Podczas jazdy bardzo lubię słuchać muzyki, jednak z powodu awersji do reklam nie słucham stacji radiowych, tylko własnych składanek. Kiedyś w Corolli były to kasety, a po przesiadce na Cee'da płyty z muzyką w formacie MP3. Na jednej płycie CD mieściło się ponad 10 godzin nagrań. Jednak ostatnio po ośmiu latach (jak ten czas leci) używania, laserowy czytnik w odbiorniku radiowym mojego autka zaczął szwankować i coraz częściej płyta wyskakiwała, a na wyświetlaczu pojawiał się napis: "error". Niestety moja wersja wyposażenia nie obejmowała radia wyposażonego w złącze USB, co teraz jest niemal standardem. Na szczęście kolega pokazał mi gadżet, który bardzo mi przypadł do gustu. Jest to tak zwany transmiter FM, który jest właściwie mini- nadajnikiem radiowym. Można go nabyć w wielu sklepach internetowych (mój kosztował 52 zł z transportem) i zamontować w gniazdku zapalniczki, lub innym podobnym. Jakość dźwięku z tej maleńkiej "radiostacji" nie odbiega od tego z płyty i jest wyższa, niż jakość dźwięku większości stacji radiowych.
Myślę, że spora ilość Koleżanek i Kolegów (podobnie jak ja) nie słyszała o takim urządzeniu, a jest to znakomite rozwiązanie dla miłośników muzyki nie posiadających w samochodzie nowoczesnego sprzętu audio, tylko zwykłe odbiorniki radiowe.
Pozdrowienia dla Wszystkich