Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Opel Corsa Biały Strucel » Stary Strucel i może, czyli 3500 km w 9 dni i rezultat takiej podróży.







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Opel Corsa
  • przebieg 242 900 km
  • rocznik 1999
  • kupione używane w 2011
  • silnik 1.0 12V ECOTEC
Dodano: 7 lat temu
Blog odwiedzono 1300 razy
Data wydarzenia: 09.05.2017
Stary Strucel i może, czyli 3500 km w 9 dni i rezultat takiej podróży.
Kategoria: podróż
Witam wszystkich po długim weekendzie! :)

W tym roku razem z dwójką znajomych wybrałem się z Gliwic do naszej koleżanki ze studiów, która kilka lat temu zamieszkała na stałe w okolicach Udine we Włoszech (rejon Friuli Wenecja Julijska dokładnie rzecz biorąc). Chcieliśmy trasę zrobić jak najszybciej w tamtą stronę, spędzić u niej kilka dni, a na powrocie zwiedzić kilka miejsc w Słowenii, Austrii i w Czechach i wrócić do naszego kolegi, mieszkającego 20 km od Rzeszowa.

Z Gliwic jechałem standardowo przez Ostravę, Brno, Mikulov, Wiedeń, Graz, Villach i w Udine odbijaliśmy na zachód do miejsca docelowego. Cała trasa to jakieś 870 km, przejechaliśmy ją od około 18tej do 9 rano następnego dnia razem ze spaniem 4h na stacji benzynowej za Graz.

Po drodze musieliśmy kupić 2 winietki, na Czechy (koszt 310 kr = 51 zł) i na Austrię (8,90 EUR). Tylko kupując winietkę na Czechy musiałem odstać pół godziny w kolejce chętnych ;)
Poza tym trasa przebiegła bezproblemowo, tylko w brzydkiej pogodzie i niewielkim, o dziwo, ruchu.

Boczne drogi we Włoszech są naprawdę męczące, bowiem co kilkaset metrów natrafia się na rondo... A autostrady są dość drogie jak na odległości.

Po 4 dniach błogostanu w rodzinnej niemal atmosferze w typowej włoskiej wsi, podczas którego zwiedziliśmy najbliższe okolice i pojechaliśmy na trekking w Dolomity (115km w jedną stronę by wyjść na Lago di Sorapis, 1937 m.n.p.m.) ruszyliśmy w drogę powrotną. Pierwszym postojem była wspaniała i warta swojej ceny jaskinia Postojna w Słowenii (największa udostępniona turystom jaskinia w Europie gdzie można jeździć wewnątrz kolejką!) oraz zamek Predjamski Grad. Stmatąd przejechaliśmy przez wioski centralnej Słowenii do jeziora Bled. O ile widoki podczas jazdy przez wichury są naprawdę genialne (na fotkach poniżej), o tyle nawierzchnia bocznych dróżek wijących się serpentynami przez dziesiątki km jest zazwyczaj w dramatycznie kiepskim stanie.

Znad Bledu pojechaliśmy dalej nad widowiskowe jezioro Bohinj, a stamtąd nazajutrz ruszliśmy do Planicy, bo w końcu zobaczyć na żywo ten słynny kompleks skoczni narciarskich, w tym Letalnicę, drugą największą skocznię mamucią na świecie. Cieszę się, że po 20+ latach oglądania skoków narciarskich udało mi się tam dotrzeć :)

Potem bocznymi drogami do Villach i następnie rozkopanymi autostradami do Salzburga, miasta Mozarta. Piękne miejsce i również wszystkim polecam! Stamtąd przez wioskę Fucking :D dojechaliśmy do Czeskiego Krumlowa. Miasteczko śliczne i bardzo urokliwe, w sam raz na 3-4 godziny zwiedzania. Po 6 km spaceru ruszyliśmy prosto do Krakowa po naszego kolegę, by dojechać tego samego dnia pod Strzyżów za Rzeszowem.

W Czechach z drogami dosłownie dramat. Boczne drogi rozkopane i dziurawe oraz bardzo wąskie, a płatne autostrady (np. odcinek Praga - Brno) są w głównej mierze betonowe i bardzo krzywe, przez co auto całe wibruje i podskakuje jak na naszej prehistorycznej berlince czy hitlerówce z Gliwic do granicy w Olszynie. W dodatku odcinek koło Brna od kilku lat jest ciągle rozkopany, przez co staliśmy prawie 3h w korku, a po przejechaniu granicy polskiej na pierwszym zakręcie na A1ce był wypadek, przez co dobrych kilka km jechaliśmy jakimś objazdem przez drogi zazwyczaj niedostępne dla samochodów (szutrowe i ledwo mieszczące 1 auto na szerokość). Po objechaniu wypadku dojazd pod Rzeszów z drobnym postojem w Krakowie to już był jak wypad po bułki ;)

Ogólnie razem z powrotem do Gliwic spod Rzeszowa przez Częstochowę Strucel przejechał około 3500 km w 9 dni, zużywając przy tym około 4,5 zbiornika paliwa nalanego do pełna, spalając średnio około 5,3 litra/100 km i nie spalając ani grama oleju ani płynu chłodzącego :)

Podczas jazdy przez Czechy po tych ichniejszych dziurawych autostradach coś zaczęło mi mocno szumieć i buczeć, co bardzo nasiliło się podczas powrotu do domu, brzmiąc jak startujący samolot śmigłowy. Dzisiaj podjechałem do mechanika który naprawiał mi ostatnio zawieszenie (trzyma się prosto do teraz!) i zweryfikował że padło łożysko w lewym tylnym kole (o ile nic nie przekręciłem). Wymiana jest zaplanowana na czwartek rano, więc wyeliminuję ten jeden problem ;)

Dzisiaj zauważyłem że przepaliła się żarówka od prawego stopu, odkręciłem, kupiłem nową za 2,49 zł i wymieniłem w 5 sekund. Po problemie :)

Widząc na tej najdłuższej chyba w 18-letnim życiu Strucla trasie wielokrotnie droższe auta rozkraczone na lawecie stwierdzam, że jak się dba, to tak się ma, inwestycje poczynione w mechanikę się sprawdziły i warto było je zrobić, bo dzięki temu można jechać na drugi koniec Europy bez obawy że coś się stanie ;)

Wniosek? Trzymam Strucla dopóki rdza go całkiem nie zeżre. Mechanicznie już jest w zasadzie wszystko ok, tylko blacharka jest z miesiąca na miesiąc coraz bardziej zdewastowana. Myślę, że jakoś w przyszłym roku trzeba będzie się już za czymś większym i nowszym rozglądnąć, np. jakieś kombi nowsze niż 2001 rok. Auto dało radę, tylko na tak długą trasę jest po prostu zbyt małe i mało komfortowe, zwłaszcza jeśli chodzi o jazdę setki km po autostradach z dużą prędkością, bo nie jest to bynajmniej domena tego samochodu :)

Wszystkim Wam życzę takich podróży i niezawodności!

Opel - wir leben Autos :)

Pozdrawiam, Thieru.
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru:
Trzymam kciuki ;).
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru: Powiedz lepiej, gdzie Ty obecnie przebywasz, bo jak rozumiem Dubaj już opuściłeś... ;-)
Dodano: 7 lat temu
Do FranzMaurer: ostatnio kupiłem puszkę benzyny ekstrakcyjnej i szmatkę bawełnianą, mam nadzieję, że ta kombinacja pomoże ;)
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru:
Benzyna + zwykła szmatka (nie szorująca) powinna rozwiązać problem ;).
Dodano: 7 lat temu
Odebrałem właśnie Strucla z warsztatu, wszystko okazało się jasne. Rozwaliły się oba łożyska tylnych kół, przy czym to lewe było już praktycznie w stanie rozkładu, więc dobrze że zajechałem do mechanika teraz. Później mogłoby być różnie... Całość wraz z zestawami, częściami i robocizną wyniosło równo 250 zł. Oby to już koniec nieplanowanych wydatków ;)

Dodatkowo do zrobienia zostały 2 rzeczy, zamocować z powrotem nakładki plastikowe na lewe nadkola, bo jakimś cudem powypadały z zaczepów. Podobno to robota na kilka minut, tylko trzeba mieć odpowiednie klucze i wiedzę jak to zamontować :) Ponadto chciałbym też pozbyć się resztki luźnego lakieru, którym ze 2 lata temu chciałem pokryć rdzawy ślad po przejechaniu gwoździem, na prawych przednich drzwiach. Ktoś z Was wie, jak to zrobić domową metodą? Należy użyć benzyny ekstrakcyjnej czy innego rozpuszczalnika plus jakiś szorujących ścierek?
Dodano: 7 lat temu
Do MarcinGP: już w życiu moim 10-letnim jako kierowca udało mi się 3 razy przysnąć za kółkiem i przyznaję się do tego bez bicia... O 3 razy za dużo ;)
Dodano: 7 lat temu
Do luckyboy: Ja pamiętam wyprawę do Bułgarii z rodzicami Maluchem załadowanym pod sufit (plus dach oczywiście), to dopiero był hardcore. Oczywiście w czasach głębokiej komuny z oszczędności jazda odbywała się na jeden raz, bez żadnych noclegów. Do dziś pamiętam ten huk i kolana na wysokości uszu przez 20 godzin. No i oczywiście nie obyło się bez wymiany "lizaka na poboczu ;-)
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru: Racja, nawet półgodzinna drzemka gdy w trasie sen zaczyna dopadać jest wskazana, a przede wszystkim może życie lub zdrowie uratować. Nie wolno w takich przypadkach jechać na siłę.
Dodano: 7 lat temu
Do MarcinGP: Nocleg w aucie w Austrii wyszedł raczej z potrzeby chwili, początkowo myślałem że z domu szybciej wyjadę i dotarę na późny wieczór do Włoch, ale wyjazd się opóźnił i około 2 w nocy mnie sen zmorzył na tyle, że stanąłem na stacji i zasnąłem w sekundę :) Ostatnio też wracając z Sylwestra spałem na MOPie przed Krakowem i wracając z Gdyni do domu za Toruniem się kimnąłem na stacji. Szkoda zdrowia na jechanie na siłę!

A co do austriackiego paliwa, to w pełni się zgadzam. Podobne jakościowo paliwo jest też na Słowenii, przynajmniej tyle wynika z moich obserwacji ;)
Dodano: 7 lat temu
strucel dal rade i to jest najwazniejsze:)
Dodano: 7 lat temu
Do SzarnaMamba: wychodzi na to, że współczesny rozwój motoryzacji poszedł w złym kierunku i nowe auta potrafią się rozkraczać niedługo po wyjeździe z salonu (zapewne wina wszędobylskiej elektroniki), podczas gdy stare gniotsy-nie-łamiotsy walą trasy po 3500 km bez większego uszczerbku na stanie technicznym.
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru: Triest mi osobiście bardzo się podobał, szczególnie stare miasto przy porcie. Co do spania to w Graz jest Oekotel (przy lotnisku) bardzo tani i ze śniadaniem, a warunki bardzo porządne. W Słowenii podjechaliście do Lubljany? Starówkę mają piękną, warto.

Fajna relacja [up]

Co do paliwa to w Austrii jest chyba najlepsze w Europie. Zauważalnie auto robi się żwawsze i minimum litr mniej pali. Jadąc na południe zawsze tak staram się robić aby tankować jak najwięcej właśnie w Austrii, a jeszcze dolewam gdy już z niej wyjeżdżam.
Dodano: 7 lat temu
Czyli nie takie złe te Corsy :) Corsa, którą ja czasami się poruszam 1.2 z '99 też z ecoteciem, choćby skały srały to i tak zawsze w najgorszych warunkach odpala , w odróżnieniu od złotego lidera niezawodności [rotfl] Fajne widoki
Dodano: 7 lat temu
W tym samym czasie wybrałem się Peugeotem do Holandii. Czasami zastanawiałem się jak Ci idzie podróż. Podobnie jak Ty wróciłem szczęśliwie, z tym że zrobiłem niecałe 2500 km, dolewając sporo oleju do silnika. :P
P.S. Odczucia odnośnie jakości paliwa za granicą mam podobne. :)
Dodano: 7 lat temu
Powiem szczerze że Corsa dała radę ;) Stara ale dojechała a włochy są piękne nie ma co...
Dodano: 7 lat temu
Świetne widoki. Super wycieczka. I Corsa dała radę :)
Dodano: 7 lat temu
Do Askaron:
Remonty trwają na kierunku Brno-Praga via D1...[los2]
Dodano: 7 lat temu
Super wyprawa :) Pogratulować, pozazdrościć :)
Mi to pokazać kawałek górki a cieszę się jak dziecko, a w te Dolomity to kiedyś z pewnością na narty uderzę.

Auto stare, ale jare... :) Ale czemu miałoby nie być? Kiedyś okazało się, że kupioną "na chwilę" bo ledwie kilka miesięcy, Mazdą 626 z '98, zrobiłem około 15tyś km (w tym dwa razy obróciłem Anglia - Polska). A kupiona potem Mazda 5 z 2005 gorsze wspomnienia zostawiła (rdza, i brała olej).
Dodano: 7 lat temu
Do Askaron: Bled jest świetne, ale jak na moje gusta zbytnio komercyjne, zwłaszcza jedna część brzegu jeziora zabudowana jak plaża w Egipcie. Nad jeziorem Bohinj dużo spokojniej i przyjemniej było ;)
Dodano: 7 lat temu
To ci dopiero strucel zafundował wycieczkę.
Dodano: 7 lat temu
Do Askaron: od Brna w stronę Ołomuńca teraz coś rozgrzebali i cały pas w stronę Polski stał przez bite 3 godziny. Dlaczego, tego do końca nie wiem ;)
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru: Jak dbasz tak masz, ale prosty Strucel niejedną "nuffkę" czy używkę od dziadka z Niemiec przeżyje, o ile go rdza nie zeżre. Świetny wypad. [up]

Jadąc Reńką do Niemiec i z powrotem widzieliśmy wiele drogich aut na pasie awaryjnym. Aż dziw bierze, że aż tyle...
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru: Jak podobało Ci się Bled? Byłem tam w zeszłym roku i byłem zachwycony.

Co do paliwa, to ja nie odczułem różnicy. Spalanie różniło się w zakresie +- 10% normy.
Dodano: 7 lat temu
Do FranzMaurer: Jak leciałem przez Brno do Wiednia w grudniu to nie było już żadnych robót drogowych, myślałem że skończyli.
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru:
Niestety, przedłuża Im się to gorzej niż u nas...[los2]
Dodano: 7 lat temu
Do FranzMaurer: właśnie nadziałem się na minę, bo rok temu jeżdżąc z pracy odcinkiem Ostrava-Mikulov widziałem roboty drogowe i myślałem, że już je w końcu zakończyli. Bardzo się myliłem
Dodano: 7 lat temu
Do MaArek77: Nie taki nieznany bo w tym samym miejscu byłem już we wrześniu, ale nie samochodem ;) Odnośnie awarii, to miałem na wszelki wypadek wykupione ubezpieczenie dodatkowe assisstance, ale na szczęście nie musiałem z niego korzystać.
Dodano: 7 lat temu
Do Thieru:
Gdybyś powiedział wcześniej, że zamierzasz tamtędy lecieć, to powiedziałbym Ci, że obecnie D1 na odcinku Praga-Brno to jeden wielki remont...[los2] Osobiście omijam go szerokim łukiem.

A po hitlerówce z Gliwic do Olszyny, został już tylko odcinek Krzywa-Olszyna ;) - wcześniej już jest git :).

Świetna wycieczka, a zadbane auto z reguły zawsze da radę [up]. Fajnie, że zdajesz sobie z tego sprawę i tym się cieszysz :).

P.S. A co do jakości paliwa, to żadna nowość...[los2]
Dodano: 7 lat temu
Podziwiam odwagi, samemu prowadzic, auto 18 lat, nowy nieznany teren, baaaardzo daleko.
Ale sprawne technicznie. Własciciel nie bał sie ze nie dojedzie.
Wazne bby byc pewnym a awaria trafia sie kazdemu i w nowym aucie.
Dodano: 7 lat temu
Dodam jeszcze tylko jedną rzecz, która mnie zmartwiła na wyjeździe.

Paliwo za polską granicą jest o wiele lepsze niż w naszym kraju. Tankując do pełna w Austrii i jeżdżąc po górskich serpentynach, autostradach i zwykłych drogach wyszło mi, bez żadnego oszczędzania, 5,1 l/100 km. Na polskim paliwie w tych warunkach na pewno nie wyszłoby mniej niż 5,9-6 litrów/100 km niestety. Strach pomyśleć co my tak naprawdę do baków na co dzień wlewamy... Najlepsze jest to, że w Austrii tankowaliśmy za ok. 5 zł/litr, czyli za niewiele więcej niż obecnie kosztuje w PL paliwo ;)
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl