Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Dacia Duster "Eliasz"
»
Testy, serwisy, naprawy, modyfikacje i niespodzianki
Wpis w blogu auta
Dacia Duster
Dodano: 4 lata temu
Blog odwiedzono 808 razy
Data wydarzenia: 15.04.2020
Testy, serwisy, naprawy, modyfikacje i niespodzianki
Kategoria: inne
W ciągu pierwszego miesiąca przebyłem Dacią 411 kilometrów, umożliwiających z grubsza ocenić słuszność nabycia "Eliasza". Wprost proporcjonalnie do pokonanego dystansu zauroczenie autem zaczęło słabnąć. Najpierw wnet po finalizacji transakcji zauważyłem falowanie obrotów. Następnie pojawił się problem gaśnięcia zimnego silnika tuż po rozruchu oraz jego niedogrzania w trasie (wahania temperatury roboczej między 75 a 83 stopni Celsjusza). Do tego odkryłem pod maską odcięte, niezaizolowane przewody, jak i brak działania przynajmniej połowy akcesoryjnego wyposażenia Dustera, dołożonego przez poprzedniego właściciela.
Wiedząc, że muszę wymienić rozrząd długo biłem się z myślami, czy oddać samochód do mojego stałego mechanika, czy skorzystać z oferty sprzedawcy, by pod pretekstem realizacji "pakietu startowego" zażądać od niego zlikwidowania usterek. Po gruntownej analizie wybrałem drugą opcję. Nie kryjąc rozczarowania rumuńskim SUV-em umówiłem się na podstawienie go do warsztatu w dogodnym dla nas obu terminie.
Bardzo miłym zaskoczeniem internetowego selekcjonowania części do serwisu były ceny podzespołów Dacii. Za oryginalny pasek, rolki oraz napinacz, wysokiej klasy pompę wody i termostat, a także rekomendowany olej wraz z filtrami zapłaciłem tylko niecałe 410 złotych!
W pamiętnym dniu narodzin pierworodnego dziecka przekazałem pojazd do naprawy, dołączając do niego listę oczekiwań, niezbędne komponenty oraz sugestie dotyczące możliwych przyczyn występujących niedomagań.
Nazajutrz otrzymałem informację, iż zakupiony przeze mnie na "Allegro" rozrząd jest "leżakiem magazynowym" z 2013 r., którego absolutnie nie należy montować. Mając do wyboru złożenie rozebranej jednostki napędowej na dotychczasowym osprzęcie lub kupno innego zestawu w (drogiej) lokalnej hurtowni motoryzacyjnej bez zastanowienia postanowiłem doprowadzić prace do końca, zwłaszcza, że wypożyczono już blokadę wałków za 70 zł/dobę.
48 godzin później odebrałem "Daćkę". Radość z powrotu auta była wszakże połowiczna, bowiem wyłącznie kilka zgłoszonych uwag zostało rozwiązane. Wprawdzie wyeliminowano gros mechanicznych bolączek, ale w kwestii elektryki nie zrobiono nic poza przetestowaniem, iż po dotknięciu luźnych kabli do akumulatora ożywają oświetleniowe gadżety w kabinie. Największe zmartwienie stanowiła wciąż niefunkcjonująca kamera cofania, stawka robocizny wynosząca 400 złotych i wzrost kosztu części oraz materiałów eksploatacyjnych o dodatkowe 250 zł!
W międzyczasie, gdy nadeszła pora odbioru "sztywnego" dowodu, w zezwoleniu czasowym dostrzegłem błąd tyczący się pierwszej rejestracji pojazdu. Urzędniczka, która dojrzała pomyłkę diagnosty, wpisała dokładnie tą samą feralną datę (07.09.2011) w CEPiK, skąd powędrowała do dokumentów SUV-a. Po początkowych próbach nakłonienia mnie do ręcznego skorygowania omyłki poprzez Starostwo, wymusiłem sporządzenie nowego blankietu. Teraz w "papierach" dane są zgodne z rzeczywistością, lecz w systemach państwowych nadal nie widnieje 30.09.2011.
Zachęcony pozytywnymi impulsami wziąłem sprawy w swoje ręce. Dzięki paru popołudniom spędzonym z tatą w garażu udało mi się zastąpić wszystkie niebieskie LED-y w podsufitce białymi, usunąć "złodzieja prądu" w postaci stale żarzącej się diody, przytwierdzić ucięte przewody do instalacji Dacii i pobudzić miganie stroboskopowych światełek ostrzegawczych pokrywy tylnej, gniazdka zapalniczki w bagażniku oraz lampek punktowych nad kanapą. Przy udziale szwagra zdemontowałem konsolę środkową, zweryfikowałem prawidłowość podłączenia stacji multimedialnej, jak i poprawiłem ustawienia długości linki pokrętła nawiewu. Wreszcie powietrze wydobywa się z pożądanych, a nie przypadkowych kratek wentylacyjnych.
Aczkolwiek najwięcej satysfakcji wywołało ujrzenie widoku zza samochodu na 6-calowym wyświetlaczu "Kenwooda". Okazało się, że powodem trosk była absurdalna intuicyjność urządzenia. Aby uzyskać obraz z kamery trzeba przez ponad sekundę wcisnąć przycisk od... telefonu!
Równie mocno zdumiewające wydarzenie nastąpiło dziś, kiedy to zadzwonił handlarz z nowiną, iż niespodziewanie dosłano mu jakiś kluczyk niepasujący do żadnego auta stojącego na placu. Miał on rzekomo pochodzić od Fiata, ale swą budową nawiązywał raczej do produktów koncernu Renault. Skuszony potencjalną perspektywą oszczędzenia 150-200 złotych szybko wskoczyłem za kierownicę. Nie licząc na cud przybyłem do Radłowa, schwyciłem tajemniczą przesyłkę w dłoń, otworzyłem nią zamknięty zamek drzwi oraz odpaliłem motor! Szczęście me nie znało granic. Tym bardziej, że dysponowałem zaledwie jednym kluczem i od dawna nosiłem się z zamiarem wyrobienia duplikatu.
Na tę chwilę ostatnimi niedoskonałościami Dustera są minimalnie nierówne obroty biegu jałowego, niesprawność podświetlenia schowka, "zgubione" zasilanie alarmu oraz niemożność użytkowania nawigacji GPS - skradziona karta pamięci z mapami.
Po okresie zwątpienia ponownie zapałałem miłością do "Eliasza", lecz obecnie trwająca ogólnokrajowa kwarantanna wynikająca z epidemii koronawirusa sprawia, iż autem praktycznie w ogóle nie jeżdżę, a każdy ewentualny wyjazd sprawiedliwie dzielę pomiędzy dwie moje "fury".
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Praktycznie wszystkie znalezione problemy dotyczyły zaniedbań Niemca lub braku ingerencji sprzedawcy w to, co dolegało Dacii poza stłuczką.
Tylko tak sobie myslę:
- czy nie był to błąd kupować uszkodzonego Francuza. Nie pamiętam co w Dacii było nie tak do naprawy czy tylko obcierki
- mówią że elektryka, elektronika w autach z Francji się psuje. Według mnie trochę krzywdząca opinia chociaż prawdziwa. Większość osób ma takie problemy w autach powypadkowych, zazwyczaj źle naprawionych. Nie ruszać to będzie działac. No i kwestia uszkodzenia ho obciera to nie wymiana całego przodu
- z drugiej strony Twój Peugeot chodzi jak zegarek a też był kupiony po drobnej szkodzie. Znaczy popraw mnie jeśli źle napisałem.
- no a ogólnie jesteś szczery bo auto każdej marki może mieć problemy z elektryka jeśli było uszkodzone, 95% osób to tego się nie przyznaje
Myślę że po nerwowym początku Duster będzie już jeździł spokojnie i bez denerwowania właściciela. W końcu swoim podejściem zasłużył na to.
Chociaż jak patrzę to znowu zaniedbane szroty jeżdżą a właściciel olewacwszystko a auta pedantów potrafią zrobić psikusa swoim właścicielom którzy są przekonani że wszystko jest idealnie
Duster został poprawnie wyremontowany, ale w całej renowacji zabrakło mi dbałości o detale. Trochę za dużo musiałem pokazywać palcem niedoróbek, które wymagały jedynie odrobiny czasu oraz chęci.