jest to ostatni wpis dotyczący vectry,bo wczoraj została sprzedana a jakieś 2 tygodnie temu zostało mi wypłacone odszkodowanie. MTU samochód przed wypadkiem wyceniło na 7400zł. Wrak po wypadku na 1700zł, a koszt naprawy na 12400zł. Stwierdzono więc szkodę całkowitą, a mi wypłacono różnicę wartości samochodu przed kolizją i po. Dostałem więc 5700zł. Dopiero w sobotę wystawiłem wrak na popularnym serwisie aukcyjnym(miał być oddany w rozliczeniu za vectre 2.5 ale wyszło inaczej). Już w niedzielę rano zadzwonił klient i stwierdził że bierze przyjechał, oglądał godzinę, pojechał po lawetę i wziął z tego co mówił,to będzie ją robił dla siebie. Daleko nie pojechała, bo do Wieruszowa. Zobaczymy, może jeszcze kiedyś zobaczę klapę bagażnika z napisem 'życie jest za krótkie żeby jeździć dieslem' acha, za wrak dostałem 2300zł, więc łącznie za samochód dostałem 8tys. Wątpię żeby za tyle udało mi się ją sprzedać przed wypadkiem. Mogę więc stwierdzić że wyszedłem na tym wszystkim na plus, a i z wypłaty odszkodowania przez TU jestem zadowolony. Tylko te nerwy niepotrzebne...


Nie chce mi się pisać kolejnego dziennika,więc napiszę tutaj... Vectra 2.5 która gościła u mnie przez tydzien, została oddana poprzedniemu właścicielowi,a pieniądze zwrócone. Stało się tak dlatego że wynikły małe komplikacje z dokumentami,a nie miałem zamiaru pchać się w bagno... Zrobiłem nią 1tys km i gdyby nie te problemy z papierami,to by została. Ale co się w niej wyszalałem to moje

na obecną chwilę śmigam clio a co kupię, to jeszcze nie wiem. Może tym razem coś z VAG, lub kraju kwitnącej wiśni nie wykluczam również jakiegoś żabojada

pozdrawiam