Miałem na święta jechać Kamciem do Niemiec ale zaczęło coś się dziać z temperaturą, za bardzo podskakiwała do góry. Odstawiając auto na "parking" u ukochanej zaczęło coś stukać. Tydzień temu wróciłem i tym autem nie jeździłem bo mam golfa który stał bliżej bramy a podwórko bardzo podmokłe. Na dziś umówiłem się z mechanikiem na klejenie przewodu podciśnienia bo urwał się przy montażu silnika. Więc wyjeżdżając powolutku zrobiłem koleiny po kostki a nawet bardziej. Podjechałem na stacje, trafiłem tak że policjanci stali przy wyjeździe i ściągali. Zatankowałem i odjechałem od dystrybutora, stanąłem kilkanaście metrów od nich, wysiałem z auta sprawdzić co pod maską się dzieje, podszedł i mówi że chciał mnie ściągnąć ale uciekłem, więc poprosi dokumenciki. Sprawdził oddał. Odjechałem, przejechałem 15km i znów kontrola w mojej rodzinnej miejscowości. Musiałem ją przejechać i na samym wylocie kolejna. Uwzięli się na mnie, na nic zdały się moje tłumaczenia że koledzy już mnie zatrzymali. Dowiedziałem się że taka jego praca. No spoko. Zajechałem do mechanika, chwile silnik ostygł i klejenie. Odpaliłem, przejechałem się z Beniaminem i coś nie gra, stuki jakieś nieładne. Postanowiłem zostawić auto u niego. Czekam do wtorku, myślę że nie będzie mnie to dużo kosztować.


Problem rozwiązany.Obrócona panewka.