Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Volkswagen Polo "Mruczuś" » Transfuzja "krwi"







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Volkswagen Polo
  • przebieg 128 215 km
  • rocznik 1997
  • kupione używane w 2006
  • silnik 1.4 i
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 3259 razy
Data wydarzenia: 29.03.2011
Transfuzja "krwi"
Kategoria: serwis
No i niech mi ktoś powie, że samochód to bezduszna maszyna, nie mająca własnych potrzeb...

Był 21. dzień 2011 roku, gdy wyruszyłem w tournée po okolicznych cmentarzach, by zapalić znicze moim nieżyjącym już babciom oraz dziadkom, z okazji ich święta. Po dotarciu do pierwszego "check pointa" zauważyłem, iż na tablicy rozdzielczej "Mruczusia" pojawił się dobrze mi znany komunikat. W ciągu ponad 4,5-rocznej eksploatacji Polo miał on okazję objawić się kilkukrotnie, ale nigdy nie zimą. Sprawa ta wydawała mi się o tyle dziwna, że poprzednią tego typu informację skasowałem w lipcu, więc przez parę najbliższych miesięcy napis "service" teoretycznie nie powinien się pojawić.

Cała zagadka rozwiązała się tuż po ponownym rozruchu silnika, kiedy to w miejscu tzw. przebiegu dziennego wyświetliły się trzy litery, tworząc angielskojęzyczny termin "OIL". Wówczas zrozumiałem, iż nie jest to zwykła wiadomość, ale błagalny apel mojego ukochanego autka o bezzwłoczną wymianę oleju. Co gorsza, "Mruczuś" miał absolutne prawo tego ode mnie wymagać, gdyż mocno zaniedbałem go pod tym względem.

Uświadamiając sobie, że zabieg ten przeprowadziłem ostatnio prawie dwa lata temu, natychmiastowo chciałem nadrobić powstałą zaległość. Jednakże po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, iż będę musiał jeszcze trochę się powstrzymać. Widząc ogromne ilości "majonezu" pod korkiem (uboczny efekt jazdy na krótkich odcinkach), z dużą dozą prawdopodobieństwa uznałem, że taki sam osad znajduje się w odmie. Zatem bezsensem byłoby zalanie nowego oleju, który przy okazji pierwszego ocieplenia zmieszałby się z pozostałościami tego przepracowanego. Tym bardziej, iż w perspektywie miałem kilka wyjazdów poza miasto, pozwalających porządnie rozgrzać silnik.

Niestety ku mojemu niezadowoleniu w ostatniej chwili zostały one przełożone na później, stawiając mnie w patowej sytuacji. Kładąc na szalę kondycję jednostki napędowej i efektywność dokonanej wymiany, powziąłem decyzję o dokonaniu transfuzji "krwi". Wraz z nastaniem pierwszych wiosennych dni rozpocząłem wędrówkę po ostrowskich hurtowniach oraz sklepach motoryzacyjnych, by skompletować komponenty niezbędne do wykonania tejże czynności.

W rezultacie niezbyt długich poszukiwań popartych fachowymi radami sprzedawców, wszedłem w posiadanie półsyntetycznego "Castrola" i filtra "Mann", które za sprawą mego kuzyna szybko stały się częściami składowymi Polo.

Pomimo początkowych obiekcji uważam, że postąpiłem słusznie, gdyż dotychczasowa zawartość miski olejowej kolorem bardziej przypominała smołę niż piwo.
Ostatnia aktualizacja: 05.04.2011 09:51:10
Dodano: 12 lat temu
o ja yebie...pierwszy raz widzę coś takiego:)
Dodano: 13 lat temu
Do Tomaski: Jakby nie patrzeć, wszystko wymaga troski i wydatków, a im auto nowsze (bardziej skomplikowane), tym potrzebuje większej dbałości. ;)

P.S. Opinię o "długowieczności" współczesnych olejów słyszałem m.in. od zaufanego mechanika z wieloletnim stażem. [zlosnik]
Dodano: 13 lat temu
Do Tomaski: Ja w zadnym przypadku nie chcę pisać żadnych elaboratów na temat wymian oleju bo się na tym aż tak nie znam. Podałem Wam jedynie przykład, w którym nie sprawdziły się żadne zalecenia producentów i fachowców w ramach ciekawostki i/lub wyjątku. Nie zamierzam dyskutować w temacie, na którym się nie znam - to nie moja branża ;-) więc mądrzyć się nie będę.
Dodano: 13 lat temu
Do marcingp: odsyłam do postu poniżej:-) Smarowanie(hamowanie) czymś z nieokreśloną zawartością wody, sadzy, rozpuszczonych substancji wszelkich z silnika całego wypłukanych *jest głupotą*. Coś innego w polo(czy moim pasku '94) wartych 2-4tysiące, a co innego w przypadku grożącej naprawy za naście czy kilkadziesiąt tysi;-) I jeszcze coś innego w przypadku turbodoładowanych benzyniaków i diesli(mam oba przypadki): turbina obraca się w filmie olejowym, który z sadzą czy wodą daje... regenerację turbiny bo rozlecą się uszczelnienia:-)
Dodano: 13 lat temu
Do giernal: W ogóle fachowcy od oleju, teoretycy marketingowcy, sprzedawcy, serwisanci to fajni ludzie:-) Kilku z wymienionych grup nawet znam:-) Ale prawda jest tylko jedna i znają ją... nie, nie profesorowie:-) a mechanicy;-) Czyli po rozebraniu silnika "mmm coś jakby nie było smarowania, panewki podrapane, kanały zatkane". Olej to substancja higroskopijna = sama ściąga sobie wodę z powietrza. Jedynie w fabrycznie zamkniętym opakowaniu można ją przechowywać chyba 2 lub 3 lata. A przyjmując do wiadomości, że silnik ogólnie oddycha powietrzem tym samym co my= po to odma w każdym silniku... niechaj fachowcy powtarzają "swoje" tylko że trzeba to filtrować coby głupot nie dać sobie wmówić;-) Płyn hamulcowy to również substancja o silnie higroskopijnych właściwościach i również wymienia się ją okresowo, wręcz niezależnie od przebiegu. Bo nawet w aucie stojącym z 0km przebiegu w płynie ham. jest wzrost zawartości niepowołanej. Nadgorliwy nie jestem ale z każdej dziedziny można książkę/artykuł/pracę mgr znaleźć i zwykle ma się jej mądra zawartość nijak do wiedzy potocznej potocznego człeka.
Dodano: 13 lat temu
Do Tomaski: No z tymi wymianami oleju to po części marketing. Wiadomo, że każdy silnik jest inny ale koncerny samochodowe i paliwowe najchętniej zaleciliby wymianę co miesiąc bo to dla nich czysty zysk. Natomiast mój znajomy w Astrze 1.4 posiadanej od nowości pierwszy raz olej wymienił po roku na przeglądzie gwarancyjnym, a następny raz za 9 lat - słownie: dziewięć ;-) Maskę otwierał tylko żeby dolać płynu do spryskiwaczy, a auto było używane praktycznie tylko w mieście. Zero problemów aż do rozbicia Astry w zeszłym roku. Nie mówię, że to reguła ale daje do myślenia, a na zalecenia producentów trzeba tak trochę przez palce też patrzeć pamiętając, że dbają w nich również o swoje interesy.
Dodano: 13 lat temu
Do depe74: Nie ukrywam, że warunki eksploatacji „Mruczusia” są dalekie od ideału. Częste rozruchy silnika w połączeniu z praktycznie bezustanną jazdą na ssaniu, na pewno niezbyt korzystnie wpływają na kondycję silnika, ale taki już los auta pędzącego żywot miejski. Praktycznie jedynie latem konsystencja oleju jest prawidłowa, co nie do końca zostało odzwierciedlone na ostatniej fotce.
Dodano: 13 lat temu
Do mirt82: Z uszczelką pod głowicą jest wszystko OK, gdyż była wymieniana nieco ponad rok temu. "Majonez" stanowi po prostu następstwo określonego stylu jazdy, a nie awarii silnika. Mimo upływu kilku dni od "transfuzji", na korku zaczął już się pojawiać kawowy nalot, ponieważ auto nie było dotąd nigdzie w trasie.
Dodano: 13 lat temu
Do Tomaski: W dużej mierze przyznaję Ci rację, że było to jakieś niedopatrzenie z mojej strony. Jednak nie przesadzałbym zbytnio z nadgorliwością w tej kwestii. Kilkukrotnie spotkałem się nawet z opiniami fachowców mówiącymi, iż jakość współczesnych olejów jest tak wysoka, że pozwala znacząco wydłużyć interwał ich wymiany.
Dodano: 13 lat temu
Woda w oleju to jedno, pozostaje jeszcze kwestia paliwa, którego przy takim użytkowaniu nie przepalisz łatwo nawet jadąc 100 km po autostradzie. Co więcej, gdy olej mocno zepsuty benzyną, lepiej przepalać ostrożnie i stopniowo. Moim zdaniem nawet zdjęcie z lata nie przedstawia zbyt ciekawego widoku.
Dodano: 13 lat temu
Do mirt82: masełko tego typu to typowe zjawisko niedogrzania silnika podczas jazdy na krótkich odcinkach.
Dodano: 13 lat temu
Bardzo dużo tego masełka jak na wilgoć. Sprawdzasz poziom płynu chłodzącego? Nie ubywa?
Dodano: 13 lat temu
Powiem, że dawno takiego majonezu pod korkiem u nikogo nie widziałem.

Tomaski ma rację. 10kkm przy takiej jeździe, albo rok i wymiana oleju. Jednorazowa przejażdżka w dalszą trasę nie jest rozwiązaniem, podobnie jak wyłącznie kasowanie błędu.

Dbanie o auto to nie tylko zapachowa choinka i czyste nadwozie.

Chcesz Mruczusia wysłaś na tamten świat?
Dodano: 13 lat temu
Ależ super, że tylko krótkie odcinki autko jeździ ale dwa lata na oleju? Przy katowaniu ustroju takimi dystansami wymieniać go dopiero gdy komp wrzeszczy? Max co 10kkm wymiana, oczywistości. Mój dogrzewa się i każdy wcześniejszy pojazd dogrzewał sie pomimo to trzy wymiany rocznie to całkowita normalnośc. Przy staniu w korkach każda instrukcja pisze o skróceniu interwału wymian nawet o połowę. :-)
Dodano: 13 lat temu
Do marcinss: Dokładnie. Przy moim sposobie eksploatacji auta (odcinki 2-3 km) olej nigdy nie będzie wyglądał tak, jak w samochodach "normalnie" użytkowanych. Na poprzednim wystarczyło przejechać zaledwie 6761 km, by przypominał on gnojownicę.
Dodano: 13 lat temu
Do giernal: zapomniałeś dodać, ze "masełko" uwielbia zatykać odmę (a ta zamarzać)... w silnikach VW. Konsekwencje znamy...;)
Dodano: 13 lat temu
Najeżdżacie na gościa a on może robi przebiegi typu 5km i potem auto stoi kilka godzin i robi następne 10km. Taką jazdą to normalne.
Znajomy też miał takie coś w silniku. Przejechał się w trasę 100 km i problem zniknął. Niedogrzany silnik i tyle.
Dodano: 13 lat temu
Do lysy1233: Owszem. Ta maź jest tylko i wyłącznie następstwem permanentnego niedogrzania silnika. Pojawia się w każdym aucie eksploatowanym na skrajnie krótkich odcinkach, bez względu na jakość zalanego oleju.
Dodano: 13 lat temu
Słowem porada dla szukających takich wynalazków: nie kupować bez wpisów o regularnych wymianach oleju i filtrów. A masełko to najmniejszy problem - gorszym jest taki kierowca:-(;-)
Dodano: 13 lat temu
Abo źle przeczytałem, albo zamiast sprawdzić to kasowałeś komunikaty na komputerze?
Dodano: 13 lat temu
Też tak miałem jeżdżąc po centrum starym golfem benzynowym. Dziennie wycierałem masełko z korka a i tak pojawiało się nowe. Wada konstrukcyjna VW. Kto miał, wie...;) Dobrze, że już mam to z głowy...
Dodano: 13 lat temu
Do maniekkm: To, co widzisz na drugim zdjęciu nie wynika z moich zaniedbań, a eksploatacji auta w warunkach typowo miejskich. Sprawdzanie poziomu oleju w tym przypadku nic nie daje, gdyż jedyną receptą na pozbycie się tego ustrojstwa jest dłuższa podróż.
Dodano: 13 lat temu
Prawidłowo [up]
Dodano: 13 lat temu
Nie jestem pewny, ale czy to nie jest objaw niedogrzania silnika?
Dodano: 13 lat temu
Mmm majonezik ..pycha ;) Dobrze zrobiłeś
Dodano: 13 lat temu
nie obraź się ale jak można tak zapuścić auto???nie sprawdzasz stanu oleju?
Dodano: 13 lat temu
co ty na KAMIE jezdzisz ;)
Dodano: 13 lat temu
Dobra robota.:) Widok przypomina musztardę.:)
Dodano: 13 lat temu
czyli akcja transfuzji krwi można uznać za udaną ;)
..faktycznie "majonez"..albo "masełko" :P
Najnowsze blogi
Dodano: 10 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 25 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl