Cześć,

trzy tygodnie jazdy to dość czasu, aby wypunktować plusy i minusy samochodu, a więc krótkie podsumowanie po niemal 2000 km.

PLUSY:

Miejsce w środku.
Głównym zadaniem Verso jest zaoferowanie rodzinie komfortowej podróży i z tego zadania się wywiązuje. Jeśli masz klausrofobię to w Verso możesz jechać z Tatr nad morze bez większych obaw.

Dwa dodatkowe miejsca w bagażniku.
Nie są zbyt wygodne. Zabierają miejsce w bagażniku, a dostanie się na nie nie jest łatwe. Ale są i w chwili, kiedy dzięki nim ktoś nie będzie musiał jechać autobusem (albo właściciel nie będzie musiał przemierzać trasy dwa razy) łatwo docenić ich dostępność.

Trzy osobne fotele w drugim rzędzie.
Ułatwiają dopasowanie przestrzeni do potrzeb podróżujących.

Optymalny silnik
Dobrze wyciszony, dość żwawy i oszczędny. W trasie ok 5-5,5 litra/100 km. W mieście parę litrów więcej.

Poprawiony wygląd
Verso nigdy nie wzbudzało zachwytów z powodu swojego wyglądu, ale po ostatnim FL i dodaniu świateł LED z przodu auto nabrało trochę charakteru. Trochę - bo z tej bryły nie jest łatwo wykrzesać mocniejszych emocji.

MINUSY:
Ergonomia
Mi najbardziej doskwiera brak miejsca na odłożenie komórki tak, aby było ją widać w trakcie podróży.

Wykonanie
Mocowanie fotela kierowcy jest dość luźne - po przesunięciu fotela nie trafia on po prawej i po lewej stronie dokładnie na te same ząbki i wymaga ruszenia tyłkiem, aby "siadł" dobrze na swoje miejsce.

Brak czujników parkowania
Wolę czujniki. Mogę kręcić głową i patrzeć w lusterka, słuchem pilnując odległości. Toyota proponuję jednak tylko kamerę, która jest tak długo pomocna, jak długo na nią patrzę. Ale wtedy nie patrzę w lusterka. Wolę czujniki.

Długo włączająca się kamera
No właśnie. Wsiądam, wrzucam wsteczny, a ekran wciąż czarny. Cofam, cofam, a na ekranie zapala się logo Toyoty. Kończę cofać, dopiero pojawia się obraz. Za późno

Resetujący się komputer
Na razie zdarzyło się 2 razy. W trakcie jazdy nagle ekran gaśnie, muzyka się wyłącza, o nawigacji należy zapomnieć, a moim oczom ukazuje się logo Toyoty. Po kilkunastu sekundach wszystko wraca do normy, ale jakby to się zdarzyło tóż przed ważnym skrzyżowaniem i zostałbym bez instrukcji dojazdu to bym się trochę zdenerwował.

Niewygodnie umieszczony pedał sprzęgła
Wydaje się, że pedał sprzęgła znajduje się zbyt blisko pedału hamulca. Może to mój 46 rozmiar, nie wiem, ale wiele razy (szczególnie jak muszę nawrócić na 2-3 razy i kilka razy wciskam sprzęgło aby włączyć jedynkę-wsteczny-jedynkę-wsteczny-jedynkę-wsteczny to w końcu noga się ześlizguje i zaczepia o hamulec. Zawsze. Coś musi być nie halo, bo w innych autach tak nie mam. Dodatkowo czujnik wciśnięcia tego pedału jest trochę zbyt wymagający i wymaga dociśnięcia go naprawdę do końca aby pozwolić uruchomić silnik. To mi też wychodzi co drugi raz. Zgłoszę to przy wizycie w Toyocie.

Brak miejsca na dojazdówkę
Siedem miejsc to niewątpliwa zaleta, ale kiedy zdarzy się coś nieprzewidzianego z kołem i zechcemy dojechać do zakładu wulkanizacyjnego na dojazdówce to mocno się zdziwimy. Pod podłogą bagażnika znajdziemy tylko spray. Nie zawsze jest on jednak wystarczający..... o czym w następnym wpisie