Wpis w blogu użytkownika
khaos0
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1714 razy
Data wydarzenia: 10.11.2011
W pogoni za Tourem
Kategoria: inne
Pierwsza rzecz to wybór marki i modelu. O tym decydują zazwyczaj osobiste preferencje i potrzeby każdego z nas. Kompakt czy limuzyna? Kombi czy hatchback? A może sedan albo liftback? Benzyna czy diesel? A może benzyna i lpg?
A ile mogę wydać? Czy dostanę kredyt? Jaką ratę miesięcznie mogę zapłacić bez konieczności pożyczania potem na chleb od znajomych czy rodziny?
To tylko niektóre z szerokiej gamy rozterek, które trapią potencjalnego nabywcę. I mówimy tu tylko o autach nowych, gdzie nie martwimy się czy nie kupimy przypadkiem jakiegoś trefnego składaka...
Ostatnimi czasy wydatki na serwisowanie samochodu u mnie wzrosły. I to na tyle że postanowiłem pozbyć się samochodu i kupić nowy. Liczę na to, że nowym uda się pojeździć bez większych niespodzianek kilka lat. A stary?
No cóż, klasyczna sytuacja - dziesięcioletnie auto ma prawo mieć swoje kaprysy. A że dodatkowo jest francuskie, to tych kaprysów ma nieco więcej niż inne auta. Weźmy na przykład taką sytuację: nie co ponad rok temu zauważyłem w Megance tendencję do "chrobotania" podczas dohamowania przed światłami. Działo się to w ostatniej fazie hamowania - przy prędkości ok. 10 - 15 km/h. Początkowo się tym nie przejąłem, uznając to za chwilowe wybryki, jednak problem powtarzał się wciąż i wciąż. Uznałem, że to problem z klockami. Postanowienie było takie, że podczas przeglądu (wiosną 2011) wymienię klocki i będzie z głowy.
Nadeszła wiosna 2011. Przegląd zrobiłem, wymieniłem klocki, i jeszcze parę innych rzeczy, samochód dopuszczono do ruchu, 1000 zł mniej w portfelu, no ale w końcu miało być wszystko cacy. Tymczasem jakże się rozczarowałem, kiedy problem nie ustał, gorzej - zaczynał coraz bardziej dawać o sobie znać.
Wizyty u kolejnych mechaników, wymiany coraz to nowych części (nawiasem mówiąc - chyba z pół układu jezdnego), i żadnego efektu. I w końcu - całkiem przypadkiem, w jednym z warsztatów, nie jakiś super doświadczony mechanik, ale wyglądający jak jakiś praktykant chłopak spytał mnie czy w aucie działa mi ABS.
- Działa - mówię. - Tylko mam taki właśnie problem że przy dohamowaniu on się tak jakby włącza samoistnie(jeden z mechaników chciał mi nawet udowodnić wcześniej że to ABS poprzez wyciągnięcie bezpiecznika).
Chłopak pokazuje mi przednie półośki z pierścieniami ABS na nich: -ABS nie powinien działać, bo ma pan pęknięte pierścienie. Chwilę Pan pojeździ jeszcze i servo od ABSu się rozwali.
No i problem zlokalizowany. Chciałbym tu pozdrowić serdecznie mechaników z warsztatu przy Polnej w Konstancinie, którzy skasowali mnie na grubo ponad 2000 zł, zanim jakiś praktykant zajrzał wreszcie na przednią oś.
I to wszystko doprowadza mnie do nowej Skody Octavii TOUR, którą po przejściach i wydatkach na moją Megankę postanowiłem nabyć. Nie powiem, Meganka jeździ od tamtej pory sprawnie, nic się nie dzieje i nawet zaczynam się zastanawiać czy ją sprzedać czy może zostawić... W sumie gdyby nie ograniczona ilość miejsca do parkowania na podwórku, chętnie bym ją zostawił.
Ale wróćmy do Skody.
Początkowo miałem dylemat - Skoda vs. Renault Megane III Grandtour. Po namyśle, przymierzeniu się, jazdach próbnych, wygrała Skoda. Powód - dużo więcej przestrzeni na tylnej kanapie (nawet Laguna tu wypada blado), no i instalacja LPG za darmo w cenie auta. Nie ukrywam - przy obecnych cenach benzyny jest to dla mnie duży atut.
No więc zamawiamy Skodę. I tutaj pierwsze rozczarowanie - czas oczekiwania ok. 6 miesięcy. I nie ma nic od ręki.
Ale od czego otomoto? Szukajcie a znajdziecie. Znalazłem toura w Krakowie - z terminem na listopad (był sierpień). Mówię - ok, to jest to, tym bardziej że na tym etapie samochód można było jeszcze doposażyć.
Doposażyłem, zamówiłem, zapłaciłem zaliczkę, i czekam.
Przyszedł listopad. Telefon do handlowca:
- auto będzie miało opóźnienie. Termin produkcji to 8-10 tydzień 2012.
Okazało się że zmiana typu nadwozia (zamówiony był liftback, zmiana na kombi) spowodował wypadnięcie auta z harmonogramu i rozpoczęcie procesu zamówienia od nowa.
Trudno mi tutaj opisać złość jaka mnie wtedy ogarnęła. No ale trudno - rezygnacja, oficjalne pismo i szukanie samochodu gdzie indziej. Niekoniecznie w takiej kolejności .
No ale udało się. Samochód znalazłem, termin jeszcze w listopadzie, wyposażenie będzie trochę gorsze ale pogodziłem się z tym.
Czekam na decyzję kredytową.
Całość kosztowała mnie dużo nerwów, zachodu i straconego czasu. Właściwie nasuwa się jedno pytanie: czy Polska to taki kraj, w którym klienta ma się za nic? Czy salony samochodowe mają służyć sprzedaży aut, czy obiecywaniu gruszek na wierzbie? Cała ta idea produkcji "just in time" nie sprawdza się. Nie wiem ile czeka się na odbiór auta u innych, ale panowie ze Skody - chyba czas zainwestować w nową fabrykę?
Ostatnia aktualizacja: 10.11.2011 14:47:51
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
A na Skodę tyle się teraz czeka, było o tym w Motorze o czym zresztą już pisał kolega skygela. A ponoć kryzys idzie
Najszybciej to Toyoty i Ople, tylko 2 miesiące.
Aaa, kup używanego (3-4 letnie) Opla Signum, będziesz miał kombi i limuzynę w jednym. Wyjdzie Cię tyle co nowa Skoda. Jeżeli benzyna do zagazowania to 2.8 turbo