Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Alfa Romeo MiTo Rakieta vel MiTozaur
»
Stoi na liczniku i nie dycha? ...dwie dychy!
Wpis w blogu auta
Alfa Romeo MiTo
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1342 razy
Data wydarzenia: 03.06.2012
Stoi na liczniku i nie dycha? ...dwie dychy!
Kategoria: obserwacja

Czemu w ogóle wybrałem auto tej marki? Poniekąd było to dzieło przypadku, choć muszę z ręką na sercu przyznać, że od zawsze podobały mi się stylistycznie, były wyjątkowe i wyróżniały się w tłumie innych samochodów. Wcześniej ujeżdżałem już włoskie pojazdy: Fiata Seicento oraz Zastavę 1100 (wiem, wiem, że to jugosłowiański produkt, ale w końcu bazą był Fiat 128). Oba wozidełka może nie zachwycały komfortem ale były stosunkowo bezawaryjne i tanie w eksploatacji. Nakręciłem nimi sporo, zwłaszcza Seicentem. Później był epizod (no bo 3 lata w porównaniu do 9 lat z Fiatem tak można traktować

Jako, że - mimo szczerzej sympatii do motoryzacji - samochód traktowałem wtedy jeszcze wyłącznie jako narzędzie pozwalające przemieszczać się z punktu A do punktu B, oraz cierpiałem na permanentny brak nadmiaru gotówki, postanowiłem rozejrzeć się za samochodem używanym, ale młodszym, sprowadzonym z zagranicy. Jak to powiadają, "człowiek uczy się całe życie" tak więc i ja odebrałem swoją lekcję, naiwnie ufając właścicielowi komisu. Na szczęście udało się temat zamknąć z niewielkimi stratami, i podjąłem decyzję o zakupie auta nowego z salonu. Oczywiście wiązało się to z ogromną dziurą budżetową, ale i gwarantowało iluzję świętego spokoju oraz wsparcia w przypadku wystąpienia problemów. Ktoś może powiedzieć, że poszedłem na łatwiznę, że przepłaciłem, że się poddałem itp. Być może, ale nie miałem ani czasu ani nerwów ani ochoty szukać samochodu bez "farbowanej przeszłości", płacić "fachowcom" za diagnozy.
Tak więc stanęło na nowych 4 kółkach. Zacząłem odwiedzać salony różnych popularnych marek, tych w zasięgu moich możliwości finansowych: Nissan, Suzuki, Toyota, Fiat, Renault, Citroen, Skoda, Opel, Ford, Chevrolet. Niestety okazywało się, że modele i wersje, które mi się podobały i spełniały oczekiwania były poza widełkami cenowymi. A podstawowe modele były przystępne cenowo do czasu kiedy nie wzbogaciłem ich w konfiguratorze o zdawałoby się niezbędne w XXI wieku elementy jak klimatyzacja itp. Kolejna sprawa - tandetność. Nie miałem skórzanej tapicerki w swoich wymaganiach i oczekiwaniach, ale plastiki w małych mieszczuchach odstraszały skutecznie i przywodziły mi na myśl tanie chińskie obudowy pecetów, w których montaż jakiegokolwiek rozszerzenia (dysku, karty, itd.) wiązał się z okaleczeniem dłoni :> Wydając stosunkowo duże jak na moje możliwości pieniądze, wiedząc że to będzie zakup "na lata" chciałem nie tylko osiągnąć "the best bang for the buck" ale i nabyć auto, które będzie mi się podobać, do którego będę wsiadać z przyjemnością. Miało być to drugie auto w domu, zatem troje drzwi było w sam raz

Zakochałem się w MiTo od pierwszego wejrzenia


W efekcie pod koniec zeszłorocznych wakacji wróciłem z kieleckiego salonu MiTozaurem. I wiecie co? To był bardzo dobry wybór! Zacząłem czerpać radość z jazdy, jeżdżę bardziej komfortowo i dynamicznie niż wcześniejszymi autami, lubię dopieszczać swoją Bellę, i zawsze gdy idę do domu odwracam głowę by na nią spojrzeć

Rozpisałem się strasznie a chyba czekacie na konkrety. Zatem jakie zalety i wady odkryłem podczas tej kilkumiesięcznej eksploatacji? Odpowiedzi poniżej.
Zalety, to co lubię, co mi się podoba:
- stylistyka, wygląd, prezencja - nie można przejść obojętnie obok tego samochodu

- prowadzenie - jazda MiTo sprawia równie wielką przyjemność co patrzenia na nie, szczególną radość daje pokonywanie zakrętów - duch Alfa Romeo wcale nie umarł, jak niektórym się wydaje :]
- dynamika - tak, nawet ten mały, wolnossący motorek potrafi wykrzesać zaskakująco sporo energii by ważące ponad tonę auto przemieszczało się do przodu bez wzbudzania negatywnych emocji, oczywiście osiągi nie powalają, ale to miejskie budżetowe auto, przynajmniej posiadana przeze mnie wersja...
- brzmienie - często wyłączam radio by posłuchać wydechu, faktycznie gdy jedzie się ponad 140-150 km/h w środku robi się dość głośno, ale trzeba przyznać, że nie jest to aż tak bardzo męczące buczenie jak to wygląda w innych samochodach tej klasy, natomiast praca silnika na 3 lub 4 biegu w zakresie obrotów 4 000 - 6 000 to przecudna muzyka

- ekonomiczność - względna

- wyposażenie - owszem, brak skór, nawigacji, szyberdachu, blue&me, czujników deszczu i zmierzchu, kamery cofania a nawet alufelg; brak setki innych różnych bajerów, ale jest to co moim zdaniem powinno mieć każde dzisiejsze auto w standardzie - systemy bezpieczeństwa i kontroli trakcji; 7 jaśków, oraz elektroniczne systemy wymienione w opisie auta naprawdę działają i naprawdę pomagają,
- ilość miejsca - nie jeżdżę z tyłu, rzadko kogoś wiozę, więc nie będę tej kwestii poruszał, ale z przodu dla kierowcy i pasażera miejsca jest zadziwiająco sporo, ma się wrażenie siedzenia w większym gabarytowo pojeździe! bagażnik może lodówki nie zmieści, ale póki co wszystko co musiałem przewieźć, weszło weń bez problemu,
- wygoda - nawet długa jazda MiTo nie powoduje dokuczliwego zmęczenia, wygodne fotele, możliwość ich regulacji oraz regulacji kolumny kierownicy powodują, że dość łatwo ustawić dogodną dla swoich potrzeb pozycję.
Wady, czyli co wkurza, irytuje i co bym zmienił - w sumie to słowo "wada" jest tu zdecydowanie na wyrost, bo nie znalazłem właściwie niczego aż tak źle wykonanego czy zaprojektowanego by w znaczący sposób wpływało na ogólny odbiór auta czy wręcz dyskwalifikowało pojazd, ale:
- słaba widoczność - z tyłu jest faktycznie kiepsko, nie mam czujników parkowania, więc bazuję głównie na lusterkach, i są sytuacje gdy trzeba jechać na wyczucie... mimo wszystko da się do tego przyzwyczaić z i z tym żyć


- nisko położona linia przedniej szyby, jeśli tak to można nazwać


- elementy wnętrza - niektóre pochodzą z Fiata (przełączniki, pokrętła), niby nie ma znaczenia, jednak tak widoczna ingerencja księgowych podczas projektowania samochodu pozostawia pewien niesmak...
- spasowanie elementów - nie jest źle, po przejechaniu 20 kkm coś tam się chwilami odzywa, ale tragedii nie ma; zapewne gdyby MiTo montowane było w Tychach byłoby z tym zdecydowanie lepiej - cóż, lenistwo, "dokładność" i niefrasobliwość włochów jest znana tak samo dobrze jak ich temperament :D
- drzwi - są duże, bo muszą umożliwić wejście pasażerom na tylne siedzenia i ciężkie, by zachować sztywność mimo braku obramowania szyb - na naszych zatłoczonych parkingach i w ciasnych garażach trzeba uważać przy wsiadaniu i wysiadaniu by ich nie uszkodzić, tym bardziej że mechanizm stopniowanego uchylania nie jest ani optymalnie zaprojektowany ani precyzyjny; kolejna sprawa - uchwyt służący kierowcy i pasażerowi do zamknięcia drzwi jest zamontowany zdecydowanie zbyt blisko zawiasów, przez co wymaga pochylenia się do przodu i użycia większej siły,
- skrzynia biegów - nie narzekam, aczkolwiek myślę że przełożenia mogłyby być lepiej dobrane by zwiększyć elastyczność MiTo zarówno w mieście jak i na trasie; drążek wydaje się być nieco zbyt długi a gałka wygląda nieco odpustowo; standardowo chyba jak w większości fiatowskich rozwiązań wrzucania "jedynki" i wstecznego trzeba się nauczyć; czasem też nie da się gładko (bez zgrzytu) dokonać redukcji z 6-kę na 3-kę, zależy to oczywiście od obrotów,
- zawieszenie - na naszych, polskich drogach żadne zawieszenie się na dłuższą metę nie sprawdzi niestety... o ile droga jest w miarę dobrej jakości to jest cicho a auto wręcz przyklejone do drogi, na dziurach jednak słychać stosunkowo twardy zawias i o ile nie trzeba się bać o plomby, to wibracje przenoszą się na elementy wnętrza a i o jakimś wyrafinowanym wyciszeniu i tłumieniu hałasu pochodzącego z kół mówić nie można; muzyki czy rozmowy nie zagłuszy, ale na samą myśl jak się sprężyny i amortyzatory muszą napracować, serce się kraje :]
- zaczep/uchwyt służący do odblokowania oparcia fotela kierowcy - najgorsza rzecz w MiTo, zaczną się i trzeba się zwykle z nim siłować...
Reasumując: czy kupiłbym raz jeszcze Alfa Romeo MiTo? TAK! Aczkolwiek gdybym mógł zrobić jeszcze większą dziurę budżetową , to zgodnie z przysłowiem, które brzmi: "apetyt rośnie w miarę je(ż)dzenia" wybrałbym wersję z mocniejszym silnikiem, ot co.
Najnowsze blogi
Dodano: 1 dzień temu, przez Egontar
Trochę zaległych spraw na zaległy wpis. Co prawda C5-tka hula już od 1,5 miesiąca, to z dziennikarskiego obowiązku a może z własnej wygody (coś jak pamiętnik dla coraz gorszej pamięci ;)) ...
10
komentarzy
Dodano: 2 dni temu, przez darek-k
ze względu na panujące warunki pogodowe w tym roku znacznie opóźni się mój start w tym sezonie
nie lubię marznąć na motorze, więc czekam aż temp będzie znośna
3
komentarze
Dodano: 6 dni temu, przez humvee5
"Jeśli samochody cię użądliły i ta opuchlizna nie schodzi, to nic z tym nie zrobisz". To wyjaśnia, czemu dziennie na spędzamy na aWc średnio kilka minut, by podpatrzeć użądlenia u innych, ...
29
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

PS. Używanych samochodów nie skreślam, zresztą nieprodukowanych modeli w inny sposób zdobyć sie nie da. Gdy fundusze kiedyś pozwolą kupię jakiegoś 30-latka i dam mu drugie życie
Uważaj tylko przy redukcjach z 6-go biegu na trzeci, bo w ten sposób możesz przekręcić silnik. I wtedy będzę tragedia, bo niestety gwarancja nie pomoże - w sterowniku silnika będzie zapisane, że to z winy kierującego...
Na naszych "płaskich" jak powierzchnia księżyca drogach każde auto po pewnym przebiegu nabawi się luzów na łączeniach plastików.
Generalnie to może zabrzmiało tak jakby wszystko w środku latało i w trakcie jazdy jedna ręką trzeba trzymać graty - nic z tych rzeczy