Opóźnienie przyjemności tylko ją powiększa, jak głosi stare arabskie przysłowie, gdzieś zasłyszane lub przeczytane. Brzozzhems świadkiem.

Honda i Fiat - dwie marki, których alchemia w mijających latach zdawała się mocno ulecieć do atmosfery. Pikowanie w dół pod względem sprzedaży na naszym rynku, a w wypadku japońskiej marki również na Starym Kontynencie.

I kto by się spodziewał, że szkopuł tkwił w jednym modelu, na który czekali klienci. Mówimy o nim "pojazd-widmo" - entuzjaści marki wiedzieli, czego chcą i jaki ma być, ale zdawali się go nie widzieć obaj wytwórcy.

W przypadku Japończyków nieoczekiwanym hiciorem stał się model HR-V. Czekanie nawet dziesięć miesięcy na wyprodukowanie swojej sztuki to spory wyczyn w skali globalnej. Ale tu nie będzie o nim. Tuż za rogiem czai się nowy Civic. Auto również wyczekiwane, bo obecna generacja wydaje się - mimo dopracowania i jednostki komfortu w odpowiednim stężeniu - pojazdem, o który niewielu pytało. Lub uważa go nie za takiego Civica, po jakiego chciałoby się czekać w salonie, rozbijając namiot na trawniku i koczując.

Fiat próbował z "500 Family" - i choć cała operacja przyniosła zyski w Italii, pojazdy z tej rodziny nie są dla każdego. Dość drogie jak na Fiata, zwłaszcza gdy sensownie wyposażyć auto. I nagle coś, co klientów przyciągnęło do oględzin - model Tipo. Niepodobny do "pięćsetek" - raczej do BMW 3 w skali mikro - a jednak przyciągający uwagę i kosztujący sensowne peso.

I Civic X, i Tipo ukażą się w ciągu tego roku, występując w kompletnej gamie nadwozi. A subiektywnie - które z nich przygarnęlibyście do domu?

Moja subiektywna opinia - jeden z tych pojazdów ma formę klasyczną i wypieszczoną w detalach do maksimum - niemal tak dobrze, jak kiedyś prosta i piękna Alfa 156. Drugi idzie własną drogą awangardy i kontrowersji. Będzie kluczowy, ciekawy. Ale czy równie ładny jak... Fiat Tipo?