Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy ArturS
»
Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania. Część II
Wpis w blogu użytkownika
ArturS
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 1210 razy
Data wydarzenia: 07.08.2012
Szarpanina 2012 - Kosowo, Macedonia, Albania. Część II
Kategoria: inne
Granica z Kosowem przekroczona została nieco późno, więc obóz rozbity został przy jeziorze Gazivode, przypadkowo niemal na czyimś podwórku. Następny dzień, można powiedzieć tradycyjnie , zaczęliśmy od usuwania usterek w motocyklach
Obóz w Brodzie, rozbity tego dnia nie o zmroku, ale już wczesnym popołudniem mocno poprawił humory - co tu duzo gadać - trochę już zszarpanym jeźdźcom. Górski potok, w którym kąpiel była czystą (dosłownie) przyjemnością, świeża woda z górskiego źródełka oraz pachnące ,,piffko-i-pieczyffko" z pobliskiego sklepu to główne czynniki motywujące pozytywnie, których większość z nas, mieszczuchów na co dzień nie docenia.... Pranie, suszenie i ognisko, a przede wszystkim upragnione dwie godziny leżenia na zielonej trawce w cieniu dwu-i-pół-tysięcznych szczytów...
... no i w końcu (niestety/nareszcie* - niepotrzebne skreślić) trzeba jechać w góry! SZARPANINĘ czas zacząć! I to jeszcze tego samego dnia! Przecież ze względu na opóźnienia w Brodzie spędzić można było tylko dwa (z zamierzonych trzech lub czterech) dni, a celów do zaliczenia było całkiem sporo. Tegoż popołudnia, spośród poszarpanych zwłok zalegających gorańskie cudne manowce (których nie powstydziłby się sam E.Stachura, manowców znaczy się, nie zwłok), udało się wykroić i poskładać trzy względnie żywe organizmy, z których dwa (trzeci poległ już po paru kilometrach od kolejnego żądła czegoś dużego żółto-czarnego oraz od bezpieczników we własnym motocyklu), udały się na wycieczkę do wsi Restelica i leżący za nią punkt styku trzech granic: Kosowa, Albanii i Macedonii. Niekończące się kręte szuterki wśród połonin, zachód słońca i wjazd na blisko 2000 m npm. to było dokładnie to, na co liczyliśmy planując tę wyprawę...
?i=1733617471
... może oprócz kolejnego paciaka, który ,,prawem nieszczęść i jastrzębi'' spadł na nas dokładnie na pół godziny przed zmrokiem i to w tzw. czarnej d... Ale tu akurat pech zaczął się wycofywać ze swoich umocnionych i porządnie okopanych pozycji, więc wymiana dętki zajęła nam mniej niż 10 min. Co presja, to presja, a co trening to trening; najlepszy zatem jest trening pod presją Zjazd do okolic - nazwijmy to ,,cywilizowanych'' - udał się jeszcze przed zapadnięciem zmroku, a jedynym problemem tego dnia okazał się... brak piwa w miasteczku, zdaje się ze względu na rozpoczynający się muzułmański post ,,Ramadan'' (lub jak wymawiają to w Albanii - ,,Ramazan''). Ale obyśmy do końca życia tylko takie problemy mieli Zwłaszcza że po tym zdarzeniu pech nie odważył się już do nas powrócić...
Szósty dzień wyprawy oprócz gwoździa w jednym z tylnych kół (z samego rana, tradycyjnie), odkrył wreszcie przed nami to, co pasmo Szar Płanina ma w najlepszego. Po 3-godzinnym błądzeniu wśród lokalnych wiosek po bocznych drogach, które okazały się dobrze zaasfaltowane, i po głównych drogach, które okazały się zapomnianymi wysypanymi tłuczniem traktami, trafiliśmy w końcu do Parku Narodowego Szar Płanina.
?i=1511605516
Wyjazd z wioski Zapluzje, do pobliskiej Struzhje szybko zaprowadził nas pod tablicę informującą, że w tym miejscu zaczyna się teren Parku Narodowego. Ale jak to - nie ma kas z biletami? ogrodzeń i szlabanów? służby leśnej? parkowej? lokalnej organizacji przewodników i fiakrów? opłat za parking? Jakoś tak nie ,,pa polski''.... I BARDZO DOBRZE! W końcu po to wyprawa doszarpała się aż tutaj. W tak pięknych okolicznościach przyrody i niepowtarzalnej, znalezienie drogi, pełnej piaszczystych winkli i paskudnych kamieni, która wyprowadzała na główną grań Szar Płanina - granicę Kosowa i Macedonii było już tylko kwestią czasu. O godz. 14.30, po podjeździe na prawie 2500 m.npm. czterech z nas stanęło na szczycie Skarpa (wg innych map - na szycie Maja). Porównanie z wjazdem na tatrzańskie Rysy nasuwało się samo, ale o ileż przyjemniej i spokojniej, no i przede wszystkim motocyklem!
Ostatni odcinek podjazdu: www.youtube.com/watch?v=3heSGUG3umU
Dwie godziny później zmordowani ale szczęśliwi popijaliśmy kawę i pogryzali arbuzy w towarzystwie kosowskich motocyklistów, którym jazda w kaskach i na zarejestrowanych maszynach wydawała się czymś - delikatnie mówiąc - niecodziennym... Z ich opowieści wynikało, że nasza ekipa przypadkiem tylko uniknęła problemów z częstymi w tych rejonach watahami zdziczałych i głodnych psów, brrr..... Może pomińmy ten fragment...
?i=542114001
cdn.
Ostatnia aktualizacja: 11.08.2012 08:34:51
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
PS. Nic w relacji nie doczytałem jak dotarliście do tego "pogańskiego" kraju. No chyba, że oślepłem. Jechaliście na tzw. w potocznym języku "crossach" aż z Polski czy autem na przyczepce z Wami tam dojechały?