Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Seat Inca » Tarcze "żyletki śmierci" :(







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Seat Inca
WN
Jeździ: Seat Inca
Wcześniej jeździł: Audi A8, Opel Omega, Opel Omega
  • przebieg 240 831 km
  • rocznik 1999
  • kupione używane w 2011
  • silnik 1.9 SDi
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 2183 razy
Data wydarzenia: 12.03.2011
Tarcze "żyletki śmierci" :(
Kategoria: inne
Witam,

Spodziewałem się że po zakupie używanego auta w dość leciwym wieku muszę liczyć się z ewentualnymi naprawami czy wymianą jakiś elementów, ale to co zobaczyłem na przodzie układu hamulcowgo sprawiło że resztki moich włosów i cebulek na głowie stanęło dęba.

Po zdjęciu koła moim oczom ukazały się wraki tarcz, wewnętrzna strona cienka jak przysłowiowa żyletka, spękania i prawie widoczne żebra wentylacji. Ja rozumiem że każdy sprzedawca, handlarz stara się ukryć wszelkie mankamenty aby nie zjechać z ceny, ale co innego podarty fotel, poplamiona tapicerka czy zaszpachlowana dziura a co innego elementy mające wpływ na bezpieczeństwo. Tym bardziej że na to coś co dawno temu było tarczami, ktoś założył niedawno nowe klocki z premedytacją narażając zdrowie czy życie nabywcy, w tym przypadku moje a może i innych użytkowników dróg których mogłem spotkać lecąc na czołówkę z zablokowanym kołem. Pomijam fakt że auto oczywiście już w kraju miało zrobiony przegląd i oczywiście w/g dokumentów wszystko jak zwykle było OK. Zgroza ... :(

Na szczęście mam już to za sobą - zaaplikowałem nowy komplecik ... :) tak żeby się dobrze śmigało.
Ostatnia aktualizacja: 12.03.2011 01:56:32
Dodano: 11 lat temu
Niewiarygodny widok:D
Dodano: 13 lat temu
Dobrze, że nie było potrzeby sprawdzania tych tarcz podczas gwałtownego hamowania. Lepiej nie wiedzieć, co mogłoby się wtedy zdarzyć...
Dodano: 13 lat temu
Do Sagittario: Wiec mamy podobne stanowisko w tej sprawie:)
Jak to mawiają: Ufaj bogu, ale samochód zakluczaj:)
Dodano: 13 lat temu
Do NOE-ANGEL: Taki był i jest właśnie cel zamieszczenia informacji o tym fakcie. Gdybym ślepo ufał diagnoście, sprzedawcy czy jakiejkolwiek innej "niezależnej" opinii to dalej jeździłbym z przeświadczeniem że wszystko jest OK. Inną sprawą jest to że ktoś - ja nie wiem kto, czy właściciel-sprzedawca w Holandii, czy handlarz z Polski, czy ktokolwiek inny z pełną świadomością co robi, założył nowe klocki na tarcze w takim stanie. Z pewnością nie trzeba być mechanikiem, specem czy inżynierem żeby mieć świadomość że takie tarcze już dawno nie powinny się znajdować na tym czy innym samochodzie. Swoją drogą diagnosta sprawdza również samochód od spodu, chociażby zawieszenie, a tarcze widać z dołu bez zdejmowania koła, dlatego przypuszczam że samochód nawet nie był na stacji diagnostycznej bo ja widząc coś takiego nie wziąłbym odpowiedzialności za poświadczenie sprawności auta.
Dodano: 13 lat temu
Robi się ciekawy wątek na temat sprzedaży używanych. Sprzedając Nubirę dałem absolutnie pełną dokumentację. Nie tylko możliwość wglądu w faktury serwisowe (auto firmowe), do tego książka serwisowa (z kompletem wpisów), do tego mój opis auta z zaletami, wadami. Daję słowo, że wszystko opisałem rzetelnie. nie miałem się czego wstydzić, dobre auto, dobrze serwisowane z jedna wadą - miało już 12 rok.

Jeśli by ktoś pomyślał, że to atut, taka dokumentacja,to się myli. Chyba bym szybciej sprzedał ten samochód siedząc cicho i zastosował zasadę: zobacz, oceń, podejmij decyzję. Żaden z oglądających mi nie wierzył, wietrzył podstęp. W efekcie, auto sprzedałem koledze, do nauki dla syna :(. Za takie pieniądze mogłem go dać tylko znajomemu.
Dodano: 13 lat temu
Diagnosty nie ma co winić, bo jego obowiązkiem jest stwierdzić czy w obecnej chwili auto hamuje poprawnie. Jeszcze nie widziałem aby w którejkolwiek stacji kontroli pojazdów diagnosta odkręcał koła aby sprawdzić stan tarcz czy klocków. Sprawdza tylko siłę hamowania. No i każdy kupujący wie że niezależnie od zapewnień sprzedającego lepiej jest sprawdzić stan auta i materiałów eksploatacyjnych takich jak paski płyny tarcze czy klocki hamulcowe. Zdecydowanie taniej jest ponieść takie koszty niż ryzykować poniesienie kosztów zaniedbań czy niewiedzy poprzednich właścicieli.
Dodano: 13 lat temu
do lawender: Proszę, przeanalizuj troszkę rynek, poczytaj o tym, co się dzieje, jak wygląda zakup używanego samochodu i nie broń tych złodziei. Jak ktoś sprzedaje samochód bez tarcz hamulcowych tzn. że albo jest złodziejem-sprzedawcą, albo idiotą. Trzeciego wyjścia nie ma.
Dodano: 13 lat temu
Nie zgodziłbym się z oczenianiem na kazdym kroku sprzedawcy. No chyba, że postępuje świadomie, z premedytacją.

Na moim przykładzie, jako sprzedawcy mogę powiedzieć, bez unoszenia się ambicją, że motoryzacja nie jest moją mocną stroną. Nie ignoruję najdrobniejszych oznak "że coś jest nie tak" (moja Żona twierdzi, że jestem nawet przewrażliwiony na punkcie wsłuchiwania się we wszystkie dźwięki podczas jazdy) i wychodzę z założenia, że płacąc mechanikom, diagnostom, i innym znawcom tematu znam stan techniczny mojego auta.

Przed publikacją ogłoszenia o sprzedaży Małej Mychy, wybrałem się na stację diagnostyczną celem potwierdzenia, że wszystko jest w najlepszym porządku.

Skoro niezależny diagnosta, powiedział po rzetelnym (w moim odczuciu), badaniu, że wszystko jest "cacuś-glancuś", a ja, laik, z własnych obserwacji nie mam zastrzeżeń, to znaczy że musi tak być.

Być może, skoro w Twoim przypadk, Seat posiadał ważne badania techniczne, to winić można diagnostę za wprowadzenie w błąd sprzedawcy?

Nie chciałbym aby kupujący oczerniał moje nazwisko, gdyż ja według swojej najlepszej wiedzy oferowałem w 100% sprawny samochód. Mając poprarcie fachowców, dałem zapewnienie o bezawaryjności. Kto wie, czy nie wstąpiłbym na ścieżkę procesową.

Jak mawiał mój profesor - "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia"

Nie wyciągajmy pochopnie wniosków.
Dodano: 13 lat temu
Do fjerzy: Tak jak napisałem na wstępie - spodziewałem się napraw czy też wymiany niektórych elementów i to nie podlega dyskusji, tak samo jak to że niestety nie zawsze wszystko można dokładnie sprawdzić, wszystko zależy od warunków. Natomiast lekcja jak najbardziej pozytywna - nie ma się co śpieszyć i sprawdzić wszystko dwa razy :)
Dodano: 13 lat temu
ale po tarczach widac ze na jednym kole nie równo łapią zaciski bo tarcza nie jest równo miernie zdarta, radził bym tez sprawdzic uszczelniacze i tłoczki w zacisku
Dodano: 13 lat temu
Troche juz cieniutkie byly... Dobrze, ze nie musiales awaryjnie hamowac,bo roznie by to sie moglo skonczyc...
Dodano: 13 lat temu
240 tys, to faktycznie niewiele. Wiem, bo swoją nubirą miałem podobny, a to moje auto nie zarabiało na siebie rozwożąc towar, tylko wożąc mnie, żonę i psa. Kupując auto, pewnie podpisałeś klauzulę, że stan techniczny auta jest Ci znany. Od tego momentu to już pretensje do siebie, krytyczne uwagi na temat sprzedającego, to jak strzelanie sobie samobója - ignorancja nie jest cnotą, tylko wadą.

Piszę to, bo jeśli już nie zrobiłeś najlepszego interesu w życiu, to przynajmniej, może, pobierzesz jedną z ważniejszych nauk z tego uczynku :).
Dodano: 13 lat temu
mały przebieg jak na sdi dostawczego. tarcze przy kupnie to można paluszkiem dotykać chyba że sie nie chce ktoś pobrudzić :P ;)
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl