych to w życiu nie widziałem. I te bezcenne miny handlarzy gdy bijąc się w serce i zaklinając na wszystko, że auto nigdy nie uczestniczyło w kolizji, musieli przyznać się do kłamstwa gdy wprawne oko kuzyna pokazywało punkt po punkcie co i gdzie było ruszane. Auta bez dokumentów, powypadkowe, i kombinowane...czy ktoś może się dać na takie coś nabrać? Owszem może, naiwnych nie brakowało.
Stwierdziłem po powrocie, że jestem załamany. Nic nie kupię za tę kwotę. Były fajne auta ale już za 20-30 tysięcy złotych.
Nie stać mnie...
Kolejne dni spędziliśmy na jeżdżeniu po okolicznych komisach. Sytuacja w 90% podobna jak na giełdzie...opis, stan igła, bewypadek a w rzeczywistości wprost odwrotnie.
Jestem załamany...
Jakiś czas nie szukałem nic przez zamęt spowodowany okresem świątecznym i nowym rokiem. stwierdziliśmy wspólnie, że z nowym rokiem powinno pojawić się trochę świeżych aut.
Nowy rok...
W styczniu zacząłem ponownie przeglądać serwisy internetowe, poszerzyłem skalę poszukiwań na dalszy teren, zrezygnowałem z Astry, Focusa, BMW i Golfa. Tomek podsunął mi pomysł, aby rozejrzeć się może za Peugeot 307, wersja benzynowa i zadbana nie powinna mi sprawiać problemów.
Powtórka z rozrywki...
Jeden, drugi, trzeci, czwarty...cholera no, same złomy. Ostatnia nadzieja, dwa ostatnie 307 które chcę obejrzeć. Musimy udać się w dalszą podróż do pierwszej stolicy Polski. Wykonujemy dwa telefony, wizyty umówione, jedziemy...
Oglądamy pierwszego 307...już widzę krzywą minę kuzyna. Tomek mi szepcze, że w silniku coś niepokojącego wali. Handlarz po naszym ataku od razu się przyznał, że cofną licznik o 70 000 tys. km. Bo nikt by go nie kupił. Najlepszą wtopę zaliczył jak zaczął nam pokazywać miernikiem lakieru, że auto nigdy nie było malowane...gdzie nie przyłożył tam inny wynik...
"Dobrze, musimy przemyśleć..." rzuciliśmy zdanie i uciekamy jak najdalej.
Zrezygnowany z opuszczoną głową idę z ekipą do drugiego 307.
"Ten wygląda ładnie..." rzucił mój kuzyn i podniosłem głowę.
Stoi piękny srebrny 307. Cena jest wysoka jak na 2002 rok, ale rozmawiamy.
Handlarz bez kombinowania mówi nam, że kupił auto od kobiety w południowych Niemczech, nic w nim nie cofał, nie kombinował, na wszystko ma dokumenty i FV. Faktycznie, sprawdzamy, oglądamy wszystko i wszędzie. Kuzyn zdumiony stwierdza, że nie był ani malowany ani bity, nosi normalne ślady użytkowania. Test miernika lakieru, wszystko ok. Mechanicznie silnik i prowadzenie super.
Pytam się handlarza. "Panie jak to możliwe, że takie auto jeszcze tu stoi, na pewno jest z nim coś nie tak"
On odpowiada mi spokojnie "Prowadzę ten interes od roku, zależy mi na renomie i zadowoleniu moich klientów, nie chcę kombinować jak inni, chcę aby każdy wracał do mnie po kolejne auto zadowolony z poprzedniego, miałem trzy rodziny chętne na to auto, ale pierwsza stwierdziła, że jak to możliwe, aby dziesięcioletnie auto z Niemczech miało 194 000tys przebiegu. A dwie koleje, że za wysoka cena i chcą coś kupić za 8 000zł. Wiem, że auto jest bez lipy, wszystko w nim działa, jest zadbane, dlatego je cenię"
Konsultacja z ekipą i zapada decyzja.
Kupujemy...
Nie wiem kto miał większy uśmiech na twarzy, ja czy handlarz, że zarobił. Utargowałem trochę z ceny, sprawnie załatwił mi wszystkie papiery, wszystko opłacone i przygotowane do rejestracji. Na koniec uścisnął mi rękę i poprosił, abym polecił jego komis swoim znajomym. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Co jakiś czas dzwoni do mnie i pyta jak się auto sprawuje i czy jestem zadowolony. Boże czy tacy handlarze w ogóle jeszcze istnieją? Po tym co przeżyłem przez ostatnie miesiące, ciężko było mi w to uwierzyć, ale jednak.
Zadowolony i szczęśliwy wróciłem autem spokojnie do domu.
Co działo się dalej można przeczytać w dzienniku pokładowym mojego 307.
Życzę wam wytrwałości w szukaniu wymarzonego auta.
Pozdrawiam.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Poza tym kolega pisał że auto nie było tanie.
Są za granica auta co mają 10-14 lat i mają oryginalny lakier. I nawet sa takie co po 10 latach mają 150 tys. km. Tylko takie egzemplarze kosztują odpowiednio więcej.
Są ludzie którzy mało jeżdżą.
Mój ojciec ma diesla i rocznie jeździ 10 tys. km.
To nic nienormalnego.
Mieliśmy 10 letniego passata i nie był malowany, to tez nic nadzwyczajnego
Wiadomo że nie 100% ludzi jest takich i że nie można ulegać stereotypom ale w większości przypadków w Polsce taka jest rzeczywistość, która potwierdza wpis kolegi.
Ale stara prawda jest taka że nie ma okazji – dobry towar musi mieć swoją cenę.
A handlarz musi kupić tanio aby sprzedać drożej i zarobić. A tanio kupuje auta wyeksploatowane (cofnie licznik) lub powypadkowe (wybite poduszki). Naprawi tanio byle jak byle najtaniej i sprzeda.
Wszystko w temacie. A bajki że kupił 10 aut i ma taniej to dzieciom. To co taniej na jednym ma 1.000 Euro lub więcej tak ? Wątpię aby ktoś opuszczał z ceny 20-30%
Nikt rozsądny nie sprzeda auta w niskiej cenie jeśli wie co ma i pojazd jest dobry, nie wymaga wkładu finansowego.
Ci co kupują okazje (bo takie auta chodzą już od… ) i kupie takie tanie to nie stracę. To później wkładają po kilka tysięcy złotych i zamiast taniej maja drożej i tak złom.
Polski rynek nie jest wykładnikiem cen, tu są zaniżone przez złom z zachodu. Wykładnik cen to Niemcy gdzie auto z ważnym przeglądem i często gwarancją na używane jest droższe niż w Polsce
Jeżeli chodzi o komisy i ich właścicieli to osobiście uważam tych ludzi za specyficzną..."klasę", gdzie nie wolno powoływać się na to co mówią i w jaki sposób zapewniają. Ludzi gubi to, że kupują oczami i podnieta towarzysząca przy zakupie aut usypia zdrowy rozsądek. Dlatego należy jeździć tam z taką ekipą jak Twoja, albo polegać na swojej wiedzy.
Oczywiście gratuluję udanego zakupu i trafienia na handlarza, który wzbudził Twoje zaufanie.
Szerokości.
Ostatnio pomagam znajomemu uzbroić się w pierwsze auto. I jednak to prawda, że niezależnie od zakresu cenowego, ciężko cokolwiek znaleźć sensownego. Prywatnych ofert mało, a komisy oszukują na każdym kroku. Sprzedawcy w niektórych komisach są aż odrzucający i nahalni (auto stoi na placu pół roku, ledwo odpaliło, motor się telepie jakby poduszek nie miał, a na pytanie o obejrzenie gdzieś auta od spodu gość perfidnie wypala, że nie ma co oglądać, trzeba brać, bo super auto jest). Po prostu chamstwo i cwaniactwo na każdym kroku. Przyznam, że obejrzeliśmy wiele aut i tylko JEDEN komis zgodził się na ewentualne obejrzenie auta w warsztacie wybranym przez nas - dla reszty handlarzy albo nie ma takiej potrzeby, albo nie ma co jeździć daleko, bo za rogiem jest warsztat (zaprzyjaźniony z komisem oczywiście). Po prostu tragedia!
Z góry dziękuję!
Z góry dziękuję!