Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta TATA Indica hindus
»
Test rajdowy "hindusa" - cnota stracona
Wpis w blogu auta
TATA Indica
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1287 razy
Data wydarzenia: 07.11.2011
Test rajdowy "hindusa" - cnota stracona
Kategoria: obserwacja
05.11.2011r.- dzień walki
Pobudka o 4:00(bo poprzedniej nocy i poranka mgła była taka, że drugiej strony ulicy nie widziałem), ale zamówiona bezmgłowość nadeszła na czas. O 5:30 spotkanie z inną załogą z Bydgoszczy na rogatkach miasta i dalsza wspólna podróż. Od Szubina weszła mgła i miałem po raz pierwszy możliwość włączyć halogeny przeciwmgłowe fabrycznie zamontowane w Tacie. Po włączeniu ich nawet stówka na liczniku nie kolidowała z bezpieczną jazdą. W Łubowie za Gnieznem czekała za nami inna załoga z Tucholi i dalej aż do Swarzędza k/Poznania gdzie była baza rajdu jechaliśmy we trójkę. Na miejscu odbiór kart-kluczy do swoich pokoi, przeniesienie bagaży(ostrożne, żeby nie uszkodzić zapasów bursztynowego rarytasu z pianką) i po chwili odbiór materiałow rajdowych(numerów na drzwi, dokumentów rajdowych i paru suvenirów od sponsorów- czapki, kubka z napisem 40 Rajd RWP, super długopisu i innych dupereli). Dalsze czynności to oklejanie samochodu i przygotowanie wszystkich gadżetów potrzebnych do prawidłowego odczytania trasy(kompas, busola, ekierka z kątomierzem, cyrkiel i przybory do pisania). O 9:15 odprawa rajdowa(wszelkie informację na temat rajdu(ilość odcinków, ich długość, czas przejazdu i inne).
Godzina 9:52 - "nadejszła wiekopomna chwiła" i jako pierwsza załoga z Bolkiem rozpoczęliśmy wojnę z zapisem trasy. Początek był obiecujący, ale po chwili były kłopoty z prawidłowym odczytem trasy. Walcząc jak lwy z pomocą żonki Bolka dojechaliśmy w końcu nawet przed czasem na metę I-go odcinka. Tam krótki posiłek od organizatora i próba sportowa (SZ), a zaraz potem start do II-go odcinka rajdu, który już nam lepiej wychodził(było większe zgranie załogi).Na metę zajechaliśmy tuż przed końcem dnie i po odbyciu drugiej próby sportowej pojechaliśmy do hotelu na obiadek(mało powiedziane- raczej obiadzisko z racji wielkości), oraz zasłużony odpoczynek przy pienistym(które uwielbiam). W sumie "hindus" był na chodzie ok. 6 godzin z kilkuminutowymi przerwami na zwiedzanie zadanych obiektów i jak przystało na samochód z tropików trzymał cały czas prawidłową temperaturę, a muszę przyznać, że obrotów silnika to mu nie żałowaliśmy(najlepiej się zbierał na 3500-5000obr/min). Na drugim biegu nieraz przekraczał 80km/h. Trasa była w 50% asfaltowa, a drugie 50% to były szutry i polne, leśne drogi. Cały czas nie patrzałem na licznik, ale zauważyłem momentami te 130km/h na asfalcie, a na polnych, leśnych i szutrach 80-100km/h. Zaliczyliśmy raz "hopkę", której nie przewidziałem(trochę w powietrze i bęc o glebę), na szczęście nic się nie stało hindusowi. Po drodze zwiedziliśmy jeśli dobrze pamiętam(bo było tego dużo) kilka kościołów zabytkowych(XV-XVIII wiek), okolice klasztoru, piękny pałac z jeszcze piękniejszym parkiem, Muzeum Przyrodniczo-Łowieckie( niektórych zwierząt nawet w ZOO nie widziałem i tam jeszcze w tym roku planuję wrócić i zobaczyć dokładnie, a nie przez 3 minuty jak to było w rajdzie).
To by było na tyle jeśli chodzi o obowiązki rajdowe, a teraz przyjemnosći rajdowe.
Godzina 20:00
Początek balu komandorskiego. Przez resztę wieczoru jedzenia do oporu, popitka własna lub do kupienia w barku, muzyka DJ-a(śpiewy już nasze). O 21:00 uroczystość dekoracji nowych Mistrzów Polski w Nawigacji i Turystyce, oraz rozdanie pucharów(ile było- patrz foto) i dyplomów. Następnie zabawa do oporu. Ja jak zwykle ostatni znalazłem się w łóżku, a była to godzina 5:40. Za długo nie pospałem, bo do 7:20, gdyż musiałem pożegnać Bolka z żonką(musieli szybko wracać do domu) i zrobić fotki przy naszych samochodach z flagami aWc. Jak pojechali to ja odparowywałem jeszcze alkohol do 11;40 i pożegnawszy się z kolegami organizatorami ruszyłem w drogę na spota aWc do Czerniejewa( o czym już pisałem)
Dodam jeszcze, że przy bardzo agresywnej jeździe na 306km(połowa to rajd) średnie spalanie wyniosło 10,05 l/100km, więc chyba niedużo jak na to co hindus przeszedł, żeby stracić cnotę w silniku.
Jeśli znajdą się wśród Was chętni do takich wyjazdów, to służę pomocą w informacjach i szkoleniu.
Poniżej fotorelacja, a video z prób sportowych zamieszczę na stronie auta w galerii(już są).
Ostatnia aktualizacja: 25.10.2012 23:52:43
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
A to co pożyteczne, nie zawsze przyjemne!
Ale zagadka?
Wszystkich, których dziwi to, że kierowca Taty ma aspiracje rajdowe - proponuje poczytać trochę o poprzednich autach anpy50, oraz ich przeróbkach
Jakieś boki, szutry, hopki, cokolwiek - a tu nic