Witam

Czas leci,plany się zmieniają. Niepozorny Pomykacz miał być kupiony przez ojca z myślą o długoletniej eksploatacji, ale różnie to bywało. Najpierw dostał służbówkę więc Aveo trafiło w moje ręce, potem ja zmieniłem pracę i przestało być mi potrzebne. Przez jakiś czas służyło głównie w weekendy. Koniec końców czas na zmiany. Aveo na dniach trafi formalnie i na stałe w moje ręce - kwestia spisania umowy i przerejestrowania na mnie plus ubezpieczenie. W tym momencie pojawia się deficyt w rodzinnej flocie, który trzeba czymś zapełnić.

Jako że Aveo spisywało i spisuje się nadal świetnie, pierwsze kroki zmierzały ku ofercie Chevroleta. Fakt, że marka ta jest wycofywana z rynku przez koncern GM w niczym by nie przeszkadzał - dostęp do części i zaplecze serwisowe pozostaje bezproblemowe. Następca miał być o rozmiar większy w założeniu, więc klasa kompaktowa się kłania. Jeśli Chevrolet i kompakt - to oczywiście Cruze.

Wszystko pięknie ładnie, pierwsze przymiarki, jazdy testowe. Niby auto nie jest złe, ale ojcu ciągle coś nie pasuje. To "coś" to pozycja za kierownicą. Współczesne kompakty bowiem mają bardzo dziwny trend - nisko poprowadzona, a w tylnej części jeszcze opadająca linia dachu. Usiąść w miarę prosto przy wzroście 1.8-1,9 metra to lipa, z tyłu to już tragedia. Celowano w wersję LT z silnikiem 1.8 i fabryczną instalacją gazową, ale Cruze odpadł. Kilka dni objazdu salonów takich marek jak Kia,Hyundai, Fiat - wszystkie kompakty odpadały z tego samego powodu.

W związku z powyższym zasugerowałem ojcu coś innego. Coś podwyższonego, niby mniejszego od kompaktów, ale zdecydowanie większego od Aveo. Na myśli mam micro-vany czy też jak ktoś chce mini-vany na bazie segmentu B. Meriva odpadła poprzez dziwaczny system drzwi tylnych i nieergonomiczny kokpit z tysiącem niewielkich przycisków. Na placu boju pozostały jednak Kia Venga oraz Hyundai ix20.

Auta bliźniacze, a jednak bardzo różne. Jeśli chodzi o Kię Vengę na celowniku była wersja L z silnikiem 1.6 125 KM oraz 6 biegową, manualną skrzynią biegów. Nastawienie było bardzo optymistyczne - prawie identyczne auto jak Hyundai, no ale w cenniku o 4700 zł tańsze. Jazda testowa miała miejsce przed niespełna tygodniem w salonie firmy E-Trans w Łaziskach Górnych. Obsługa bardzo profesjonalna, wszystko w miłej, ale nie narzucającej się klientowi atmosferze. Jednakże co do samej jazdy - wykazała znaczne wady auta. Zawieszenie okazało się bardzo twarde, jeszcze twardsze niż w Aveo, skutkowało to tym iż każda poprzeczna nierówność drogi była mocno odczuwana zwłaszcza na tylnej kanapie. Ponadto auto okazało się bardzo kiepsko wyciszone, przy 120 km/h na 6 biegu silnik warczał jak Matiz przy tej samej prędkości na 5 biegu! Podłoga w tylnej części wnętrza nie jest płaska jak w Hyundaiu, bagażnik jest mniejszy no i zegary okazały się mniej czytelne. Wszystko to spowodowało że mimo pierwszego wrażenia pomysł z kupnem Vengi spalił na panewce - podziękowaliśmy sprzedawcy, człowiek naprawdę się starał ale to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie.

Trochę zniechęceni z ojcem udaliśmy się kilkanaście kilometrów dalej do salonu Hyundaia w Katowicach-Piotrowicach. Tutaj na celowniku był model ix20 w wersji Comfort, z identycznym silnikiem 1.6 i tą samą skrzynią 6 biegową. Przymiarki w salonie wypadły OK, bardzo spodobały się zwłaszcza rozwiązania we wnętrzu - tylna kanapa przesuwana, z regulowanym kątem oparcia, podłoga przy tylnej kanapie płaska bez tego wytłoczenia na układ wydechowy, podwójna podłoga bagażnika dostępna również w Vendze. Fajna sprawa z tą podwójną podłogą - można mieć albo spory bagażnik 440 litrów,albo idealnie płaską podłogę przy złożonej tylnej kanapie. Oczywiście miała miejsce również jazda testowa. Ta sama prędkość, te same obroty a we wnętrzu cichutko, zawieszenie komfortowe - zupełnie nie to auto, miałem wrażenie że jedzie się autem o dwie klasy wyżej pozycjonowanym. Jazda testowa miała ponad 20 kilometrów, na drodze krajowej, po mieście, zahaczyłem też o parking centrum handlowego (najszybszy sposób żeby zawrócić bez przejazdu przez centrum). Ojciec też bardzo zadowolony, wszystko się podobało, ale mimo wszystko podziękował sprzedawcy i udaliśmy się w drogę powrotną. Po południu relaks przy grilu i piwku, gadał nad głową jak najęty co się podobało, jaki kolor by wziąć. Wieczorem męska decyzja - biorę to! Następnego dnia wyjazd do salonu w godzinach południowych - wolne od pracy, ale kilka tych piw się jednak wypiło, a picia i jazdy samochodem nigdy nie łączyliśmy z ojcem. Ustaliliśmy cenę jaką chce za Aveo - mniejsza o kwotę, ale zyskałem na tym interesie.

Wszystko OK jednak pewna rzecz mi nie dawała spokoju. Pakiet Brasil - alufelgi, czujniki cofania i welurowe dywaniki oferowane za 1499 zł. Z racji tego, że wynegocjowana cena była niemalże tak niska jak te na wyprzedaży rocznika to i pakiet dorzucony został do zamówienia. Klamka zapadła, będzie Hyundai, w połowie czerwca odbiór.

Fotek sam nie robiłem bo miałem inne rzeczy na głowie,ale wrzucam kilka zaczerpniętych z różnych źródeł. Stylistycznie różnią się te auta drobnymi niuansami, ale wykończenie zdecydowało o wyborze Hyundaia.