Wpis w blogu auta
Nissan Sunny
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 695 razy
Data wydarzenia: 12.09.2004
Sunny times story
Kategoria: podróż
Czerwony lakier lśnił wyjątkowo pięknie w jesiennym słońcu, wyróżniał się pośród innych aut na parkingu. Może to ekscytacja sprawiała takie wrażenie, a może faktycznie jest wyjątkowo zadbany. W przelocie przypomniała się powieść S. King'a - Christine. Krwisto czerwony... Ciarki delikatnie przeszły po karku. Z bliska niby nic szczególnego, pełna seria, zadbany, zwykły hatchback. A właściwie liftback, to już coś. Prosta bryła, delikatne krągłości, przyjazny grill. Oryginalne kołpaki odstające centymetr od felgi nie zachęcały zbytnio, ale na pewno są solidne i nie odpadną. To takie... Japońskie. Zupełnie jak i wnętrze. Czarne plastiki, tapicerka "szary koc" i przesuwane regulacje nawiewu. Bez obrotomierza. Tak nudne i doskonałe w swej prostocie, zaprojektowane żeby służyć lata. Kierownica - zgrabna i twarda, na środki logo: Nissan. Dwunastoletni Sunny 1.4LX. Ok. Kluczyk, silnik - obroty skoczyły. Ssanie, no tak, gaźnik. Umowa do schowka, szybkie pożegnanie z przyjacielem i w drogę. 1000km. Richtung Polska.
Twarde fotele dały się we znaki jeszcze przed Magdeburgiem. Podczas zmiany pozycji, przypadkiem dały o sobie znać pokrętła z lewej strony fotela. Aż 3? Raz, dwa, trzy. Bajka. Pochylenie siedziska, wysokość, kąt oparcia. Czego chcieć więcej? Reszta drogi zatonęła w marzeniach. Zawieszenie twarde ale komfortowe. Dopiero stara płytówka przed Kołbaskowem stanęła na wysokości zadania i hałaśliwie zatelepała słoneczkiem. Zimny wieczór przypomniał o poczciwych, przesuwanych w poziomie z umiarkowanym oporem nastawników sterujących nawiewem. Ciach, nastawnik na czerwone pole, kolejny na szybę i jedynka na początek. Cisza. Wiatrak ruszył dopiero na dwójce. Drobnostka. W ciepełku dalej przez koszmar polskich dróg. Dojechał na miejsce bez problemu. Cykanie stygnącego przed domem silnika odbijało się echem w myślach z dumą podtrzymując wrażenie podjęcia dobrej decyzji.
Przez kolejną dekadę, łączny koszt napraw, nie licząc napraw eksploatacyjnych, zawstydził najśmielsze oczekiwania. Instalacja gazowa zbiła koszty utrzymania do nierealnie niskiego poziomu. Po co inny? Ten jest przecież dobry. Bardzo dobry. 10 lat, 150 tysięcy km, tony przewiezionych do polski gratów, miliony much zabitych na grillu, nie było ani jednej awarii zmuszającej do przerwania jazdy.
I tak, poczciwe, czerwone słoneczko, mając za sobą 22 ciężkie lata trafiło do mnie. Z falującymy obrotami, oklapłą dupą i zajechanymi końcówkami drążków. Efekt motorówki był tak duży, że jadąc 120km na godzinę, wiatr wpadał pod samochód i zatrzymywał się na oklapniętej dupie tworząc poduszkę powietrzną, która w połączeniu z wywalonymi końcówkami i drążkami sprawiało wrażenie, że na tym pojeździe można trenować na sternika okrętowego. Szum luźnego łańcuszka rozrządu można śmiało pomylić z szumem morza.
Ahoj! Dzięki za chwilę uwagi. Plany co do Nyski są ogromne, czasu brak a efekty umiarkowane i już widoczne - postaram się zdawać relacje na bieżąco.
Dodano: 10 lat temu
Fajnie napisane
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych