Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Citroen C4 Picasso 'Picador'
»
"stary" Dziennik kosztów
Wpis w blogu auta
Citroen C4 Picasso
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 1259 razy
Data wydarzenia: 03.02.2012
"stary" Dziennik kosztów
Kategoria: obserwacja
Rozpoczynając przygodę z moja Cytryną, miałem wiele obaw. Wiadomo auto kupione używane z dość dużym przebiegiem (147tyś.km, 2007 rocznik). Mimo, iż posiadałem w miarę oryginalną dokumentację przebiegu auta, nigdy do końca nie wiadomo, co w rzeczywistości z autem się działo. Dodam tylko, że za namową chłopaków z serwisu Citroena wstrzymałem się z wymianą rozrządu i szerokim przeglądem z uwagi na to, że miałem udokumentowany przebieg oraz ostatni przegląd przy przebiegu 140tys.km.
Jednak już na początku użytkowania pierwszy zonk. W kwietniu okazało się, że niesprawna jest klimatyzacja. Na szczęście na wymianie chłodnicy się skończyło. Kolejne kilometry i w maju … wymiana pękniętej szyby czołowej, całe szczęście, że ubezpieczyciel stanął na wysokości zadania i zwrócił pełną kwotę za wymianę. Potem kolejne kilometry … i właśnie minął rok od zakupu!
Przyszedł więc czas na pierwsze i pewnie ostatnie takie podsumowanie. Chciałbym w ten sposób pokazać, że i auta z drugiej ręki mogą przysporzyć wiele radości.
Poniżej kilka faktów statystycznych z 12-to miesięcznego okresu eksploatacji Picadora!
aktualny przebieg: 159 454km
przejechano: 12 273km
paliwo: 4 537 zł (17 tankowań, wszystkie do pełna)
serwisowe: 670 zł (wymiana chłodnicy klimatyzacji, żarówki)
pozostałe: 4069zł (w tym nowe zimowe opony, ubezpieczenie OC+AC+Ass)
łącznie: 9276zł
koszty jednostkowe
paliwowe : 0,37zł/1km
serwisowe: 0,05zł/1km
pozostałe: 0,33zł/1km
łącznie: 0,76zł/1km
Teraz przed nami przegląd z wymianą wszystkiego co się da, łącznie z rozrządem! Na wiosnę trzeba również kupić letnie opony, co nie należy do najtańszych zakupów. Ale jak na razie jestem zadowolony i oby tak dalej. Alleluja i do przodu!
Pozdrawiam!
P.S. Załączam ostatnie fotki.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Po prostu większość ludzi szuka pracy jak najbliżej miejsca zamieszkania i wtedy przebiegi rzędu 30 tyś są dla nich mało realne - szczególnie jeśli mieszkają w zatłoczonym mieście, nie wszyscy pracują poza miastem a nawet jeśli to często wybierają pociąg jak niektórzy moi znajomi pracujący w wawie - inaczej na paliwo stracili by to co więcej zarobią - a dochodzi jeszcze zmęczenie po 8 godzinach pracy 2 do 3 godzin za kółkiem i tyle samo na dojazd do pracy na dłuższą metę jest trudno wytrzymać dzień w dzień - w pociągu mogą dospać .
PS. Świetny wpis , szerokości i dalszego zadowolenia z auta.
Poza tym co znaczy jeździć a nie stać? Piszesz o kilometrach jak by samochody były stworzone tylko do jazdy po trasie. Ja żeby zrobić po Łodzi 150 km potrzebuje około 7 godzin jazdy czyli jakieś 10-11 godzin pracy. Przy 8 godzinach pracy rzadko jestem wstanie dobić do 100km przy czym to oznacza 4 godziny za kółkiem i daje efekt jakiś 20 tys rocznie.
Chyba że jesteś zdania iż jeśli ktoś pracuje w mieście którym mieszka nie potrzebuje auta.
Obyś był z Picadora zadowolony, bo to najważniejsze.
Życzę jak najmniej wydatków, a jak najwięcej zadowolenia z eksploatacji. Cały czas twierdzę, że masz świetne auto i na dodatek piękne, hej
30 tyś km rocznie, to ja jako przedstawiciel handlowy nie zawsze miałem. Jak pracowałem za granicą albo jako specjalista ds. obsługi klientów kluczowych zagranicznych to i owszem robiłem 80-100 tyś rocznie ale prywatnie 30 tyś to jak pracowałem w Polsce to raczej nigdy nie robiłem - nawet biorąc pod uwagę weekendowe wyjazdy latem i wakacje.