Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy Sroqraf » Urlop 2013 - "Na południe" :)







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika Sroqraf
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 1809 razy
Data wydarzenia: 25.06.2013
Urlop 2013 - "Na południe" :)
Kategoria: inne
Już w ubiegłym roku w czasie drogi do Zakopanego obiecaliśmy sobie, że następny urlop spędzimy w bardziej sprzyjającym klimacie. Udało się. Zaciskanie pasa i cedzenie złotówek pozwoliły nam wybrać się do Chorwacji. Początkowo planowaliśmy Istrię, jednak ostatecznie wylądowaliśmy w Zatoce Kvarner, w pięknej miejscowości Crikvenica. Właśnie rozpakowaliśmy torby i dopiero porządkuję wrażenia. Oj było mocno, ale od początku ;)

DROGA
Dość dokładnie przeanalizowałem drogę przez Czechy i Austrię – tutaj nie było niespodzianek. Z Piły wyruszyliśmy ok 11:00 zgodnie z przyjętym planem minęliśmy granicę Polski w Międzylesiu. Tutaj dotankowaliśmy LPG i kupiliśmy winietę austriacką (drożej niż sugerowana cena 8,30 EURO bo kosztowała nas 50zł – cena spokoju, choć następnym razem szukałbym naklejki w Czechach lub tuż przed wjazdem na płatne odcinki w A). Czechy przelecieliśmy bardzo sprawnie. Pierwsze serpentyny i namiastka pięknych widoków. Bezproblemowy przejazd przez Brno, ominięcie płatnego fragmentu w stronę Mikulov – tam kolejne tankowanie LPG i o reszcie światła dziennego wjechaliśmy do Austrii. Trasa przez Wiedeń, Graz – super. Ekspresowy przejazd, ale widoków brak (odrobliśmy w drodze powrotnej). Niestety za Wiedniem dopadło nas zmęczenie. Pomocne są autostradowe Restplatze. To profesjonalnie przygotowane miejsca postojowe z WiFi, toaletami, prysznicami, kawą i automatami ze słodkościami. Sprawiają wrażenie bezpiecznych, więc spokojnie można się na nich zdrzemnąć. Niektórzy preferowali sen na łonie natury – w śpiworze na trawie obok auta. Pewnie wygodniej niż w wozie. Odpoczęliśmy tam dwie godziny i ruszyliśmy dalej by zatrzymać się na dłużej przed granicą A-SLO. Zdecydowaliśmy o wyborze dróg lokalnych na Słowenii. To była pierwsza przygoda tego wyjazdu ;) W SLO przywitała nas kontrola Policji. Ręce drżały, ale po wyborze języka rozmowy (szacun dla słoweńskiej policji) i kilku rutynowych pytaniach doszliśmy do momentu pokojowego rozstania, funkcjonariusz z uśmiechem na twarzy życzył nam udanego urlopu i pobłogosławił drogę ;) Sama Słowenia? Piękny kraj. Troska z jaką tamtejsza ludność obchodzi się z otoczeniem jest godna podziwu. Kwiaty wszędzie gdzie można (w donicach, skrzynkach), piękne obejścia wokół domów. Niesamowite. Inna kwestia to poszanowanie wolnego czasu Słoweńców. Większość stacji benzynowych nieczynna (wczesne godziny poranne), zagrodzone taśmami wjazdy, zgaszone światła to coś do czego my Polacy nie jesteśmy przyzwyczajeni. Dzięki Automapie i zerowym zorientowaniu w Słoweńskich drogach mieliśmy okazję przebić się przez szczyty najkrótszymi chyba drogami :) Silnik o mocy 95KM obciążony w stopniu znacznym protestował na każdym podjeździe przekraczającym 17%, a było ich sporo. W połączeniu z serpentynami lub nawrotami na stromiznach, często poruszaliśmy się w żółwim tempie, a biegi od 3 w górę w ogóle nie wchodziły w grę. W kulminacyjnym momencie „darliśmy” do góry na jedynce by hamując silnikiem zjechać w kolejną przełęcz, nabrać sił i wdrapać się po raz kolejny po jednopasmowej, ale dwukierunkowej drodze!! Wyobraźcie sobie moment wdrapywania, gdy z góry pruje pocztowa ciężarówka, a Wy nie macie gdzie uciekać!! Ach, bosko. Żona przerażona, samochód ledwie dyszał, a w mojej głowie boksujące się podniecenie i strach. Coś niesamowitego. Tak przejechaliśmy większość Słowenii. Przejście graniczne w Brod na Kupi zakończyło mękę samochodu, w Chorwacji mogło być już tylko lżej ;) Dotankowanie na pierwszej stacji z LPG, kolejna miła rozmowa z obsługą i na wybrzeże.
Celowo zrezygnowaliśmy z autostrad (względy ekonomiczne i widokowe), ale przyznam, że mając świadomość co czeka nas w tej drodze, chyba wydałbym te 15 EURO na winietę ;) W drodze powrotnej wybraliśmy inną trasę, ale o tym później.

CHORWACJA
Jak wspominałem, to był nasz pierwszy wypad na południe, ale podobno Chorwacja robi wrażenie za każdym razem. Zatrzymaliśmy się w Crikvenicy, gdzie nie szukając długo, znaleźliśmy nocleg w dobrej lokalizacji w cenie 30EURO/noc. Tanio i drogo. Drogo bo niby przed sezonem winno być taniej, ale 5 minut do plaży, taras z widokiem na Krk i zatokę rekompensują wszystko.

Pierwsza wizyta na plaży przypominała raczej wegetację to i zasnąłem na macie ;) Po 30 minutach obudziłem się z mokrym od śliny policzkiem. Wyobraźcie sobie jak umęczyła nas podróż ;) Po dwóch dniach „plażingu” rozpoczęliśmy objazdówkę. Na pierwszy ogień wyspa Krk. Przejazd przez 30-letni most ciągle robi wrażenie i kosztuje niewiele – 35KUN (jednorazowa opłata za przejazd i powrót). Krk od strony kontynentu sprawia wrażenie bryły pozbawionej życia. Gołe zbocza niszczone przez niesprzyjający wiatr, niosący drobinki soli (Bora) skutecznie kamuflują urok wyspy. Sama Bora zresztą często uniemożliwia przejazd przez most. O wyspie nie będę wiele pisał. To co udało mi się utrwalić na zdjęciach, wiele powie o panującym tam klimacie. Winnice, gaje oliwne, piękne miasteczka i świetne drogi – tak zapamiętałem Krk.

Na pierwszy ogień Vrsar – rany jaki klimat. Cała Chorwacja burzy całe moje pojęcie w kwestii uporządkowania urbanistycznego, ale stara część tej miejscowości najzwyczajniej miażdży każdą teorię budowlaną, a adeptów budownictwa winno wysyłać się do HR by pokazać jak budować nie należy :) Co innego klimat miasta. Bajka. Na jednym z portali przeczytałem, że naprawdę warto na moment zagubić się w gąszczu ciasnych uliczek, z których każda prowadzi ...do... zresztą, czy to ma znaczenie? Pozycja obowiązkowa.

Sunąć wśród gajów oliwnych docieramy na koniec wyspy – kurort Baska. Trochę jak raj na ziemi. Żona twierdzi, że mogłaby tam zamieszkać. Zatoka jest urocza, plaża długa i wąska, więc w szczycie sezonu turyści kładą się jeden na drugim, a Wy macie okazję oliwić łokciem plecy czy pachy obcych ludzi. My wybraliśmy czerwiec, a więc „pre-season”, a i tak było ciasno. Tak czy inaczej warto zobaczyć to miejsce.

W drodze powrotnej zrobiliśmy zakupy w dyskoncie KONZUM w mieście Krk – o zakupach spożywczych również później :)

Kolejnego dnia udaliśmy się na południe. Dotarliśmy do miejscowości o zabójczym klimacie – dla mnie nr jeden spośród atrakcji, które widziałem – Jablaniec wraz z parkiem narodowym Zawratnica. Popatrzcie na zdjęcia, słowa niewiele tutaj znaczą. Bajkowy krajobraz burzą zanieczyszczenia wody. Plamy pozostawiane przez łodzie motorowe to jedyny minus kąpieli w przeźroczystej wodzie. Zjawiskowe miejsce. Park Zawratnica – podobno płatny, ale wchodziliśmy na szlak po 19:00 i nie było tam żywej duszy ani tym bardziej kogoś kto będzie chciał nas skasować. Bajeczny szlak do zatoki, która kryje zatopiony wrak niemieckiej barki transportowej z okresu II wojny światowej. Oczywiście można wciągnąć na twarz maskę i zanurkować do wraku. Wszystko za free ;)

Trzeci dzień zwiedzania to największy zawód w Chorwacji. Jeziora Plitwickie, po mistrzowsku sprzedany przez marketingowców kompleks stawów z paroma wodospadami. Tym bardziej zastanawiają mnie przeważające pozytywne opinie dotyczące tego miejsca. Mam wrażenie, że w przypadku Jezior Plitwickich działa efekt kuli śnieżnej, a każda pochlebna opinia wymusza kolejną. Na mnie jeziora zrobiły wrażenie podobne do … wizyty nad jeziorem w Lubaszu w okolicy Czarnkowa (WLKP). Impreza kosztuje 110KUN od osoby + 7KUN za 1h parkingu + koszt dojazdu ok 130km w jedną stronę od mojego miejsca pobytu. Pieniądze utopione w stawie. Post factum przeczytałem opinię, której autor porównuje turystów do owiec pędzonych na to pastwisko przez sprytnych marketingowców. Niestety i my znaleźliśmy się w tym stadzie. Żal ściska szlachetne
zakończenie pleców, ale co tam... Chorwa jest super ;)

W międzyczasie pojawiła się też wizyta w Senj – mała kameralna plaża z piękną wodą ;) No i to co żoną porwało nas do reszty – totalna wolność, czyli możliwość plażowania niemal co kilka km w innych warunkach, kąpiele w innym miejscu, niepodobnym do poprzedniego.
Odwiedziliśmy też Rijekę – wrażenie bardzo przeciętne oraz pobliski Bakar – stoczniowe miasteczko w zatoce ze starym miastem na wzór tego w Vrsar oraz Kraljevicę – jedyna plaża z falującą wodą, wyprana z uroku przez widok na przemysł rafineryjny (chyba). Za to w wodzie mają jeżowce ;) Uważajcie na stopy ;)

CENY
Chorwaci albo dużo zarabiają, albo stać ich na mniej niż nas. Najpopularniejsze dyskonty KONZUM (mój ulubiony) i PLODINE pojawiają się na każdym kroku, ale ceny przy naszych krajowych wypadają słabo :/ Przykłady?

Chleb od 5KUN za mało smaczny bochenek bułko-podobnego pieczywa
Najtańsze piwo w puszce 4,99KUN
Popularne jest piwo marki PIVO 2l PET – 9,99KUN! Super interes, ale po 3 butelce zacząłem tęsknić za naszymi produkcjami ;)
Piwo Karlovackie lub Ozujskie ok 15KUN za plastikową butelkę 2l PET
Owoce i warzywa dość drogie
Chipsy od 7KUN

Przy przeliczniku 0,58 zł za 1 Kunę ceny nie wypadają korzystniej niż nasze, ale... wybierając się w te strony, albo akceptuje się koszty, albo jedzie do domu. Narzekać nie wypada. Można co najwyżej współczuć mieszkańcom (w wariancie gorszych zarobków ;)

DROGA POWROTNA
Dotarcie do granicy HR – SLO zajęło nam 1h. W SLO poruszaliśmy się przez Kocevie, Lublianę do przejścia granicznego SLO – A (Ljubejl Tunnel).

Serpentyny i piękne widoki dopiero się zaczęły. Tunel wydrążono w czasie II wojny światowej – kilka zdjęć z prac można zobaczyć na filmie. Kiedy zapoznałem się z historią tego miejsca, uczucie przyjemności podróżowania tym szlakiem drastycznie zmalało. 10-dniowa winieta austriacka wystarczyła także na powrót w ostatnim dniu jej ważności. Dodatkowy koszt 4,5Euro za przejazd Bosrucktunnel na A9 w kierunku Linz jest niczym w porównaniu z wrażeniami z drogi.

KOSZT DROGI
Koszty niemal śmieszne w porównaniu z wrażeniami.
Dojazd Piła – Międzylesie (PL-CZ) na jednym zbiorniku LPG – ok 100zł
Kolejne dotankowanie w Mikulov przed granicą z Austrią – ok 70zł
Winieta Austria 10 dni – 50zł (Międzylesie)
Ok 100km na Pb SLO – HR
Dwukrotne tankowanie LPG w HR ok 120zł (w większej części wykorzystany na wycieczki po HR).
W drodze powrotnej koszty zmniejszone o winietę na Austrię.

edit 25.06
Po podsumowaniu kosztów jak w mordę wychodzi mi 630zł kosztów paliwowych + 50zł za winietę w Austrii.

Piekielnie udany urlop :)

Tradycyjnie już z urlopu wracamy z potrzaskanymi końcówkami drążków kierowniczych. Natrysk WD40 tymczasowo likwiduje uporczywe trzeszczenie, a dusza na ramieniu jedzie :/ Dzisiaj wymiana.

p.s. W dniu wyjazdu 23 czerwca zrobiło się tłoczno - początek sezonu. Plaże nie są już puste. Proponuję planować wyjazd na wrzesień ;)
Ostatnia aktualizacja: 25.06.2013 11:05:07
Dodano: 11 lat temu
Do robert72: Ja stanę na głowie by ponownie móc tam pojechać i tak jak Ty, planuję ekspansję południa - Istria zostanie na kolejny raz. Dzięki za przychylne opinie.
Dodano: 11 lat temu
Bardzo ładne fotki i opis ,z naszej podróży mamy podobne wrażenia i wybieramy się ponownie ,ale bardziej na południe.Pozdrawiam
Dodano: 11 lat temu
Do Sroqraf: własnie kilka razy byłem "bardziej na południe" w Prapratno, niedaleko Dubrovnika. Jest to jedno z nielicznych miejsc z prawdziwą piaszczystą plaża w CRO:

" alt=""/>

Ale ponieważ mam teraz dwójkę maluchów 1 i 3 lata więc chcemy pojechać bliżej - i stąd pomysł na Krk :)
Dodano: 11 lat temu
Do matti5d: Ależ Ci zazdroszczę! Dziś pierwszy dzień pracy po urlopie. Wspomnienia odżyły na nowo! Chcemy tam wrócić! Krk jest rewelacyjny, choć bardziej doświadczeni cromaniacy ciągle powtarzają "Chorwacja zaczyna się bardziej na południe". Gila mnie to ;)
Dodano: 11 lat temu
Do Sroqraf: dziekuję :)
bardzo ładne zdjęcie! Ja mam sentyment do tego miejsca.
Wyruszamy tam już za 7 tygodni - w tym roku kierunek Krk własnie :)
Dodano: 11 lat temu
Do Sroqraf: Masz to jak w banku. :)
Dodano: 11 lat temu
Do giernal: Hiszpanię znam tylko z opowiadań, podobno nie można być niezadowolonym ;) Obiecaj obszerną relację ;)
Dodano: 11 lat temu
Do corsaztater: Dzięki za pochlebną opinię. Przyznam, że w przyszłym roku również chciałbym udać się do Chorwacji, tym razem bardziej na południe, może wyspy. Raj na ziemi.
Dodano: 11 lat temu
świetny wpis i świetne zdjęcia! doskonale się czyta
zachecił mnie do zainteresowania się bardziej tym krajem w celach wypoczynkowych :)
Dodano: 11 lat temu
Moje wakacje dopiero we wrześniu i całkiem inny kierunek, bo Hiszpania. :P
Mam nadzieję, że po powrocie będę równie zadowolony jak Ty. :P
Dodano: 11 lat temu
Bardzo fajna wyprawa.
Gratuluje MD [puchar] całkowicie zasłużony. Świetny wpis [up]
Dodano: 11 lat temu
Do sajeks: Masz rację. To najstarsze stare miasta ze wszystkich starych miast jakie widzieliśmy ;)
Dodano: 11 lat temu
Do Lilaa: Wielkie dzięki, choć już teraz wiem, że wiele pominąłem. Dopiero porządkuję wspomnienia, a zdjęćia podpisane Vrsar to tak naprawdę Vrbnik. Ot takie roztargnienie, które mogę naprawić dopiero jutro :)
Dodano: 11 lat temu
Do luckyboy: Jazda bokami pozwala wycisnąć esencję z każdego kraju tranzytowego :) W życiu nie zobaczyłbym jak wygląda słoweńska prowincja, ani że na większość pól Austrii prowadzą asfaltowe dywaniki, choć autostrady w Austrii, zwłaszcza tunele robią potężne wrażenie. Wykupiłem dwa dodatkowe ubezpieczenia w mBanku: Bezpieczna podróż i assistance. Kosztowało mnie to 27zł chyba - pobierają opłaty w skali miesiąca. Chwalą się, że nie liczy się wiek samochodu - inaczej niż w przypadku pozostałych TU.
Dodano: 11 lat temu
najlepszy, najpiękniejszy (fotki i najciekawszy wpis jaki widziałam dotąd na autocentrum! pozdrawiam, jednocześnie zazdroszcząc tak wspaniałego urlopu i życząc kolejnych jeszcze lepszych :)
Dodano: 11 lat temu
Każde wypady urlopowe cieszą, a te zagraniczne tym bardziej - ja w tym roku mam zamiar odwiedzić Czarnogórę. Kupowałeś jakieś assistance na auto? - ciekawi mnie oferta w tym roku. Na jazdę "bokami" nie zdecydowałbym się, bo to rzeźnia - wolę już jechać 100km/h po autostradzie i zaoszczędzone pieniądze za mniejsze spalanie wydać na opłaty drogowe.
Dodano: 11 lat temu
Wyprawa fajna, Stare Miasto naprawdę sprawia wrażenie starego.
Dodano: 11 lat temu
relacja i fotki super
Dodano: 11 lat temu
Wspaniały urlop i super relacja [up]
Dodano: 11 lat temu
Dziękujemy za relację, podziwiam i gratuluję wypadu.

Rewelacja, auto dało radę, myślę że finansowo też nie było aż tak znacznie drożej niż za wjazd nad polskie morze z niepewną pogodą.
Dodano: 11 lat temu
Do matti5d: Wybrałem jedno zdjęcie na potrzeby uzupełnienia treści, ale słońce łupało z nieba przez cały pobyt w HR. Kadr jest zwyczajnie przepalony. Powiem tak, 100 razy bardziej podobały mi się Skalne Miasta w Czechach - atrakcja tańsza i bardziej widowiskowa.
Dodano: 11 lat temu
Jedziemy w tamte strony na przełomie sierpnia i września.
To będzie mój 5 wypad do Chorwacji.

Co do Plitvickich Jezior - słoneczna pogoda dodaje niesamowitego uroku temu miejscu, a to przez unikalny kolor wody i dna jezior. Na zdjęciu widać, że słońce tam nie do końca dopisało.
Dodano: 11 lat temu
Do Masterek: No powiem Ci, że przed wyjazdem nasłuchałem się opinii (cro.pl) typu: "czy 3 letnia Vectra da radę?" i przyznam, że wyruszyliśmy w ramach walki ze schematem :) 14-letnie Renault spisywało się bez zarzutu. Jedyne zastrzeżenia to brak mocy, ale... zawsze kiedy wyprzedzał mnie jakiś dobry wóz, powtarzałem sobie, że on nie jedzie w obie strony za 700zł :) No i ewidentnie Megance nie służą serpentyny, w ubiegłym roku wróciłem do Piły na trzeszczących końcówkach drążków i w tym roku miałem ten sam problem. Można przyjąć, że część zużyła się przez rok, ale drugi raz nie zainwestuję w MOOG'a.
Dodano: 11 lat temu
Do maciek88: Nie sprawdziłem ostatniego stanu licznika, ale na 100% wskoczyło mi 177 kkm, a więc musieliśmy zrobić min 3000 km.
Dodano: 11 lat temu
Fajny wpis i jeszcze lepszy urlop.[pub2]

Reno dało radę.[up]
Dodano: 11 lat temu
Do Sroqraf: [up] Rozpisałeś się konkretnie [totalszok] fajnie się czytało. Widząc koszty jakie wymieniłeś to wycieczka była raczej tania. Nie ma co narzekać. Ja jadąc na urlop do Włoch na samo paliwo ponad 2500 PLN wydałem. Zjeżdżanie z autostrad i jazda lokalnymi drogami ma rzeczywiście swoje uroki tak jak napisałeś ale niestety wydłuża straszliwie podróż. Już nie raz docierałem na miejsce docelowe z jednodniowym opóźnieniem bo nie mogliśmy się powstrzymać przed zwiedzaniem po drodze ;-) Teraz stosujemy inną metodę: zwiedzamy "po trasie" wracając z urlopu, a nie jadąc na niego. Nie zawsze jednak się to udaje bo pokusa żeby pozwiedzać jest silniejsza ;-) Fajne fotki [up]
Dodano: 11 lat temu
Fajna wycieczka,dobrze napisane . Pozdrawiam
Dodano: 11 lat temu
Na pewno będzie co wspominać.Ciekawie opisana wyprawa.Jeśli chodzi o jeziora Plitwickie to miałem takie samo odczucie,bardziej podobał mi się Park Narodowy Krka.Na następną wyprawę polecam Czarnogóre albo nawet Albanię .
Dodano: 11 lat temu
Zajawka dziennikarska pierwszego sortu...[cool]
Dodano: 11 lat temu
oj było co czytać[up] super relacja
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl