Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Volvo V40 Volviaczek
»
V jak Vydatki? V jak Vende... a nie... V jak Volvo.
Wpis w blogu auta
Volvo V40
Dodano: 8 lat temu
Blog odwiedzono 959 razy
Data wydarzenia: 15.05.2017
V jak Vydatki? V jak Vende... a nie... V jak Volvo.
Kategoria: inne
1. Drzewo na Focusie
2. Smutek, lekka "rozpacz" i tym podobne.
3. Ogarnięcie zastępczego Lanosa.
4. Burza mózgu - co następne...
5. Obranie kierunku poszukiwań.
6. Koszmar poszukiwań.
7. Zmiana kierunku poszukiwań.
8. Patrz punkt 6.
9. To przeczucie - to jest ten egzemplarz...
10. Wyprawa.
11. Zdobycz.
12. I co dalej?
Tak w skrócie wyglądała moja droga do posiadania Volvo - dla tych którym nie chce się wgłębiać w resztę moich wypocin.
A teraz przejdziemy do szczegółów. Punkty 1-3 możemy pominąć bo są opisane w poprzednim wpisie dotyczącym Czerwonej Torpedy, więc od razu przejdziemy do punktu nr 4.
Oj napaliłem się ja mocno, mocno na... Opla. Omegę. B po lifcie. W kombi. Z silnikiem 3.0. Bądź 2.5 czy 2.6.
Ot, ważne było dla mnie by było to V6. Oczywiście w zamierzeniu było też zamontowanie paliwa rodzaju Lepszy Power Gamoniu bądź ElPiGi jak niektórzy to zwą (LPG).
Więc standardowo - zacząłem takowego szukać. Nadaje się to na osobny wpis - zresztą chyba każdego kto w naszym kraju szukał samochodu używanego wcale to nie dziwi...
Po dwóch czy trzech podejściach do różnych egzemplarzy Omegi i złapaniu lekkiego zniechęcenia wykonałem rachunek sumienia.
Rachunek sumienia posiadał takie punkty jak ilość miejsca parkingowego na moim osiedlu, wielkość Omegi, tylni napęd i 211 kucy, automatyczna skrzynia biegów.
Trzy ostatnie nadal zostają na liście "to do" ale nie jako podstawowe jeździło którym w założeniu będzie się poruszać także moja lepsza połówka (czyt. rzucę palenie i kupię sobie Omegę w sedanie

Usiadłem więc sobie na kanapie z laptopem na kolanach, zarzuciłem kwotę, dystans do 100 km od mojej lokalizacji i zacząłem przeglądać na czym zawiśnie moje oko. Zawisło. Na V40. Ot kolejna z pozycji na liście samochodów w których posiadanie chciałem wejść.
Badanie internetów, poznanie opinii mojego nadwornego mechanika sprawiło, że wybór padł na wersję po lifcie z rzekomo najlepszym silnikiem diesla w tym modelu (czyli tym "renowskim" 1.9 dci, 115/116 KM - tak wiem, że za precyzyjny nie jestem).
W okolicy akurat znajdowały się dwa egzemplarze warte rzuceniem okiem. Jeden zielonkawy, po kapitalnym remoncie silnika, niedomagający za to w kwestiach wyglądu oraz drugi za górną cenę tego modelu, który na zdjęciach wyglądał cycuś malina.
Tak więc zapakowałem moje małe stadko do Czerwonej Torpedy coby Młoda też mogła ocenić co chciałbym nabyć i wybrali my się.
Zielone V40 okazało się z zewnątrz posiadaczem kilku obcierek, olbrzymiej dziury w tylnym zderzaku i zalążków rudej szma...
No ale spoko... oględziny wnętrza wykazały konieczność prania tapicerki oraz działającą w pełni elektrykę (auto od elektryka samochodowego więc czemu nie

Bagażnik. No tutaj nie da się ukryć, że chyba tylko Omega w kombi bądź Astra może konkurować z Focusem. Ale oceniłem, że wózek się zmieści więc ok. Może być.
Sprzedający namówił mnie na jazdę próbną mimo, że po minie Młodej widziałem iż ten egzemplarz jest zdyskwalifikowany z powodu zauważonych wad wizualnych.
Siadłem więc ja za kółkiem, ustawiłem co trzeba i odpalam. Pierwsze wrażenie?
To jest diesel? Benzyna? W porównaniu do 1.8 TDCi Focusa kultury pracy zadziwia. Na plus bądź mówiąc prosto - Focus przy Volvo brzmi jak traktor

Ruszam. Kolejne zdziwienie - brak zamuły którą w pierwszym momencie generował Focus.
Nie wiem czy z moim Focusem było coś nie tak, czy te kilka kucy więcej robi taką różnicę, czy też ten typ tak ma, ale V40 zbiera się z dołu dużo lepiej i przyjemniej (do tych 2-2,5 tyś. obrotów, potem to już standardowo jak na diesla z turbo).
Kolejne spostrzeżenie - twardsze zawieszenie, niżej się siedzi. Wniosek - podoba mi się to.
Skrzynia biegów - bardzo przyjemna.
Wszystko to sprawiło, że zrobiłem się na tak.
Gotów byłem nawet na ten egzemplarz ale po rozważeniu na spokojnie stwierdziłem, że nie będzie mi się chciało go blacharsko wyprowadzać na prostą, więc w grę zaczęło wchodzić poszukiwanie innego egzemplarza tego modelu.
Drugi egzemplarz w okolicy, mimo wygórowanej ceny na zdjęciach prezentował się wyśmienicie. Słowo klucz - na zdjęciach.
Zaznaczam - nie znam się na samochodach. Prawie nic a nic. I tak doszedłem do wniosku, że skoro ja widziałem te wady to samochód odpada w przedbiegach.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po podniesieniu maski - rdza na kielichach i malowana komora silnika. Drugim co rzuciło mi się w oczy była rdza na rantach drzwi - od wewnątrz. Zaniedbane wnętrze, klejące się przyciski i nie działające jedno z lusterek elektrycznych. Jest radio z nawigacją - ale bez wgranej nawigacji

Czyli powrót na Oeliksy, Alledrogo i Ołtomoto by szukać innego egzemplarza.
I wtedy pojawił się ON. Od ręki wzbudził moje zainteresowanie a po wstępnych oględzinach zdjęć - także akceptację Młodej.
Ale może to już opiszę następnym razem bo mój wewnętrzny radar podpowiada mi iż większość czytających (o ile ktoś tu dotarł) już umarła z nudów

To jak? Chcecie znać ciąg dalszy tej jakże pasjonującej historii jakich tysiące wydarza się codziennie w Polsce?
Najnowsze blogi
Dodano: 1 dzień temu, przez JacK
Szybko minęło. To już 2 lata od zakupu.
Przejechane 19,8 tys km więc zgodnie z zasadami serwisu pierwszy przegląd bo po 2 latach lub po 30 tys. km.
W zasadzie to w ramach tego przeglądu VW ...
9
komentarzy
Dodano: 1 dzień temu, przez JacK
Auto detailing, usunięcie drobnych wgniotek, korekta lakieru, 3-letnia powłoka ceramiczna.
Po tych zabiegach samochód praktycznie wygląda z zewnątrz jak w dniu odebrania z salonu.
Środek też ...
9
komentarzy
Dodano: 5 dni temu, przez MaArek77
Dawno nie pisałem nic bo jakos niewiele osób tutaj zagląda.
Ale z obowiązku informacyjno-kronikarskiego.
Sprzedałem Golfa dnia 7 maja, kupił znajomy (tez mechanik) który zna auto i ...
30
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Dłuższą story na co natknąłem się w silniku Volviaczka.
Wreszcie znów Ktoś tu pisze z fasonem
W zupełności mi to wystarczyło.
Chociaz Golf 4 przyjechal z Niemiec
Nie wtopic i nie zwariowac.
To jak byc Jamesem Bondem i bohaterem w swoim kraju.
Chore ale taki mamy klimat