Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta BMW Seria 3 Stalowy Rumak » Ukręcić łeb sprawie







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta BMW Seria 3
  • przebieg 209 500 km
  • rocznik 1998
  • kupione używane w 2011
  • silnik 2.8 328i
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 1240 razy
Data wydarzenia: 21.06.2012
Ukręcić łeb sprawie
Kategoria: serwis
Jako, że początek roku oznaczały dla mnie wzmożone wydatki na auto, postanowiłem zaoszczędzić tam, gdzie mogłem - czyli na robociźnie - zabierając się samodzielnie za serwis. I tutaj zaczyna się historia.

W związku z nastaniem wiosny i zniknięciem śniegu z dróg, postanowiłem samodzielnie zabrać się za wymianę kół z zimowych (stalówki 16') ma letnie (aluminiowe 17'). Po zimowych szaleństwach stalówki o dziwo zeszły łatwo (zdarzały mi się już przypadki zapiekania się felg na piaście tak mocno, że nie dało się ich zdjąć nawet przy zastosowaniu "dźwigni"). Uradowany tym faktem, założyłem wszystkie aluski i podokręcałem wszystkie śruby... poza ostatnią. Tak, ostatnią, bo jak powszechnie wiadomo, robota lubi się #%1$#@ na samym końcu. Ostatnia szpilka, na ostatnim kole najzwyczajniej w świecie się ukręciła i została w piaście. Dzięki bogu zostało jej na tyle, by ledwo co schwycić ją szczypcami i odzyskać. Historia niby nieszczególna, ale stała się preludium do innych "wypadków przy pracy"

DALSZE WYMIANY:

O ile wymiana tylnych tarcz i klocków hamulcowych nie była tak karkołomna; wymiany filtra powietrza, kabinowego i filtra oleju nie sprawiły mi problemu; to wymiana oleju przyprawiła mnie o wrzody żołądka.

Podnośnika samochodowego nie posiadam, kanału ani najazdu również, więc cała wymiana odbywała się na betonowym placu, za pomocą dwóch lewarków i niezastąpnionych asekuracyjnych pieńków ze starej lipy :) Miejsca pod samochodem nawet dla takiego chudzielca jak ja nie było wiele. Po odkręceniu plastikowej zasłony, natrudziłem się trochę nad wykręceniem śruby-zatyczki od miski olejowej (reszta osłony pod samochodem nie dawała pola do manewru kluczem). Po spuszczeniu oleju, przyszedł czas na wymianę...

W momencie ponownego wkręcania śruby-zatyczki od miski olejowej poczułem, że coś jest nie tak - przy pierwszej próbie lekkiego dokręcenia, poczułem "luz" - brak oporu. Nauczony podobnymi sytuacjami ze szpilkami od alufelg, natychmiast zacząłem wykręcać śrubę.

Zgodnie z moimi najgorszymi przewidywaniami, 2/3 gwintu zostały w misce, natomiast czubek w nasadce klucza. Jakby tego było mało, nasza zatyczka ma pusty środek, a nie pełny, tak jak normalna śruba, tak więc o wlaniu oleju nie było mowy - należało ten gwint odzyskać. Łącząc wszystkie fakty do kupy, takie jak: automatyczna skrzynia biegów z blokadą + brak oleju w silniku (brak możliwości odpalenia) + kiepskie dojście pod samochód - powiem szczerze - oczy mi się przeszkliły.

Z pomocą przybył stary znajomy ojca, który akurat kręcił się w pobliżu. Ustaliliśmy taktykę odzyskania zguby. Na warsztacie znaleźliśmy stary śrubokręt, który dogięliśmy tak, by dało się nim dojść i kręcić w odpowiednim miejscu. Jego końcówkę zbiliśmy młotkiem, by pasowała do pustej przestrzeni w śrubie. Po godzinie zmagań, zguba została odzyskana. Z racji późnej pory, dopiero na drugi dzień zakupiłem nową zatyczkę, wkręciłem ją tak delikatnie, że wręcz przesadnie, uzupełniłem olej i odpaliłem silnik. Kolejny sukces!

CZAS NA ODGRZYBIENIE KLIMATYZACJI!

Postanowiłem nie jechać do serwisu, tylko zaoszczędzić i odgrzybić sobie samodzielnie, albowiem od jakiegoś czasu coś nie za bardzo pachniało z dmuchaw. Zakupiłem więc piankę z dozownikiem (rurka 30 cm), którą wstrzyknąłem od strony filtra i od strony wylotów w kabinie. Postępowałem zgodnie z instrukcją na opakowaniu, odczekałem tyle ile trzeba, wyłączyłem/włączyłem klimatyzację itp. itd.

Zadowolony z sukcesu, dobrą godzinę po zabiegu, postanowiłem sprawdzić, czy aby wszystko w samochodzie działa - albowiem jestem po ostatnich naprawach własnego autorstwa bardzo podejrzliwy. Tak więc włączyłem radio...

Pograło 30 sekund i wysiadło... $*&(@##!!!

No tak. No to teraz pytanie cóż się stało. Znów umysł logiczny w ruch. Połączyłem fakt zmiany pianki w ciecz i fakt, że radio znajduje się pod głównymi nadmuchami. Pierwsza myśl: "Zalało radio. Nastąpiło jakieś spięcie". Chwilę zajęło mi zorientowanie się, gdzie znajdują się bezpieczniki od wyposażenia (auto mam od roku i dotychczas nie musiałem ich sprawdzać). Kostka znajduje się nad głównym schowkiem, po stronie pasażera.

Gdy tylko opuściłem ją na dół... z bezpieczników wylał się "odgrzybiacz". Sporo odgrzybiacza. I znów oczy mi się lekko zaszkliły - tym razem jednak pomógł drażniący spojówki specyfik. Następne pół dnia spędziłem na wydmuchiwaniu płynu za pomocą sprężonego powietrza, oraz ostrożnego suszenia wszystkiego domową suszarką do włosów. Okazało się, że bezpieczniki w moim E46 nie są od góry chronione żadną zaślepką, osłoną itp. Można tam włożyć rękę i dotknąć tunelu dmuchawy od strony pasażera. Z racji iż auto ma 14 lat, a wloty te raczej są przeznaczone do przepływu powietrza a nie płynu, nie dziwię się specjalnie, że istnieje tam jakaś nieszczelność.

Pociesza mnie tylko jeden fakt - gdybym pojechał do serwisu, prawdopodobnie wydarzyłoby się to samo - płyn i tak prawdopodobnie zalałby bezpieczniki.

Przynajmniej tak to sobie tłumaczę, aby całkowicie nie stracić wiary we własne siły ;)

-----
Oprócz tych perypetii:

Auto od kupna posiadało trzy odpryski na przedniej szybie (dwa małe, jeden większy), których nie opłacało się "lakować". Decyzja o wymianie całej szyby przyszła szybko - tylko środki na wymianę nie nadążyły za decyzją ;)

Koszt:
Szyba Pilkington (z miejscem na sensor deszczu)- 600 zł.
Żel pod sensor - 55zł.
Uszczelka - 70zł.
Montaż - 130zł.

Koszt całkowity: 855zł.

W tym roku budżet na serwis E46 uznaję za wyczerpany. Tak samo wyczerpane są moje nerwy :)
Ostatnia aktualizacja: 21.06.2012 18:08:00
Dodano: 12 lat temu
Wszystko możliwe - nie mówię nie. Póki co jednak sam samochód przynosi mi niezwykłą frajdę, zarówno z jazdy, jak i wizualnie, gdy tylko stoi na parkingu. Psuć samo z siebie nic się nie psuje (prędzej mam perypetie przy wymianach, których jestem autorem). Silnik chodzi równo, elektryka, którą jest naszpikowany jak na 14 letnie auto też działa. Komputer nie wywala błędów. Odpala za pierwszym razem. Rdza go nie zjada. Narazie auto służy bez zarzutu i jestem zadowolony z zakupu. Po drugie wychowałem się w rodzinie, w której mieliśmy wiele używanych aut i ciągłe naprawy nie są nam straszne.
Dodano: 12 lat temu
Ja Ci nie chcę złorzeczyć... ale przepadniesz z tą betą jak Bolek w trampkach. Ty mu w gaz, a on zgas...
Dodano: 12 lat temu
Podziwiam za upór. Natomiast jeżeli chodzi o klimatyzację to ten specyfik przeważnie jest wyposażony w rurkę, którą należy włożyć do końca i spryskać tylko parownik a nie kratki. Tak jak się przekonałeś na własnej skórze preparat zamienia się w ciecz i zalewa co tylko może. Dobrze by było gdybyś ten preparat także zaabsorbował w miejsce gdzie skrapla się woda z klimatyzacji, ale bez kanału będzie ciężko.
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl