W zeszly weekend odwiedzilem rodzinna Warszawe. Slyszalem, czym moze grozic zostawienie na ulicy samochodu z obcymi "blachami". Aby uniknac nieprzyjemnosci - prakowalem na miejscu ztrzezonym. Ni dobrze... ale trzeba bylo od czasu do czasu gdzies wyjechac, odwiedzic znajomych, pojechac na zakupy, itp. Wieczorem podjechalem na godzine do kolegi. Po spotkaniu zahaczylem o stacje i moim oczom ukazala sie rpzpasna , plaska dziura w oponie. Jakis palant probowal przebic mi opone nozem. Niedosc, ze wal, to jeszcze nie potrafil tego zrobic porzadnie. Nie uszkodzil konstrukcji opony.

Z dusza na ramieniu jechalem 600km. Potem godzina spedzona w ubezpieczalni, dzisiaj opona zostala wymieniona. Koszt to prawie 900PLN. Na szczescie wszystko jest pokrywane przez ubezpieczyciela.

Nic tylko plakac na debilizmem. Zeby chociaz ten wandal zrobil to porzadne. Nawet najprostsze przebicie opony musial spartolic.