Tytuł wpisu idealnie opisuje sytuację, jaka zapanowała w mojej stajni pojazdów. Jakoś tak się stało, że srebrna Corolla od półtora miesiąca służy jako podstawowy środek transportu, a czarna trafiła do garażu i przez ten czas wyściubiła z niego nos jedynie kilka razy. Srebrne autko dzielnie pokonuje kolejne kilometry, spalając przy tym naprawdę niewielkie ilości paliwa.

W ramach rekompensaty postanowiłem LeBieGę solidnie odkurzyć. Przy okazji umyłem dokładnie nadwozie wraz z podwoziem. Auto trafiło znów do garażu i czeka na 20 listopada, kiedy to trafi na kilka dni do zakładu zajmującego się zabezpieczaniem podwozi.
Srebrna ma podwozie zabezpieczone bardzo solidnie, niemniej jednak przed pierwszymi śniegami przeprowadzę jeszcze inspekcję połączoną z ewentualnym uzupełnieniem ubytków.
Podczas odkurzania LeBieGi wpadłem w taki rozpęd, że odkurzyłem także i Koyotę
Tym sposobem można rzec, ciałem stało się powiedzenie "l’ordre regne a Varsovie", z tym że Varsovie zmieniło się w Toyoty

Przy okazji odzysku danych ze starego dysku, do żywych powróciło zdjęcie poprzedniczki LeBieGi oraz Koyoty. To był już stary i bardzo zmęczony samochód, jednak pomimo tego mile go wspominam... Kawał czasu minął.... eechhh....