Idealnie nie jest, to wiadomo. Nie dość, że jest właśnie tak a nie inaczej, to jeszcze pojawiają się na drodze nieprzewidziane komplikacje typu: zlot pojazdów militarnych/zabytkowych, bieg fiata, czy tak jak ostatnio procesje. No a jak już spotkamy takie "atrakcje" na drodze to stoimy. Stoimy i czekamy. I czeka tych aut czasami dużo, bo już nie kilkanaście, czy kilkadziesiąt, ale czasami i kilkaset. I stoją te auta ze swoimi pasażerami i czekają, aż będą mogły jechać dalej, zazwyczaj spokojnie, wszak to pewne jak dziura w drodze, że za chwilę się ruszy. Trafiają się jednak w tych korkach entuzjaści hałasu, pokazujący wszystkim naokoło, że na wyposażeniu samochodu mają klakson. I używają go namiętnie, z przyjemnością niczym nie zrażeni, jakby to mogło pomóc komukolwiek w szybszym przejechaniu. Nie ważne, że przy okazji denerwują wszystkich naokoło, a w miarę trąbienia nakręcają się coraz bardziej, aż w końcu wysiadają z auta...ale to historia na inny wpis.