Myślę że już dziś, po upływie pewnego okresu czasu a także po zakończeniu sprawy przez powołane do tego Urzędy spokojnie mogę o tym napisać.Nie dlatego że było coś do ukrycia ale przez długi czas zastanawiałem się jak to wszystko się stało.Co spowodowało że w danym momencie zrobiłem kilka kroków w innym kierunku i na końcu komu to przypisać.Mam tu na myśli fakt że pomimo swoich zadawnionych ułomności powodujących to że jestem na rencie,to jak w tytule napisałem nie bardzo wierzę w szczęście ale coś chyba jednak czuwało.Otóż w ubiegłym roku,podczas jednej z podróży,nałóg mój podpowiedział mi: zatrzymaj się i kup papierosy.Dojechawszy do jednego z miast,znalazłem kawałek placu gdzie zaparkowałem i poszedłem do kiosku przy przystanku.Był to taki dość duży przystanek gdzie zatrzymywały się autobusy miejskie w dużej ilości o czym miałem okazję się przypatrzeć.Jako że była to godzina o której wielu wraca do domu [mam na myśli tych co jeszcze mają pracę] na przystanku faktycznie było kilkadziesiąt osób.Właśnie podchodząc do kiosku,postanowiłem ominąć grupkę ludzi tam stojących i to prawdopodobnie okazało się zbawienne.Nie było słychać hamowania lecz rozległ się straszny huk i krzyk!Okazało się że na przystanek postanowił wjechać jakiś gość Oplem Fronterą!!!Nie trzeba nikomu objaśniać co to za auto i o jakiej masie.Dość powiedzieć że staranował wszystko co było przed nim aż do chwili zatrzymania.Lodówka z zimnymi napojami przestała istnieć a puszki kulały się gdzie popadło.Diabli z tym ale najgorsze jest to, że wielu ludzi tego dnia nie wróciło do domu.Po tym co nastąpiło potem,można wnioskować że w ludziach jest jeszcze ogromny pokład dobrej woli.Wszyscy zaczęli sobie wzajemnie pomagać aż do chwili przyjazdu odpowiednich służb.Uniemożliwiono naturalnie oddalenie się od samochodu sprawcy.Co bardziej krewcy zaczęli wykrzykiwać wyzwiska bo facet przedstawiał faktycznie obraz nędzy i rozpaczy.Pijany?Na pewno.Dziś jest już po całej sprawie i wiadomo że gość jest cukrzykiem.Dodatkowo co dla niego było i jest korzystne to fakt że nikt nie zginął.Poza naturanie dość poważnymi złamaniami i drobniejszymi urazami,nikt życia nie stracił.Myślę że nie bez znaczenia jest tu takie najzwyklejsze,ludzkie podejście do faktu że takich cukrzyków,ludzi z rozrusznikami serca czy innymi bardzo poważnymi schorzeniami.Sam jestem inwalidą i wiem co to choroba z którą zmagam się od ponad trzydziestu lat.Dlatego wiem co to dla mnie samochód i jak bardzo jest mi wręcz niezbędny.Miałbym ogromne pretensje do wszystkich,do całego świata gdyby dziś ktoś z uwagi na chorobę zabronił mi jazdy.Nie mam też zamiaru apelować do kogokolwiek aby spowodować wprowadzenie zakazu w stosunku do innych inwalidów lub warunkowo wydawać pozwolenia ,bo nie o to w sumie chodzi.Myślę jednak że jako nawet osoba bardzo tym zainteresowana,mogę zaapelować tylko do wszystkich innych użytkowników samochodów.Do ludzi których ułomności,kalectwa czy choroby nie widać.Dbajmy o siebie.Stosujmy się do zaleceń przypisanych do danego schorzenia a wyjdzie to czasami wszystkim na dobre.W opisanym wyżej przypadku,okazało się że pan kierowca zaniedbał porę przyjęcia kolejnej dawki leku co w konsekwencji spowodowało "odlot".Można w tym przypadku napisać że stało się jak się stało.Ale każdy widzi a fotki nie kłamią.Jednak chyba odrobina szczęścia tu odegrała jakąś rolę.Dużo zdrowia i rozwagi.
PS Nie zapomnij bloczka z receptami akurat skończył mi się jeden z medykamentów.
PS Jeżeli mimo wszystko nie poradzisz sobie z tym aby odpuścić,napisz prywatną wiadomość.Skoro mieszkamy na rzut beretem zaproszę cię na dobrą wódeczkę [nie chlanie] abyś naocznie i osobiście przekonał się w jakim jesteś błędzie zaliczając mnie do osób pozbawionych poczucia humoru i dystansu. "Trzymaj formę" i "zanim walniesz z bani w ryj" - pomyśl.Rób też wszystko aby "życie cię tylko lekko do-je-bało". Miłego dnia. [tylko nie rycz]
tak na powaga: garaż i warsztacik masz spoko;poglądy polityczne...no cóż tu tez sie różnimy...z niektórymi twoimi teoriami jestem w stanie sie zgodzic -wiec nie jest najgorzej...kontynuując-bez obrazy panie mirosławie-powo z cytryną i do zobaczenia